Śmierć biednych kobiet

To, że im bardziej restrykcyjne jest brawo antyaborcyjne, tym mocniej i boleśniej godzi w kobiety, stanowi oczywistość. Podobnie jak fakt, że kolejne legislacyjne ograniczenia możliwości przerwania ciąży – co istotne, w bezpiecznych, szpitalnych warunkach, przy zachowaniu odpowiednich procedur medycznych i przeprowadzonego przez wykwalifikowany personel – zwiększają ryzyko śmierci kolejnych przedstawicielek płci żeńskiej. Warto jednakże pamiętać, iż prawo kobiet do aborcji pozostaje również kwestią klasową.

W kogo bowiem wali (ma się rozumieć, tym mocniej, im jest surowszy) zakaz terminacji ciąży? Ano (kolejna oczywistość, jednakże z gatunku tych, o jakich liberalne media rzadko wspominają), w osoby żyjące w ubóstwie, bynajmniej niekoniecznie skrajnym.

Bo przecież kobietę relatywnie zamożną (nie chodzi tu o wypominanie czegokolwiek, zazdrość ani tym podobne sprawy) stać na wyjazd do chociażby Niemiec, Republiki Czeskiej czy Słowacji, gdzie w wyspecjalizowanej klinice, gwarantującej wysokie standardy medyczne, podda się aborcji. Nie ma się co dziwić, iż owe placówki w większości (a może i wszystkie) mają infolinię oraz strony po polsku; zarabiają na naszym chorym prawie antyaborcyjnym, istniejącym i zaostrzanym od 1993 roku, o czym pisałem wczoraj.

Ale co, jeżeli danej obywatelki na taki wyjazd oraz zabieg nie stać? Ponieważ haruje na śmieciówce i zarabia żałosne grosze. Albo jest bezrobotna. Albo też wprawdzie otrzymuje za swoją pracę spore wynagrodzenie, lecz ponosi inne, pilniejsze wydatki, np. raty dziesięciu kredytów z hipotecznym na czele.

Wówczas musi ona albo poszukać finansowej pomocy, np. u fundacji kobiecej, jaka organizuje odpowiednie zbiórki, u przyjaciół, rodziny (najlepiej, coby rzecz całą sfinansował sprawca, czyli facet, który kobietę zapłodnił), albo… pozostanie jej podziemie aborcyjne, sprowadzane przez internet środki wczesnoporonne (też swoje kosztują, zatem i one mogą być poza pieniężnym zasięgiem), „domowe” metody pozbycia się ciąży (słynny wieszak), itd. Wszystko one, jak wiemy, są bardzo niebezpieczne, prowadzić mogą wszak do poważnych powikłań zdrowotnych lub nawet zgonu. Niestety, zwyrodniałe, napisane przez fanatyków działających na zlecenie kapitalistów (zakaz aborcji sprzyja wyzyskowi, o czym częstokroć pisałem!) przepisy zmusić mogą proletariuszki do podejmowania takiego właśnie ryzyka.

Lub jeszcze innego – donoszenia ciąży z gwałtu (ogromna trauma), ciąży zagrażającej zdrowiu i życiu kobiety, albo też ciąży, w jakiej płód jest nieodwracalnie uszkodzony. Czym to się może skończyć, przerażająco ukazuje tragedia z Pszczyny (a może i wiele innych, o których nie wiemy, gdyż nie dotarli do nich dziennikarze).

Dlatego też im mniejsze dochody uzyskuje przedstawicielka płci żeńskiej, tym większe ponosi ryzyko, że prawo antyaborcyjne ją zabije, zdewastuje jej zdrowie fizyczne oraz psychiczne albo zmusi do rodzenia dziecka, które umrze w straszliwych mękach, wywołując tym gigantyczną traumę u matki.

A w kapitalizmie status majątkowy jest wprost powiązany z przynależnością klasową. Ubóstwo, bieda i nędza dotykają przede wszystkim przedstawicieli klas wyzyskiwanych (proletariat – zwłaszcza jego podklasa znajdująca się w szczególnie niestabilnej sytuacji bytowej, czyli prekariat – chłopi/rolnicy, często inteligencja, bywa, że drobni przedsiębiorcy, itd.), na pracy których pasożytują kapitaliści; właśnie uskuteczniany przez tych ostatnich wyzysk generuje pauperyzację.

Wniosek jest prosty – właśnie kobiety z klas wyzyskiwanych najmocniej obrywają na skutek restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego; to właśnie takie osoby mniej lub bardziej surowy zakaz przerywania ciąży może zabić, a jeżeli nawet nie zabić, to zniszczyć im życie.

Zatem walka o pełne i niezbywalne prawo przedstawicielek płci żeńskiej – bez względu na status majątkowy – do decydowania o własnym organizmie, w tym rzecz jasna o przerwaniu ciąży, jest elementem walki klas, równie ważnym, jak domaganie się poszanowania praw pracowniczych, czyli batalia przeciwko wyzyskowi.

Powinni ją więc toczyć również ci ludzie, co nigdy w ciążę nie zajdą, czyli mężczyźni. Albowiem, jeżeli prawicowe władze, pełniące funkcję kapo na usługach kapitału oraz kleru, odbierają kobietom ich przyrodzone prawa, to zarazem zniewalają CAŁE społeczeństwo, ze szczególnym oczywiście uwzględnieniem klas pracujących.

No i jest to walka po prostu o życie, o to, by niezamożne przedstawicielki płci żeńskiej nie musiały umierać w paskudny sposób.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor