Papież na dobrej drodze

Przeczytałem niedawno encyklikę Fratelli tutti papieża Franciszka. Do zagłębienia się w jej tekst (dostępny za darmo w internecie na różnych portalach kościelnych) skłoniło mnie nie tylko to, że akurat miałem trochę czasu wolnego, a także kwik, jaki papieski ów dokument wzbudził u mniej lub bardziej skrajnej prawicy; a kiedy prawica nad czymś kwiczy, wiadomo, że należy się tym zainteresować. Jedni zatem prawacy zarzucali papieżowi z Argentyny „odejście od dogmatów wiary”, inni, że napisał nowy manifest komunistyczny. Z kolei pozytywne opinie o tekście pojawiały się po stronie lewicowej.

No to po kolei.

Fratelli tutti jest encykliką społeczną, co oznacza, iż papież Franciszek porusza na jej kartach kwestie związane ze społeczeństwem (ogólnoświatowym), polityką oraz ekonomią. Punktem wyjścia dla jego rozważań jest Przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie, którą Franciszek szczegółowo omawia i wyciąga z niej uniwersalne wnioski dotyczące ogólnoludzkiego braterstwa… A idea owa faktycznie o wiele bardziej spodoba się lewicowcom niż prawicowcom.

Papież bowiem odnosi to braterstwo – czyli zachowanie, jakie wykazał biblijny Samarytanin wobec podróżnego obrabowanego i poranionego przez zbójców – nie tylko do poszczególnych jednostek ludzkich, ale też do całych społeczeństwo, narodów i państw, podkreślając, że musi ono mieć również, a wręcz przede wszystkim, wymiar ekonomiczny. A że owego braterstwa na świecie mało, Franciszek ostro jedzie po kapitalizmie (nie nazywa jednak nieludzkiego tego systemu po imieniu, a szkoda) i jego patologiach: niesprawiedliwości (bogactwo wpada w ręce nielicznych, powodując, że większość ludzkości ubożeje), biedzie, wyzyskowi, głodowi, eksploatacji, niszczeniu przyrody, itd. Potępia też wojny (poza obronnymi), karę śmierci i dożywotniego pozbawienia wolności.

W zasadzie wydawać by się mogło, iż nie ma tu nic nowego; rodak Che poruszał wszak te kwestie wielokrotnie, czy to w tekstach, które pisał, czy to w kazaniach, czy to w innych wypowiedziach. Pisząc Fratelli tutti, posunął się wszelako o krok dalej (i właśnie to wywołało kwik prawactwa), kwestionując prymat własności prywatnej (tu krótko wyjaśniam, że własność prywatna dotyczy kapitału, czyli środków produkcji, i służy bogaceniu się na pracy robotników, w odróżnieniu od własności osobistej, pomagającej w zaspokojeniu codziennych potrzeb); wprost stwierdza, iż nie jest ona niepodważalna, daje również do zrozumienia, że może być ograniczona lub zniesiona w celu zapewnienia sprawiedliwości społecznej. Franciszek postuluje też, że polityka – państwowa i międzynarodowa – nie powinna być podporządkowana ekonomii sprzyjającej jedynie kapitalistom, lecz państwa oraz organizacje międzynarodowe powinny mieć wpływ na podmioty gospodarcze i zapewniać wszystkim ludziom likwidację nędzy, godne życie oraz zaspokojenie potrzeb; służyć temu powinno przede wszystkim pełne zatrudnienie, bo tylko stabilna i dobrze opłacona praca, nie zaś doraźne świadczenia socjalne, może rozwiązać najbardziej palące kwestie społeczne (co oczywiście jest prawdą). Podkreśla takoż papież rolę polityków oraz dyplomatów, wskazując, iż powinni oni troszczyć się nie tylko o sprawiedliwość ekonomiczną, ale też o pokój między państwami – on również jest, zdaniem Franciszka, warunkiem powszechnego braterstwa.

Z tym wszystkim należy się, rzecz jasna, zgodzić. Opinie tudzież postulaty zawarte na stronach Fratelli Tutti są ważne oraz aktualne. Bezdyskusyjnym plusem encykliki jest to, że jej autor akceptuje możliwość nie tylko głębokich reform strukturalnych, ale wręcz zniesienia kapitalizmu; minusem – iż nie wyraża tego wprost, pozostawiając to domyślności i interpretacji czytelnika. Nie zmienia to faktu, że papież udowadnia, iż doskonale rozumie problemy współczesnego świata, trafnie je diagnozuje oraz podaje dobre na nie lekarstwa.

Szkoda tylko, że nie zauważa, iż samo podporządkowanie największych graczy rynkowych (korporacji, koncernów, banków, itd.) rządom państwowym i organizacjom międzynarodowym, jakkolwiek konieczne, powinno być jedynie rozwiązaniem przejściowym. Bez likwidacji własności prywatnej i zastąpienia jej własnością wspólną, czyli bez przejścia zakładów pracy w ręce pracowników, a zatem bez obalenia kapitalizmu (do czego potrzebna będzie rewolucja, i to – jak przewidywali Marks z Engelsem – ogólnoświatowa) socjalizmem, powszechny dostatek, likwidacja nędzy, wyzysku, niesprawiedliwości społecznej, itd. będzie niemożliwa. Podobnie jak wprowadzenie powszechnego, ogólnoludzkiego braterstwa, o którym marzy papież.

Ogólnie rzecz biorąc, Fratelli tutti to dobry tekst, w którym zawarł Franciszek wiele celnych uwag i postulatów. Owszem, trochę brakuje tej encyklice radykalizmu, ale jednak każdy, komu droga jest sprawiedliwość społeczna, powinien się nią zainteresować, przeczytać i samodzielnie wyciągnąć wnioski.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor