Największe ludobójstwo

Kiedy mówimy o ludobójstwie, przed oczyma staje nam Holocaust, rzeź w Rwandzie, masakra Nankinu, Rzeź Wołyńska, masowe zbrodnie podczas wojny w Jugosławii, amerykańskie bombardowania Bliskiego i Środkowego Wschodu, itd. Ów tok myślenia jest oczywiście jak najbardziej słuszny. Warto jednak pamiętać, że ludobójstwa bynajmniej nie należą do przeszłości. To największe zaczęło się jakiś czas temu (dokładny moment jego początku trudno określić; raczej mamy tu do czynienia z pewnym procesem) i trwa na naszych oczach. Więcej nawet – jeśli sytuacja się nie zmieni, najprawdopodobniej wszyscy, ale to WSZYSCY staniemy się jego ofiarami. I to już niedługo.

Mowa oczywiście o globalnym ludobójstwie, stanowiącym efekt istnienia nieludzkiego systemu kapitalistycznego opartego o skrajnie nieracjonalny, czysto rabunkowy i wyjątkowo destrukcyjny model gospodarczy, sprowadzający się do morderczych działań kapitalistów – prywatnych właścicieli największych koncernów i korporacji, którym pomagają ich kapo: prawicowi politycy i publicyści, a zwłaszcza neoliberalni/neokonserwatywni ekonomiści w rodzaju Balcerowicza.

Głównym elementem tegoż ludobójstwa pozostaje rzecz jasna katastrofa klimatyczna. Nie jest ona kwestią przyszłości, lecz teraźniejszości, o czym świadczy globalny wzrost temperatury, coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe (burze, upały, powodzie, pożary, itd.), topnienie lodowców i wiecznej zmarzliny, pustynnienie całych obszarów oraz im podobne czynniki. Katastrofa owa bierze się oczywiście z nadmiernie rozbudowanej produkcji przemysłowej (chodzi tu o wszystkie rodzaje przemysłu) generującej gazy cieplarniane tudzież zanieczyszczenia, a uskutecznianej dzięki sztucznemu, uzyskanemu chociażby poprzez reklamy, rozbudzaniu potrzeb konsumenckich u ludzi. A że w obecnym stadium rozwoju kapitalizmu najbardziej opłacalne jest produkowanie dóbr tandetnych, o niskiej trwałości, to i nasz piękny świat coraz bardziej jest zanieczyszczony, co również dokłada sporo do katastrofalnych zmian klimatu. A właśnie one mogą unicestwić nasz gatunek (co nie byłoby najmniejszym problemem, gdyby nie fakt, że przy okazji wymrze cała masa flory i fauny). Wedle niektórych szacunków, ludzka cywilizacja upaść może do roku 2040 (acz przy obecnym tempie katastrofy klimatycznej, zakładam, iż nastąpi to szybciej), całkowita natomiast zagłada Homo rzekomo sapiens to horyzont czasowy najbliższych trzydziestu lat lub mniej. Tak zatem, o ile Adolf Hitler ma na sumieniu kilkadziesiąt milionów ofiar, o tyle Bezos, Musk, Kulczyk i im podobni wyzyskiwacze niedługo unicestwią cały nasz gatunek, w czym pomogą im prawicowi politycy, dziennikarze tudzież ekonomiści. A że sami kapitaliści przy okazji zginą (o ile wcześniej nie zdążą ewakuować się w kosmos)? Nie ma to znaczenia, skoro mogą na tym zarobić; skupieni na maksymalizacji zysku za wszelką cenę, pozbawieni są oni zdolności myślenia perspektywicznego.

Dalej, żądza zysków, jaka kieruje kapitalistami, doprowadza do zniszczenia przyrody. Wyręby lasów, osuszanie gruntów, zajmowanie ogromnych terenów pod produkcję i handel oraz im podobne działania powodują, iż poszczególne gatunki zwierząt, jakie wcześniej nie miały ze sobą styczności, przybliżają się (tzn. zaczynają zamieszkiwać te same terytoria) do siebie nawzajem i do człowieka. A to stanowi przyczynę rozprzestrzeniania się COVID-19 tudzież innych chorób odzwierzęcych. Wirusy i bakterie wywołujące śmiertelne schorzenia są też najprawdopodobniej zahibernowane w lodowcach… te zaś topnieją. Tak, globalne pandemie, które przyspieszają zagładę gatunku ludzkiego, też są efektem nieracjonalności i rabunkowości gospodarki kapitalistycznej, czyli po prostu chciwości właścicieli koncernów i korporacji.

Ale katastrofa klimatyczna, zniszczenie przyrody oraz ich ponure konsekwencje to niejedyne elementy trwającego masowego ludobójstwa. Kapitalizm jako system społeczno-ekonomiczny sam w sobie jest zabójczy na gigantyczną skalę. Wielokrotnie na tych łamach pisałem o samobójstwach na tle ekonomicznym (w Polsce kilka tysięcy każdego roku!), śmierci z przemęczenia i w wyniku wypadków przy pracy, o chorobach wywołanych przez wyzysk, itd. Ludzie masowo mrą z głodu (i to bynajmniej nie tylko w krajach tzw. Trzeciego Świata!), bezdomni zamarzają każdej zimy na ulicach miast, a w domach umierają ludzie, jakich nie było stać na leki ani terapie. Poczucie beznadziei i braku perspektyw zmusza liczne osoby do sięgania po środki odurzające, wiele spośród których po prostu jest śmiertelnych. Naturalną konsekwencją istnienia kapitalizmu są też wojny, prześladowania obywateli przez prawicowych tyranów, terroryzm oraz przestępczość zorganizowana; wszystkie one zbierają naprawdę ogromne krwawe żniwo.

I tak dalej…

Czy wobec tego jest jeszcze jakiś ratunek, czy też wszyscy wyginiemy w ciągu najbliższych kilkunastu, ewentualnie kilkudziesięciu lat na skutek istnienia kapitalizmu jako systemu oraz kapitalistów jako klasy społecznej? Cóż, jeśli istnieje nadzieja dla ludzkości, to spoczywa ona w Chinach, ze względu na ich pro-ludzki (wydobywa ze skrajnej nędzy setki milionów osób) oraz w coraz większym stopniu pro-klimatyczny (wielkoskalowe przestrajanie się na energetykę odnawialną) model gospodarczy.

Komentarze

  1. Zgadzam się. Często się spotykamy ze stwierdzeniem, że jako ludzie, sami podcinamy gałąź na której siedzimy, ale prawda jest inna. To nie człowiek niszczy przyrodę, tylko kapitalizm. Wprawdzie rękoma ludzi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor