Jak rozpalono piekło

Wkrótce do Sejmu trafić ma projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji; w jego założeniach traktowana ona będzie jak morderstwo, co oznacza, iż wyrok za nią sięgnie dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności lub nawet dożywocia. Chore! I tym bardziej przerażające, iż już teraz polskie prawo antyaborcyjne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych, czyli po prostu okrutnych, sadystycznych, w skali świata; nie przypadkiem określa się je nad wyraz trafnym mianem piekła kobiet.

Warto w tym miejscu przypatrzeć się, jak owo piekło rozpalono, i kto za to odpowiada. A zatem trochę historii:

W roku 1956, w ramach destalinizacji, znacząco zliberalizowano przepisy dopuszczające możliwość przerwania ciąży, określając cztery ku temu przesłanki:

1) zagrożenie dla zdrowia i życia kobiety;

2) ciężkie, nieodwracalne uszkodzenie płodu;

3) ciąża w wyniku przestępstwa, np. gwałtu;

4) przyczyny społeczne.

Czwarty ów czynnik sprawiał, iż ówczesne regulacje fanatycy religijni i prawacy nazywali „aborcją na życzenie”. Prawo takie, zgodne ze standardami cywilizowanego świata, a nawet jak na tamten okres postępowe, obowiązywało przez trzydzieści siedem lat.

Niestety, w 1989 roku do władzy dorwała się – wskutek oszukania polskiego społeczeństwa za pieniądze od CIA, transferowane przez Watykan/Kościół katolicki i włoską mafię – targowica, czyli klerykalna prawica postsolidarnościowa, innymi słowy – siły zła i ciemnoty, z jakich wyewoluował dzisiejszy POPIS. Politycy tego zdradzieckiego obozu działali – i nie zmieniło się to po dziś dzień! – na zlecenie amerykańskich imperialistów, międzynarodowych koncernów i korporacji (o czym świadczy chociażby zniszczenie polskiej gospodarki przez Balcerowicza oraz kolonizacja naszego kraju przez obcy kapitał), a także Kościoła katolickiego. Temu ostatniemu solidaruchy przyznały liczne przywileje, zwłaszcza majątkowe tudzież fiskalne, jak też znaczny wpływ na prawodawstwo. A że funkcjonariusze owego związku wyznaniowego są, identycznie zresztą jak świeccy prawicowcy, programowo fanatycznymi przeciwnikami prawa kobiet do decydowania o własnym organizmie, to…

No właśnie, już w roku 1989 grupa senatorów z „Solidarności” zaproponowała projekt ustawy znoszącej społeczną przesłankę dokonania aborcji. Wtedy to nie przeszło… ale cztery lata później już tak. W 1993 r. wprowadzono pierwszą ustawę antyaborcyjną, oczywiście opracowaną pod nadzorem czerni i purpury, która ograniczyła możliwość przerwania ciąży do trzech zaledwie przypadków:

1) zagrożenia dla zdrowia i życia kobiety;

2) ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu;

3) ciąży powstałej w wyniku przestępstwa.

W zamian za likwidację przesłanki społecznej, wprowadzić miano do szkół edukację seksualną, co zrealizowane zostało w ograniczonym jedynie zakresie. Załgani prawicowcy w swojej obłudzie nazwali to rozwiązanie „kompromisem”, mimo iż już wówczas, w 1993 roku, było to jedno z najbardziej restrykcyjnych ustawodawstw antyaborcyjnych na świecie. Koalicja SLD-PSL, doszedłszy wkrótce potem do władzy, usiłowała zliberalizować to chore zalegalizowane bezprawie, lecz na przeszkodzie stanął zdominowany przez klerykalnych prawicowców pod przewodnictwem prof. Zolla Trybunał Konstytucyjny – uznał on, kierując się względami ideologicznymi/religijnymi, przesłankę społeczną za niezgodną z ustawą zasadniczą.

Mimo swego okrucieństwa, owa ustawa antyaborcyjna bynajmniej nie satysfakcjonowała ani najbardziej betonowych klerykałów postsolidarnościowych, ani fanatyków religijnych w rodzaju hitlerówki Kai, ani, co najgorsze, hierarchów i duchowieństwa katolickiego. Prawica wraz z klerem dążyła zatem do wprowadzenia kolejnych skrajnie niehumanitarnych rozwiązań, mających za zadanie całkowicie uniemożliwić kobietom przerywanie ciąży. Tak oto wdrożono zwyrodnienie legislacyjne w postaci „klauzuli sumienia”, dające lekarzom prawo do odmowy wykonania wiadomego zabiegu; niby jest to związane z obowiązkiem skierowania kobiety do innego lekarza, który aborcję przeprowadzi… lecz w praktyce, zwłaszcza we wschodnich województwach, mało kto się z niego wywiązuje, przez co przerwanie ciąży bywa zwyczajnie niewykonalne.

Kolejny cios dla przedstawicielek płci żeńskiej – które prawica, bynajmniej nie tylko skrajna, oraz Kościół katolicki pragną zredukować do roli żywych inkubatorów, żywych gumowych lal, żywych robotów kuchennych tudzież żywych odkurzaczy – padł w październiku zeszłego roku, kiedy to nielegalnie funkcjonująca grupa kolesiów, jaka pod nie-nierządem PiS-owskiej post-solidarności zastąpiła Trybunał Konstytucyjny, wydała pseudo-wyrok, uznający za niezgodną z konstytucją aborcję w wypadku ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Pierwsza ofiara śmiertelna – o jakiej wiemy!!! – już jest.

No, a teraz solidaruchy, hitlerowcy i kler chcą, jako się rzekło na początku notki, całkowicie zakazać przerywania ciąży…

Tak oto rządzona oraz niszczona i cofana w rozwoju przez klerykalną prawicę postsolidarnościową Polska faktycznie stała się piekłem kobiet…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor