Podziw dla kapitalisty

Media, ze szczególnym uwzględnieniem największych stacji telewizyjnych, każdego dnia wmawiają mi, kogo mam podziwiać. Zawsze są tu ludzie bogaci, a nawet obrzydliwie bogaci: a to brytyjska rodzina królewska, a to jakiś sportowiec, a to aktor, a to – najczęściej – kapitalista; o wiele rzadziej każe mi się odczuwać podziw noblistów (naukowców, pisarzy, działaczy lub polityków).

I owszem, bogactwo może być powodem do podziwu. Zwłaszcza, jeśli ktoś dorobił się go dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy, a przy tym zachowywał się uczciwie – nikogo nie okradał, ani nie wyzyskiwał, za to płacił podatki. Tutaj wymienić można szczególnie utalentowanych twórców i artystów: pisarzy (takiego Stephena Kinga naprawdę szczerze podziwiam), filmowców, aktorów, piosenkarzy, malarzy, rzeźbiarzy, itd. Musieli oni (mowa tu oczywiście o PRAWDZIWYCH twórcach i artystach, nie zaś o celebrytach, którym buli się za nazwisko) włożyć gigantyczny wysiłek w swoją pracę, a jeśli przyniosła im ona fortunę, to tym lepiej. Podobnie rzecz ma się ze sportowcami; wielu z nich pochodzi z nizin społecznych, zaś swoje bogactwo zawdzięczają i talentowi, i niesamowitej harówie. Mój podziw wzbudzają też naukowcy, którzy zbijają majątek dzięki swoim odkryciom, wybitni lekarze, itd. Dla nich wszystkich – szacunek.

Nie widzę za to żadnego, ale to ŻADNEGO powodu, by podziwiać kapitalistów, zwłaszcza miliarderów. Mało tego, nie tylko ich nie podziwiam, ale też nie szanuję. Bo za co tu podziwiać Jeffa Bezosa, Steve’a Jobsa (nieżyjącego już), rosyjskich i ukraińskich oligarchów, Kulczyków…? Również dobrze mógłbym podziwiać i szanować tasiemca uzbrojonego.

Wbrew temu, co wciska nam kapitalistyczna propaganda, majątek kapitalisty NIE POCHODZI z jego pracy. Czepie on dochód z posiadania na własność środków produkcji (np. udziałów w jakimś koncernie czy banku), przy której pracują inni ludzie (proletariat/robotnicy, menedżerowie, urzędnicy, podwykonawcy, itd.), którym za pracę płaci się MNIEJ, niż powinna wynosić jej cena – różnica między wypłatą otrzymywaną przez pracownika, a realną ceną jego siły roboczej, to wartość dodatkowa, czyli zysk kapitalisty, pobieranie którego to rzecz jasna wyzysk.

Kapitalista często nawet nie wie, co dzieje się w jego firmach (przykładowo, spotkałem się z twierdzeniem, że właściciele pewnego niemieckiego koncernu motoryzacyjnego nie mieli pojęcia o instalowaniu w produkowanych przezeń samochodach z silnikami Diesla oprogramowania do fałszowania pomiarów emisji spalin, decyzja o tym zapadła bowiem na niższych szczeblach); interesuje go tylko, czy akcje dobrze stoją. Obsługą tychże akcji też zresztą nie zajmuje się sam kapitalista, lecz wynajęci przez niego doradcy, czyli kolejni pracownicy; to na podstawie ich porad prywatny właściciel środków produkcji podejmuje decyzje.

Innymi słowy, kapitalista bogaci się, owszem, na pracy, ale cudzej. Sam jedynie przejmuje bogactwo wypracowane przez innych ludzi. Pełni zatem w społeczeństwie rolę identyczną, jak pasożyt w organizmie, bo pasie się na cudzej pracy, cudzym wysiłku oraz cudzym talencie. Inaczej rzecz ma się z przedsiębiorcą, który, nawet jeśli zatrudnia ludzi, to sam także pracuje, bardzo niekiedy ciężko, i jest wyzyskiwany przez właścicieli większych firm, zatrudniających go jako podwykonawcę.

Nie ma więc żadnych powodów do podziwu dla kapitalistów.

I jeszcze jedno. O ile osoby, jakie dorobiły się sporego majątku swoją ciężką pracą i talentem, często wspomagają ludzi w trudnej sytuacji bytowej (przykładowo, turecka modelka i aktorka Pelin Karahan, która zbiła fortunę na roli w serialu Wspaniałe stulecie, a w młodości była straszliwie uboga, swoje dochody przeznacza na pomoc biednym, aktorka Angelina Jolie angażuje się w pomoc dzieciom z Trzeciego Świata, a pisarz Stephen King dotuje małe wydawnictwa) lub walczą z problemami współczesnego świata (Arnold Schwarzenegger działa na rzecz klimatu), o tyle kapitaliści przyczyniają się do ZWIĘKSZENIA skali biedy oraz innych tragedii nękających ludzkość i planetę Ziemię.

Nie chodzi tylko o wyzysk; miliarderzy swoje fortuny lokują często na kontach w rajach podatkowych, okradając swoje państwa i społeczeństwa. Na tych pieniądzach korzystają oni sami i finansjera, ale nie trafiają one do lokalnej gospodarki, skutkiem czego nie rozwija się sfera pracy i dobrobytu, a jednocześnie unikanie opodatkowania ogranicza redystrybucyjną politykę państw, co też nie pomaga w walce z nierównościami dochodowymi. Dalej, ich firmy często prowadzą rabunkową gospodarkę, niszczącą środowisko naturalne, zabijającą rośliny, zwierzęta i ludzi. Produkują też one wyjątkowo tandetne, nietrwałe dobra (innych wytwarzać w kapitalizmie się nie opłaca ze względu na konkurencję), generując zanieczyszczenie środowiska, zaśmiecenie i katastrofę klimatyczną. Nie wspomnę już o firmach wprost zarabiających na mordowaniu zwierząt...

Kapitaliści jako klasa społeczna dają więc temu światu tylko nędzę, brud, śmieci i śmierć. Przykładają rękę do eksploatowania ludzi i przyrody, zanieczyszczania środowiska i wymierania milionów żywych organizmów. Za co niby ich podziwiać?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor