Nasza wina

Ściślej rzecz ujmując, między innymi nasza, o czym za chwilę. Ale po kolei.

Kryzys na polsko-białoruskiej granicy trwa, coraz więcej uchodźców chce przedostać się do Polski, a potem dalej za Zachód. Nasze służby – jakkolwiek określenie „PiS-owski aparat terroru” jest tu o wiele właściwsze – albo wywożą ich na ziemię niczyją, albo brutalnie traktują, np. gazem czy strumieniami z armatek wodnych. Uchodźcy, co zupełnie zrozumiałe, są coraz bardziej przerażeni i zdesperowani, usiłują się więc bronić, niekiedy rzucając kamieniami. Przybywa ofiar śmiertelnych, tzn. ludzi, którzy zamarzli w lesie. Aktywiści, w tej liczbie znane aktorki czy osoby związane z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, robią, co mogą, by nieść pomoc, w czym PiS-owscy siepacze w mundurach usilnie przeszkadzają. W Sejmie Bezprawie i Niesprawiedliwość dąży do przeforsowania ustawy, jaka w niekonstytucyjny sposób podtrzyma restrykcje przynależne wyłącznie stanowi wyjątkowemu. Z grona opozycji jedynie Lewica, Polska 2050 oraz pojedyncze osoby z KO wykazują się humanitaryzmem. I tak tragedia się rozkręca.

Tymczasem prezydent Francji, Emmanuel Macron, rozmawia z rosyjskim świeckim carem (formalnie prezydentem), Władimirem Putinem, by ten wpłynął na prezydenta Białorusi (z nim z kolei rozmowy prowadzi Angela Merkel, odchodząca z funkcji kanclerz Niemiec), Alaksandra Łukaszenkę (dialog taki powinna prowadzić dyplomacja polska, tej wszelako nie ma, bo została zniszczona przez mafię/sektę Kaczyńskiego, a nawet, gdyby PiS jej nie zniszczyło, to i tak dominującym kierunkiem w naszej polityce zagranicznej pozostaje sterowana przez amerykańskie imperium zła rusofobia, zatem...). I słusznie, bo ci dwaj mogą trwający kryzys humanitarny zatrzymać, a przynajmniej zmniejszyć jego skalę. Lecz ani Putin, ani Łukaszenka go nie wywołali.

Owszem, Białoruś uskutecznia zakrojony na szeroką skalę transport uchodźców do Europy, na zasadach głównie przemytniczych. Czyni tak, ponieważ sankcje nałożone przez Unię Europejską (w zamyśle miały doprowadzić do wysadzenia z prezydenckiego fotela Łukaszenki, ale oczywiście nie doprowadziły, i widoku na to nie ma) walnęły w jej gospodarkę, toteż państwo owo znalazło sobie nowe źródło zysku, czyli właśnie przerzut uchodźców do Europy. Czyni to za wiedzą i zgodą Putina; ten ze swej strony pobiera zapewne pokaźny haracz polityczny i pieniężny. Jednak ani jeden, ani drugi nie spowodowani, że uchodźcy pojawili się na wschodniej granicy Unii Europejskiej.

Polskie media (poza nielicznymi wyjątkami) oraz niemal cała scena polityczna zwalają wyłączną winę za ów humanitarny kryzys na Łukaszenkę i, w mniejszym cokolwiek stopniu, Putina. Jednakowoż ludzie chcący dostać się na unijne, w tym oczywiście polskie, terytorium, pochodzą z Bliskiego i Środkowego Wschodu, jak również z Afryki (głównie Północnej). Czyli regionów dotkniętych wojnami, głodem, terroryzmem oraz narastającą katastrofą klimatyczną. Do tej ostatniej przyczynili się kapitaliści z całego świata, podobnie jak do głodu, wojny wszelako i rozwój terroryzmu to nad wyraz ponury efekt zbrodniczego imperializmu USA, innych państw NATO oraz amerykańskich sojuszników spoza tego Paktu, zwłaszcza Izraela i Arabii Saudyjskiej. Nie czarujmy się – to amerykańskie i NATO-owskie działania zbrojne, serię których rozpoczęły inwazje najpierw na Irak, a wkrótce potem na Afganistan, totalnie zrujnowały i zdestabilizowały liczne kraje bliskowschodnie, podobnie jak turecki imperializm (Turcja zresztą należy do NATO), zbrodnicze działania Izraela wobec Palestyny tudzież Libanu, prowadzona przez Arabię Saudyjską wojna w Jemenie, europejskie (głównie francuskie) polityczne i militarne interwencje w Afryce, itd. Właśnie kapitalistyczny Zachód, wespół z Izraelem i Saudami, pogrążył tamte rejony w wojennej pożodze oraz doprowadził do plagi islamistycznego terroryzmu, przed jakimi tysiące zdesperowanych ludzi ucieka teraz do Europy. Białoruś w zbrodniczym owym procesie nie odegrała żadnej roli, a Rosja jedynie niewielką, angażując się po jednej z licznych stron w – wywołanej przez katarskie koncerny naftowe – wojnie domowej w Syrii.

Winę za obecny kryzys humanitarny na naszej (oraz Państw Bałtyckich) wschodniej granicy ponosi też Unia Europejska jako całość. A to dlatego, że nie wypracowała sensownej, humanitarnej polityki migracyjnej. Trudno za taką uznać doprowadzenie do utonięcia tysięcy ludzi w Morzu Śródziemnym, prawda, panie Tusk? A skoro wiodący przez ów akwen szlak ucieczki z ogarniętych wojną terenów do Europy został praktycznie odcięty, pozostają białoruskie linie lotnicze… no i koło się zamyka.

Polska brała udział w zbrodniczych imperialistycznych inwazjach na Irak i Afganistan. Jest członkiem NATO, mieni się sojusznikiem amerykańskiego imperium zła. Należy do Unii Europejskiej. Przyczyniła się zatem – w pewnym przynajmniej stopniu – do obecnego kryzysu. I odgrywa poczesną rolę w jego pogłębieniu, nie przepuszczając uchodźców przez rubież. Mamy więc jako państwo zakichany obowiązek przyjąć tych ludzi i albo zapewnić im dalszy transport w bezpiecznych oraz godnych warunkach do Europy Zachodniej, albo, jeśli sobie tego zażyczą, byt na naszym terytorium. Będzie to forma zadośćuczynienia za krzywdy, jakie im wyrządziliśmy.

Zwalanie winy na Łukaszenkę i Putina to po prostu wymigiwanie się od tegoż obowiązku, a to, co PiS-owski aparat terroru wyczynia na granicy, jest ludobójstwem, czyli zbrodnią przeciwko ludzkości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor