To nie wrogowie
Prawica
– nieważne, pod jakim szyldem partyjnym, i nieważne, w jakim
miejscu pomiędzy liberalizmem a faszyzmem się sytuująca – od lat
wmawia mi, prostemu obywatelowi (k)raju nad Wisłą, że mam licznych
wrogów, którzy czyhają już to na moją religię, już to na moją
ojczyznę, już to na moją rodzinę, już to na moją ziemię. Mam
się ich bać, mam ich nienawidzić, mam być gotowy do walki z nimi.
Od
lat moimi wrogami mają oto być Rosjanie. Rządzącą Polską
prawica postsolidarnościowa (PiS i PO są tu na jednym poziomie)
cierpi na paranoiczną rusofobię, przy czym nie chodzi tu raczej o
lęk przed kulturą rosyjską, językiem naszych wschodnich sąsiadów
czy ich gospodarką; nawet obawa przed ich militaryzmem i
działalnością wywiadowczą odgrywa tu prawdopodobnie rolę
drugorzędną. Nie, rusofobia polskiej prawicy postsolidarnościowej
związana jest z tępym, bezmyślnym kojarzeniem Rosji z komunizmem –
co jest nielogiczne, ponieważ ideologia ta ma się u naszych
wschodnich sąsiadów raczej marnie, Putin zaś i jego akolici
odwołują się do caratu oraz bohaterów Wielkiej Wojny
Ojczyźnianej. Ale wiadomo – komunizm w oczach nadwiślańskiej
prawicy to jedno wielkie zło i zagrożenie, ponieważ zmierza do
podważenia skrajnie niesprawiedliwego, kapitalistycznego porządku i
daje ludziom nadzieję na wolność i godne życie, co dla prawicy,
zarówno umiarkowanej, jak też skrajnej, jest nie do zaakceptowanie.
Moimi jednak wrogami Rosja i Rosjanie nie są (przeciwnie, lubię
rosyjską literaturę i kinematografię).
Moimi
wrogami mają też być, zdaniem prawicy, muzułmanie. Kiedyś
straszyło nas prawactwo islamskimi terrorystami, którzy jakoby
chcieli wysadzić całą Europę w powietrze, zgwałcić wszystkie
europejskie kobiety oraz narzucić swoją religię europejskim
dzieciom, hodując je na kogoś w rodzaju janczarów. Później
przerzucono się na straszeniem uchodźcami z Bliskiego Wschodu i
Afryki Północnej (ludźmi, swoją drogą, różnych narodowości i
różnych wyznań), którzy też mieliby mordować oraz gwałcić,
ale przede wszystkim zarażać nas różnymi chorobami; wygadywał o
tym brednie pewien karłowaty raczej prezes. Tymczasem żadnych
zamachów terrorystycznych w Polsce nie było (kilka szykowali polscy
skrajni prawicowcy, ale na szczęście nie wypaliły), czeczeńscy
uchodźcy, przyjęci do nas przed laty, nikomu krzywdy nie robią, a
koronawirus wywodzi się najprawdopodobniej z Ameryki Północnej,
czyli to całe rzekome islamskie zagrożenie było picem na wodę.
Muzułmanie zresztą żyją w Polsce od stuleci (Tatarzy), pięknie
ubogacając naszą kulturę. Moimi wrogami, w każdym razie, wyznawcy
Allacha nie są.
Prawica,
przynajmniej ta skrajna, widzi też wrogów w Żydach, którzy jakoby
mieli odebrać nam kamienice. Cóż, reprywatyzacja jest faktycznie
jedną z paskudniejszych zbrodni polskiego kapitalizmu, niemniej
jednak przeprowadzają ją Polscy, konkretnie – polscy kapitaliści
do spółki z polskimi prawicowymi politykami oraz samorządowcami –
i to oni się na niej pasą, nie żadni Żydzi. Wyznawcy judaizmu nie
są oczywiście moimi wrogami.
Skrajna
prawica na wroga kreuje też Niemców, mających jakoby wykupić
polską ziemię po wejściu (k)raju nad Wisłą do Unii Europejskiej.
Stało się to w 2004 roku, ale Niemcy od tamtego czasu polskiej
ziemi nie wykupili i nic nie wskazuje, by mieli taki zamiar. Warto
wszelako przypomnieć, iż polską ziemię polska prawica już na
początku lat 90. ubiegłego wieku oddała za bezcen Kościołowi
katolickiemu i międzynarodowym korporacjom. A teraz oddaje kolejne
tereny amerykańskiej armii. Czemuż więc to Niemcy, którzy nic mi
nie zabrali, mieliby być moimi wrogami?
Ostatnimi
zaś czasy wielkim zagrożeniem dla mnie mają być osoby LGBT, które
jakoby zamierzają uczynić ze mnie geja (ależ brednia!), zniszczyć
moją rodzinę (niby jak miałyby to zrobić), a co najgorsze,
zamierzają adoptować dzieci (to dobrze; gdybym był sierotą,
wolałbym być wychowywany przez parę gejów lub lesbijek, niż
wegetować w domu dziecka). Dalej, są oni podobno niemoralni,
stanowią „tęczową zarazę”, a tak w ogóle „to nie ludzie,
lecz ideologia”. To wszystko brednie, osoby LGBT moimi wrogami nie
są.
Są
za to nimi kapitaliści, niszczący w imię zysku moją planetę, co
wkrótce pewnie doprowadzi ludzkość oraz wiele innych gatunków do
wymarcia, i zmierzający do uczynienia ze mnie niewolnika
zasuwającego za miskę ryżu. Są nimi też prawicowi politycy i
działacze, będący pachołkami kapitalistów; oni z kolei zagrażają
mojej wolności we wszystkich jej aspektach.
Komentarze
Prześlij komentarz