Lewica vs koronawirus

W minioną sobotę specjalną, bo poświęconą walce z pandemią COVID-19 i ogólnie reformie służby zdrowia, zorganizowały ugrupowania tworzące sejmowy klub Lewicy (czyli Nowa Lewica i Lewica Razem oczywiście). Czas wybrany został odpowiednio, bo zmagamy się z piątą (o ile mi się rachuba nie porypała) falą pandemii, wskaźniki zakażeń biją rekordy, szpitale i inne punkty opieki zdrowotnej znowu są zaklajstrowane, pacjenci umierają, setki tysięcy osób trafiły na kwarantannę… Mówiąc krótko, jest źle… bardzo, ale to bardzo delikatnie rzecz ujmując.

Winę za ponury ów stan rzeczy ponosi – jak wielokrotnie pisałem – głównie nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości. To bowiem on od blisko już dwóch lat podejmuje decyzje, większość spośród których nie tylko nie przyczynia się do zastopowania rozprzestrzeniania się koronawirusa, ale jeszcze sprzyja zakażeniom i ciężkiemu przebiegowi choroby. Wymienić tu należy przede wszystkim bezsensowne, dziurawe lockdowny (nie stawiały tamy wirusowi, utrudniały za to ludziom życie, obniżały poziom odporności, czyli skutkowały ofiarami śmiertelnymi), uleganie antyszczepionkowcom (ponoszącym współodpowiedzialność za obecną falę zarazy, o czym też już wspominałem), tolerowanie łamania obostrzeń (tych racjonalnych) przez Kościół katolicki, zezwolenie na wesela, pielgrzymki tudzież wizyty duszpasterskie, itd. Oczywiście, wcześniej PiS zniszczyło służbę zdrowia, kontynuując w tym względzie dzieło innych ugrupowań spośród prawicy postsolidarnościowej, czyli AWS-UW oraz PO.

No to mamy jedną z najwyższych umieralności na COVID-19 w skali świata… Nie wspominając o innych chorobach, leczenia których zaprzestano w okresie pandemicznym.

A skoro ugrupowanie nie-rządzące do tego doprowadziło, powinniśmy jako obywatele wymagać od formacji opozycyjnych, by opracowały i usiłowały forsować swoje pomysły na walkę z pandemią. No i tu jest przeciętnie. Polska 2050 Szymona Hołowni jakieś tam propozycje ma (przynajmniej tak można wywnioskować ze strony internetowej tej partii), PSL pewnie też, podobnie jak PO; niestety, cokolwiek ta ostania przedstawi w omawianym zakresie, jej wiarygodność podważa Donald Tusk, który w wywiadzie dla Wirtualnej Polski wymigał się, w dość chamski i prymitywny zresztą sposób, od odpowiedzi na pytanie o walkę z pandemią.

Lewica wypada relatywnie najlepiej, bo od pewnego już czasu lansuje konkretne propozycje na powstrzymanie COVID-19. Podczas sobotniej konwencji zaprezentowała je zbiorczo.

Walkę z pandemią zamierza owa koalicja oprzeć na kilku filarach. Jednym z nich jest obowiązkowe szczepienie. Jeśli się nie mylę, Lewica jest jedynym ugrupowaniem parlamentarnym, jakie obstaje przy owym rozwiązaniu. Bardzo potrzebnym, skoro wciąż zbyt mało obywatelek i obywateli (k)raju nad Wisłą zostało zaszczepionych, byśmy osiągnęli odporność zbiorową; stąd tyle zakażeń, a przede wszystkim zgonów. A dotychczasowe programy zachęt zawiodły, w przeciwieństwie do fałszu masowo szerzonego przez antyszczepionkowców, którym, jako się rzekło, zdaje się ulegać cały POPiS i nie tylko. Wydaje się przeto, iż TYLKO obowiązek szczepień może uratować sytuację. Rozwiązanie takie wprowadzają kolejne państwa zachodnioeuropejskie; rządzący nimi politycy wiedzą, co robią. Pora pójść ich śladem.

Dalej, chce Lewica sprawdzania paszportów covidowych w restauracjach, centrach handlowych, itd. (kolejna rzecz będąca standardem na Zachodzie). Postuluje zwolnienie z obostrzeń osób zaszczepionych; słusznie, podstawienie ręki pod igłę powinno wiązać się z profitami, zwłaszcza, że osoba zaszczepiona, nawet, jeśli się zakazi, to lżej przejdzie COVID-19 i będzie mniej zarażać niż ktoś, kto się do punktu szczepień nie udał. Do tego dochodzi jeszcze postulat obowiązkowego bezpłatnego testowania pracowników szczególnie narażonych na kontakt z koronawirusem, czyli głównie zatrudnionych w ochronie zdrowia i oświacie. No i bezpłatne badania pod kątem powikłań po przejściu rzecznej choroby.

Co istotne, koalicja z Włodzimierzem Czarzastym, Robertem Biedroniem i Adrianem Zandbergiem na czele nie zapomina o konieczności całościowej reformy systemu publicznej służby zdrowia w (k)raju nad Wisłą. Przypomina zatem dzielony przez siebie ze środowiskiem medycznym postulat podniesienia rocznych wydatków na ten sektor do 7,2 proc. PKB. Domaga się również Lewica podwyżek dla wszystkich pracowników medycznych, czyli nie tylko lekarzy i pielęgniarek, ale też np. ratowników. Jest to, warto zaznaczyć, warunek konieczny, byśmy zatrzymali tych ludzi w Polsce; skoro bowiem zarabiają nad Wisłą za mało, to nic dziwnego, iż emigrują. Podwyżki te, zdaniem lewicowych polityków, mają być czynnikiem przyczyniającym się do skrócenia kolejek do specjalistów. Pewnie jest w tym trochę racji, ale tu najważniejsze powinno być odbiurokratyzowanie służby zdrowia oraz zmiana modelu jej finansowania, zwłaszcza odejście od płacenia za leczenie, a nie WYLECZENIE pacjenta. Lewica musi tak właśnie stawiać sprawę.

Generalnie, pomysły tej koalicji na walkę z pandemią COVID-19 oraz reformę służby zdrowia oceniam pozytywnie. Problem w tym, iż raczej nie znajdzie się większość sejmowa na wprowadzenie ich w tej kadencji; przeciwko będą PiS, PO, Konfederacja, Kukizowcy…

Czyli przygotujmy się na dalsze zgony. 

PS. Jutro może nie być notki (sprawy biurokratyczne), za co w razie czego serdecznie z góry przepraszam. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor