Zespół Hoovera

Prześladowanie osób LGBT, uskuteczniane przez Bezprawie i Niesprawiedliwość oraz inne formacje skrajnie prawicowe, jak też co poniektórych kościelnych hierarchów tudzież duchownych, trwa w najlepsze, a nawet się nasila.

Aresztowania aktywistów, hate lejący się z sejmowych mównic, kościelnych ambon czy forów internetowych, napady, pobicia i inne akty przemocy stają się ponurą codziennością współczesnej Polski. Na portalach społecznościowych można znaleźć historie osób o odmiennej niż hetero orientacji seksualnej, które boją się wyjść z domu, a co gorsza, przypadki samobójstw (popełnianych, o zgrozo, przez coraz młodsze osoby!) z powodu zaszczucia nie należą do rzadkości. Przeraża, że politycy, duchowni, publicyści zarażają Polaków wirusem straszliwej, ślepej i totalnie bezmyślnej nienawiści wobec osób LGBT. Kolejne tragedie czekają zatem w kolejce. Krąży nad nami widmo pogromów, a nawet ludobójstwa – i wcale tu nie przesadzam!

Niekiedy dzieją się rzeczy kuriozalne, np. facet kopnął banner reklamowy zachęcający do wymiany pieców, gdyż napis: ZMIEŃ PIEC odczytał, analfabeta jeden, jako: ZMIEŃ PŁEĆ. Można się z tego śmiać, ale pobicie pary gejów śmieszne zdecydowanie nie jest...

Prześladowanie owo ma oczywiście charakter polityczny. Jego cele są różnorodne. Politykierzy Zjednoczonej Prawicy, przykładowo, toczą walkę między frakcjami tej koalicji, o schedę po Jarosławie Kaczyńskim; Ziobro chce dowalić Morawieckiemu, i w tym celu rozpoczął te chore akcje z udziałem aparatu represji, odium za które spaść ma na premiera. Dalej, prawactwo zamierza oczywiście stosować zasadę divide et impera, dziel i rządź – ataki na LGBT miałyby skłócić społeczeństwo polskie po to, by PiS-owcy i Konfederaci zrobili z nim, co chcą. Jest to też temat zastępczy, przykrywający nieudolność rządu i różne afery. Z kolei Kościół sieje mowę nienawiści wobec tych osób, by odwrócić społeczną uwagę od kwestii pedofilii kleru i jej ukrywania… Przykłady można mnożyć. Najgorsze, że wszystko to wiąże się z tragedią niewinnych ludzi, a pozostałym robi się prawackie prawnie mózgu…

Warto się zastanowić, czy ci, co szczują na osoby LGBT, w ogóle wierzą w chore brednie, jakie głoszą. Być może doskonale wiedzą, że to wszystko kłamstwa, służące tylko manipulacji na ogromną skalę… Ale jest też jeszcze jedna możliwość, bynajmniej niezwiązana z polityczną kalkulacją.

Otóż, przeglądając internet, natrafiłem na opis choroby zwanej zespołem Hoovera. Jest to obsesyjna wrogość wobec innych ludzi spowodowana ich seksualizmem. Występuje u osób uważających się za wzorce doskonałości i dążących do dbałości o moralność czystość (o jejku!) kraju oraz narodu, a jednocześnie starannie ukrywających… własną seksualność (dlaczego mnie to nie dziwi…?). Własna dewiacja lub brak akceptacji dla swojej orientacji seksualnej łączy się z poświęceniem innych dla zadośćuczynienia swoim żądaniom. Nazwa schorzenia pochodzi od Johna Edgara Hoovera (1895-1972), dyrektora FBI i fanatycznego tropiciela komunistów, a sklasyfikował je prof. John Money.

Cóż, nie jestem seksuologiem, psychiatrą ani psychologiem, toteż nie wiem, czy zespół taki w ogóle istnieje (biorę pod uwagę, iż może to być jakiś fake), niemniej jednak jego opis idealnie pasuje do polskiej prawicy, przesiąkniętej homofobią. I oczywiście do kleru, zwłaszcza tych jego przedstawicieli, co lubią zdecydowanie zbyt blisko kontakt fizyczny z osobami małoletnimi.

Pamiętajmy, że politycy, przywódcy religijni i różni inni ideolodzy nie zawsze zachowują się racjonalnie, tzn. w tym wypadku zgodnie z poczuciem własnego interesu i dążeniem do jego realizacji, nie zawsze też ich działania mają ukryte cele. Niekiedy ich motywy wynikają z różnego rodzaju schorzeń lub zaburzeń.

Kto wie, może fundamentem trwającego w Polsce prześladowania osób LGBT pozostaje zespół Hoovera? Występujący u niektórych przynajmniej prawackich politykierów i kościelnych hierarchów, że o publicystach nie wspomnę?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor