Epidemia irracjonalnej nienawiści

Obserwując to, co dzieje się w Polsce, można, a nawet należy dojść do wniosku, że już od dawna jest ona opanowana przez epidemię. Nie chodzi tu jednak o koronawirusa, lecz o nienawiść. Celowo wywołaną, rozprzestrzenioną i podtrzymywaną epidemię, dodajmy.

Nienawiść leje się oto z ust polityków, zwłaszcza prawicowych; celują w tym faszyści PiS-owcy i neonaziści z Konfederacji, że nie wspomnę o pozaparlamentarnej skrajnej prawicy, typu ONR czy Młodzież Wesz-Polska. Jej obiektem padają ostatnio osoby LGBT, często-gęsto wyzywane od „dewiantów” i „zboczeńców”, odzierane z godności, a nawet odczłowieczane (mówienie, iż nie są oni ludźmi, lecz „ideologią”), co w prostej linii doprowadza do ataków, napadów i pobić oraz innych aktów przemocy ze strony ogarniętych omawianą zarazą współobywateli, jak też prześladowań uskutecznianych przez PiS-owski aparat represji i nadzoru.

Wcześniej nienawiść wymierzona była w muzułmanów i uchodźców, stale zaś niemal ostrze jej, krwią ociekające, skierowane jest ku szeroko pojętej lewicy, Żydom i Rosji. A także ku kobietom domagającym się poszanowania swoich praw, w tym prawa do decydowania o własnym organizmie.

W szerzeniu tej choroby prawactwu dzielnie sekunduje Kościół katolicki, a ściślej rzecz ujmując, wielu jego hierarchów i duchownych. Dość wspomnieć o „tęczowej zarazie” arcybiskupa Jędraszewskiego, czy też antysemickich oraz rasistowskich wypowiedzi pojawiających się na antenie takiego na przykład Radia, (które) ma Ryja, natomiast jeszcze dawniej były pomyje wylewane przez jedno z „katolickich” czasopism na Alicję Tysiąc… To tylko wierzchołek góry lodowej.

Kiedy natomiast zajrzymy na portale społecznościowe, zwłaszcza na profile prawicowców (ludzi, partii i organizacji), przekonamy się, że tam wszyscy nienawidzą wszystkich, a przynajmniej tak mówią i piszą, bez poszanowania zasad gramatyki, interpunkcji tudzież ortografii…

Warto zaznaczyć, iż owa szerzona przez (skrajną) prawicę i Kościół nienawiść nie ma nic wspólnego z emocją, którą możemy w naturalny sposób odczuwać wobec kogoś, kto nas realnie głęboko skrzywdził, np. zranił, zgwałcił, zamordował bliską nam osobę, okradł, zrujnował życie, wyzyskuje nas, itd. Taka nienawiść – nawet jeśli według takiego czy innego filozofa może być uznawana za godną potępienia – jest w pełni wytłumaczalnym odruchem emocjonalnym, próbą zareagowania na nieszczęście, które nas z czyjejś winy spotkało.

Nie, ta ideologiczna nienawiść, wymierzona w konkretne grupy (osoby LGBT, uchodźców, Żydów, itd.), jest sztucznie wykreowana i odgórnie narzucona społeczeństwu, a przy tym – całkowicie irracjonalna.

Nie ma bowiem absolutnie nic racjonalnego, mądrego czy inteligentego w nienawidzeniu drugiego człowieka za jego orientację seksualną i tożsamość płciową, kolor skóry, narodowość, religię, itd. Więcej – jest to straszliwie wręcz głupie, totalnie idiotyczne i najzupełniej bezmyślnie. Zarażając zatem ludzi taką właśnie sztuczną, ideologiczną nienawiścią, prawicowcy i kler jednocześnie ich ogłupiają.

Wiadomo, głupim łatwiej rządzić, poprzez manipulację chociażby, łatwiej go obedrzeć z kasy, wyzyskać (kapitał zatem korzysta), zniewolić… A przede wszystkim, chodzi tu o zastosowanie zasady „dziel i rządź” - jeśli ludzie będą się wzajemnie nienawidzili i walczyli między sobą z wydumanych, odgórnie narzuconych pseudo-powodów, im większe podziały – ale nie ekonomiczne, lecz właśnie ideologiczne, powstałe na bazie omawianej epidemii – między nimi narosną, tym łacniej politycy, kapitaliści oraz kler zrobią z nimi, co tylko będą chcieli…

Nie dajmy się więc zarazić irracjonalną, wykreowaną przez prawicę nienawiścią; inaczej staniemy się niewolnikami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor