Zdanie eksperta

Nie będąc specjalistą w danej dziedzinie, specjalistów słucham, stosuję się do ich rad. I tak, nie jestem lekarzem, epidemiologiem ani biologiem, toteż swoje opinie na temat trwającej nam radośnie (w Polsce, Europie USA i kilku innych państwach, bo większość świata z problemem sobie już poradziła) pandemii koronawirusa wyrabiam po zapoznaniu się z tym, co na jej temat mówią eksperci z tychże dziedzin.

Biorę oczywiście pod uwagę, że oni również nie wiedzą wszystkiego (jakkolwiek nasza wiedza na temat owego mikroba jest o wiele większa niźli jeszcze kilka miesięcy temu), jak również i to, że ich opinie różnią się między sobą; rzecz naturalna, w końcu każdy człowiek ma indywidualne spojrzenie na świat. Dwóch różnych ludzi zawodowo badających dane zjawisko (np. w tym wypadku pandemię), może mieć na jego temat diametralnie rozbieżne opinie, o czym trzeba po prostu pamiętać.

W każdym razie, kiedy szukam informacji o COVID-19 i sposobach walki z tą zarazą, słowa lekarzy, biologów czy epidemiologów są dla mnie o wiele istotniejsze niż to, co ględzą politykierzy z PiS-owcami na czele.

I tak, jeśli lekarze mówią, że dla naszego zdrowia korzystna jest aktywność fizyczna i kontakt z przyrodą – w formie takiego chociażby spaceru po lesie – to właśnie do tego zalecenia się stosuję. Bo wiem, iż lekarz, mówiąc, że to uodporni nasze organizmy, dzięki czemu, nawet jeśli zarazimy się koronawirusem, to przejdziemy chorobę bezobjawowo (żeby nie pozarażać innych ludzi, należy oczywiście nosić maseczkę) lub z lekkimi, niegroźnymi objawami, ma stuprocentową rację. W przeciwieństwie to takiego na przykład Morawieckiego, co każe nam siedzieć w domach… Już wiadomo zresztą, że to siedzenie doprowadziło do drastycznego wzrostu umieralności na zawały, wylewy, udary...

Jasne, osoby z grup ryzyka, czyli przede wszystkim seniorzy oraz ludzie cierpiący na ciężkie przewlekłe choroby, nie powinny nadmiernie ryzykować i ograniczyć wyjścia spośród domowych czterech ścian, a już przebywania w większych ludzkich skupiskach naprawdę muszą unikać. Ale i tu wierzę lekarzom, którzy twierdzą, że i takie osoby powinny się ruszać oraz w miarę możliwości zachowywać kontakt z przyrodą.

Dlatego właśnie zamykanie parków i lasów było (i będzie, jeśli nie-rząd znów podejmie takie właśnie kroki) z punktu widzenia zwalczania COVID-19 wręcz szkodliwe.

Rechotać mi się chce, kiedy Morawiecki twierdzi, jakoby zmuszenie – poprzez chociażby zamykanie centrów handlowych czy ośrodków kultury – obywatelek i obywateli (k)raju nad Wisłą do siedzenia w domach miało „powstrzymać łańcuch zakażeń”. Rechot mój budzi to, iż w tym samym czasie epidemiolodzy – czyli SPECJALIŚCI! – ogłaszają, iż grubo ponad połowa (spotkałem się z danymi mówiącymi o około 70 proc.) zakażeń następuje… w lokalach mieszkalnych. W sumie nic dziwnego – wzajem od siebie zarażają się członkowie rodzin, sąsiedzi, itd. We Włoszech, Francji czy Hiszpanii po wprowadzeniu przymusowego zakazu opuszczania mieszkań bloki oraz punktowce zamieniły się (co zresztą się powtarza, bo władze tych krajów popełniają ten sam błąd, co wiosną) w wylęgarnie koronawirusa.

Racjonalnym pomysłem jest, rzecz jasna, wprowadzenie ograniczeń liczbowych w pomieszczeniach zamkniętych, takich jak sklepy, obiekty kultury, siłownie czy świątynie; działanie takie faktycznie zminimalizuje odsetek zakażeń. Ale jak wynika z informacji podawanych przez epidemiologów, pełne ograniczenie mobilności społecznej, do jakiego dążą obecnie PiS-owcy, rozprzestrzenianiu się COVID-19 wręcz SPRZYJA.

Nie wspominam już o tym, że zdecydowanie bardziej wiarygodni są dla mnie lekarze twierdzący, iż służba zdrowia się sypie, niż politykierzy zapewniający, jakoby wszystko było z nią w porządku…

Mówiąc krótko, słuchajmy specjalistów i stosujmy się do tego, co mówią i doradzają – nie zapominając rzecz jasna o SAMODZIELNYM myśleniu, jak też o tym, iż są eksperci i „eksperci”.

Pamiętajmy, iż nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości ogranicza naszą wolność, na czele ze swobodą poruszania się, nie po to, by zwalczyć epidemię; na tym PiS-owcom nie zależy. Celem ich patologicznych, podejmowanych na chybcika kroków jest rozwalenie obywatelskich protestów – od kobiet i ich sojuszników po przedsiębiorców – oraz doprowadzenie do upadku społecznej i politycznej opozycji. I zniewolenie społeczeństwa, rzecz jasna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor