Jeszcze nie padli

Już to w internecie (na portalach społecznościowych chociażby), już to w prasie, już to w innych mediach natknąć się można na liczne analizy i komentarze, wedle których Bezprawie i Niesprawiedliwość wkrótce padnie; nawet, jeśli sama partia się nie rozleci, to jej nie-rząd nie utrzyma się, zdaniem analityków i komentatorów, przez najbliższy rok. Przyczyny? Inflacja i niezadowolenie społeczne, jakie wywołuje ona wywołuje. Kłopoty gospodarcze kraju, wynikające z tego między innymi, że Unia Europejska wstrzymuje (jak najbardziej słusznie) pieniądze z powodu łamania praworządności przez PiS-owski nie-rząd. Kolejne afery. Wreszcie, kryzys w samym PiS-ie i koalicji powstałej wokół niego, czyli Zjednoczonym Prawactwie; Kaczyński podobno nie panuje nad swoimi podwładnymi, ugrupowanie więc radośnie mu się rozłazi.

Jako obywatel, rzecz jasna chciałbym, aby Bezprawie i Niesprawiedliwość upadło możliwie najrychlej, z wielkim, dodajmy, hukiem. Wątpię wszelako, by nastąpiło to w najbliższym czasie. A to z kilku powodów.

Po pierwsze, podobnych wieści, jakoby PiS miało się rozsypać, od lat słychać wiele; w zasadzie, ciągle pojawiają się nowe. Tymczasem owa mafia/sekta nie tylko trwa, ale jeszcze wygrywa kolejne wybory. Jakoś nie niszczą jej ani kolejne afery, ani niezadowolenie społeczne, ani (rzekome?) kryzysy wewnętrzne, ani nawet pogarszająca się sytuacja gospodarcza i międzynarodowa Polski… Obawiam się, że tak będzie jeszcze długo.

Skąd ta moja obawa? Ano, odnoszę wrażenie, iż analitycy wieszczący rychły upadek PiS-u zapominają o jednym, arcyważnym czynniku – ugrupowanie to ma swoich wyznawców, i to nader fanatycznych, do tego stopnia zmanipulowanych przez propagandę (TVPiS, media Rydzyka, kościelne ambony, itd.), że żyją w istnym Matriksie (alternatywnej pseudo-rzeczywistości) kłamstw i głupoty. Do ludzi tych informacje o aferach nie dodzierają, a jeśli nawet, to w formie tak zafałszowanej, że cała wina za patologie zwalana jest na opozycję. Identycznie rzecz się ma chociażby z inflacją czy kryzysem gospodarczym – wyznawcy PiS-u uwierzą, że to „wina Tuska/Unii Europejskiej/lewactwa/kosmitów”, bo tak wciska im ukochany ich WC Jarosław. I tak dalej… Wątpliwe zatem, by owi wyznawcy odpłynęli od mafii/sekty Kaczyńskiego; trwają przy niej na skutek prania mózgów, stanowiąc czynnik, dzięki któremu PiS z kolei trwa przy władzy/korycie.

Po drugie, Bezprawie i Niesprawiedliwość, jak każda formacja prawicowa, realizuje interesy wielkiego kapitału. Czyli w polskim przypadku – prywatnych właścicieli międzynarodowych koncernów i korporacji, którym solidaruchy wyprzedały nasze państwo, oraz Kościoła katolickiego (też w sumie korporacja…). Dopóki sytuacja gospodarcza Polski nie godzi w ich bogacenie się (a Polski Ład zawiera przecież rozwiązania, jakie temuż bogaceniu sprzyjają), to kapitaliści i kler nie mają powodu, by odsuwać PiS od władzy. Jeśli chodzi o niezadowolenie społeczne, tzn. konkretnie grup takich jak kobiety, osoby LGBT, przedstawiciele poszczególnych zawodów, itd., to Bezprawie i Niesprawiedliwość sukcesywnie je olewa, kiedy zaś protestujący wyjdą na ulice, są coraz brutalniej traktowani przez aparat terroru. Takie niezadowolenie stanowiłoby dla PiS-u zagrożenie, gdyby przerodziło się w rewolucję, a na to na razie się, niestety, nie zanosi.

Po trzecie, PiS-owski monolit, owszem, gnije od środka i kiedyś wreszcie zgnije na tyle, że popęka, po czym runie… ale to jeszcze potrwa. Kaczyński Jarosław od lat pokazuje, że potrafi radzić sobie z problemami wewnętrznymi, np. skutecznie pacyfikuje niepokornych polityków (prawdopodobnie niedługo los taki ZNOWU spotka Zbigniewa Zero… eee… Ziobrę), wymienia zużytych na świeższych, czasowo ukrywa skompromitowanych lub niepopularnych, a wszystkich trzyma za ryj. Tak robi zarówno z partią oraz jej przybudówkami, jak też z nie-rządem. Toteż, gdyby taka na przykład gospodarka się posypała, to jako kozła ofiarnego poświęci Kaczyński Morawieckiego, zdejmując go ze stanowiska premiera i wsadzając na jego miejsce kogoś, kogo wyznawcy PiS-u przyjmą milej. I tak to będzie trwało… Jeżeli jakaś przyczyna wewnętrzna miałaby doprowadzić do szybkiego, gwałtownego upadku Bezprawia i Niesprawiedliwości, to chyba jedynie śmierć Kaczyńskiego lub jego nagłe całkowite odejście z polityki… a i to tylko wówczas, gdyby nie wskazał następcy.

Po czwarte, nawet, gdyby do upadku PiS-u faktycznie w tym roku doszło, to i tak nie oznacza to automatycznie zmiany na lepsze w Polsce naszej kochanej. Władzę przejmie wówczas PO (całkiem możliwe, że w koalicji z neonazistami z Konfederacji!), czyli pozostanie to samo polityczne, społeczne, światopoglądowe i gospodarcze guano, jakie mamy obecnie pod władzą Kaczyńskiego… lub też przybierze ono jeszcze gorszą formę, polegającą np. na drastycznej redukcji zarobków, likwidacji resztek praw pracowniczych (oraz w ogóle wszystkich praw i wolności człowieka i obywatela), jak również szczątkowych świadczeń socjalnych… Mówiąc krótko, aby cokolwiek się poprawiło, do władzy dojść musi Lewica; jak wielokrotnie pisałem, zamiana PiS-u na inną formację prawicową oznaczała będzie trwanie w obecnej patologii.

Po piąte, opozycja nie jest na razie gotowa do przejęcia władzy – mogłaby to uczynić jedynie Lewica, ale ma zbyt niskie poparcie – toteż sami politycy zaliczanych do niej partii nie chcą rychłego upadku Bezprawia i Niesprawiedliwości (co innego wyborcy). Wolą poczekać, i chyba wiedzą, co robią.

Dlatego, mimo iż bardzo chciałbym, aby mafia/sekta Kaczyńskiego runęła, a jej liderzy i działacze zostali osądzeni za swoje zbrodnie, niespecjalnie liczę na to, iż rzecz taka nastąpi szybko.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor