Kapo globalnego obozu

Niedawno pisałem, że wszystkie partie prawicowe działające w Polsce zamierzają przekształcić (k)raj nad Wisłą w obóz koncentracyjny, więźniowie którego (czyli my, obywatele) zasuwali będą na dobrobyt kapitalistów. W istocie ponura owa wizja jest realizowana od wdrożenia w życie zbrodniczego planu Balcerowicza, czyli restauracji w Polsce nieludzkiego systemu kapitalistycznego w wyjątkowo barbarzyńskim, neoliberalnym wydaniu. W innych państwach kapitalistycznych zaczęło się to jeszcze dawniej.

Generalnie, światowy kapitał, czyli prywatni właściciele największych, globalnych koncernów, korporacji i instytucji finansowych, zamierzają doprowadzić do tego, by cała planeta Ziemia zmieniła się w jeden wielki obóz koncentracyjny; poszczególne państwa tworzyłyby sieć podobozów, a jedyną funkcją ich obywateli byłoby harowanie na gigantyczne majątki kapitalistycznych wyzyskiwaczy. Cel ten jest stopniowo, etapami realizowany, np. poprzez wdrażanie rozmaitych doktryn szoku i znoszenie praw pracowniczych, rozplenianie umów śmieciowych, itd.

A kogo potrzebuje obóz koncentracyjny? Swoich kapo.

Była to jedna z najobrzydliwszych funkcji w historii. Kapo w niemieckich obozach koncentracyjnych i zagłady byli specjalnie wyselekcjonowanymi więźniami, pełniącymi zadania nadzorcze. Stali mianowicie na czele komanda, czyli oddziału więźniów wyznaczonych do wykonania określonej pracy (oczywiście niewolniczej, częstokroć zabójczej). W związku z tym cieszyli się rozmaitymi przywilejami, np. otrzymywali znacząco zwiększone racje żywnościowe. Mogli też – a w zasadzie powinni – wyżywać się na podległych sobie ludziach. Kapo mógł innych więźniów swobodnie bić, torturować, odbierać im jedzenie, a nawet pozbawić życia; nie był za to karany. Działania takie sprawiały im przyjemność, a naziści doskonale wiedzieli, kogo na tę funkcję wyznaczać – przeważnie kryminalistów i ogólnie degeneratów moralnych.

Współczesny kapitalizm też ma swoich kapo, aczkolwiek rzecz jasna nieco innych niż ci z Sachsenhausen czy Auschwitz-Birkenau. Innymi też posługują się metodami.

Są nimi przede wszystkim prawicowi politycy. Ich zadaniem jest tak rządzić państwami, by reprezentować interesy wielkiego kapitału. Czyli po prostu wprowadzać ustawodawstwo korzystne dla koncernów, korporacji i finansjery: zwolnienia podatkowe i/lub możliwość transferu dochodu do rajów podatkowych, niestabilne formy zatrudnienia, niskie płace i/lub możliwość omijania ustawowej płacy minimalnej, legalizacja banksterstwa, itd. Jednocześnie wdrażają one takie przepisy oraz systemy kar dla proletariatu, by uniemożliwić mu zbuntowanie się.

Innym rodzajem kapo współczesnego kapitalizmu są neoliberalni (lub neokonserwatywni, jak zowią ich w USA, chyba trafniej) ekonomiści w rodzaju Leszka Balcerowicza. Opracowują oni pseudo-naukowe teorie, uzasadniające różnorakie formy pasożytowania kapitalistów na pracy proletariatu, czyli po prostu ideologiczne uzasadnienie dla funkcjonowania kapitalistycznego totalitaryzmu.

Do grona obecnych kapo zaliczyć też należy publicystów oraz komentatorów prokapitalistycznych mediów. Uzupełniają oni działanie ekonomistów, tak manipulując umysłami odbiorców, by oduczyć ich samodzielnego myślenia (temu służy również szkoła) oraz dać ułudę wolności. Ludziska mają nie czuć, ani nie zdawać sobie sprawy, że pozostają niewolnikami (nieformalnymi, lecz faktycznymi), ciężka i nisko płatna harówa których służy jedynie bogaceniu się kapitalistów. Sączona przez tychże kapo propaganda ma również na celu nastawić proletariuszy, czyli więźniów globalnego kapitalistycznego obozu koncentracyjnego, przeciwko sobie, by zwalczali się wzajemnie, zamiast zjednoczyć się przeciwko wyzyskiwaczom.

Jak widać, zmieniły się warunki, zmienił się skład osobowy, ale funkcja kapo pozostała ta sam, co w niemieckich obozach – utrzymywać więźniów w ryzach i kontrolować ich. Mają oni też swoje przywileje, jak choćby wysokie zarobki, o jakich inni więźniowie z reguły mogą jedynie pomarzyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor