To nie jest kraj dla kobiet

Nie odkryję Ameryki, pisząc, że w rządzonej przez prawicę (i bynajmniej nie tylko o samo Bezprawie i Niesprawiedliwość chodzi!) Polsce kobiety czuć się jak pączek w maśle absolutnie nie mogą. (K)raj nad Wisłą zdecydowanie nie jest bowiem przyjazny dla przedstawicielek płci żeńskiej.
Ich sytuacja ekonomiczna jest gorsza niż u mężczyzn; wciąż jeszcze w wielu przypadkach (aczkolwiek zależy to od firmy) panie zarabiają za analogiczną pracę mniej niż panowie. Nadto, jeśli przy aktywności zawodowej jesteśmy, wspomnieć trzeba, iż kobiety często padają ofiarami ukierunkowanego przeciwko ich płci mobbingu, a i przypadki molestowania seksualnego przez kolegów i szefostwo… no, może nie są na porządku dziennym, może nie stanowią normy, ale też nie zaliczają się do rzadkości.
Niestety, pogardliwy stosunek wobec kobiet stanowi, wbrew temu, co twierdzą niektórzy konserwatyści, cechę przesyconej prymitywnym patriarchalizmem kultury polskiej. Stąd gorsza sytuacja zawodowa kobiet (oprócz niższych niż u facetów wynagrodzeń, wspomnieć trzeba też o trudnościach z awansem: szklanym suficie i lepkiej podłodze), stąd obwinianie ich, jeśli padną ofiarami molestowania bądź gwałtów („Sama była sobie winna, skoro założyła krótką spódniczkę albo chodziła sama po parku”), stąd usprawiedliwianie, a niekiedy wręcz gloryfikacja przemocy domowej (jej ofiarami, przypominam, w zdecydowanej większości padają kobiety oraz dzieci), stąd też stopniowe ograniczanie ich praw.
To ostatnie zaczęło się krótko po transformacji ustrojowej, bo już na początku lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy to postsolidarnościowa prawica, dopchawszy się do władzy, znacząco ograniczyła prawo aborcyjne, a raczej antyaborcyjnej; od tamtej pory ciążę można przerwać tylko w trzech przypadkach: kiedy zagraża ona zdrowiu i życiu kobiety, kiedy stanowi wynik czynu zabronionego, a także w wypadku ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Rządząca w latach 1993-97 lewica próbowała przywrócić aborcję z przyczyn społecznych, ale na przeszkodzie stanął ówczesny, skolonizowany przez sędziów prawicowych, Trybunał Konstytucyjny.
Był to początek ograniczania kobietom prawa do decydowania o ich własnym organizmie. Dalszym tego etapem było wprowadzenie, również oczywiście przez prawicę, chorej klauzuli sumienia, dającej lekarzowi możliwość odmówienia przeprowadzenia zabiegu aborcji; musi wskazać lekarza, który taki zabieg przeprowadzi… ale nader często lekarze tego nie robią, za co nie ponoszą żadnych konsekwencji. Najpowszechniej patologia owa rozpanoszyła się po wschodniej Polsce; w niektórych województwach z jej powodu przerwanie ciąży okazuje się wręcz niemożliwe. A przecież prawica, do spółki z Kościołek katolickim, nie ustaje w próbach całkowitego zakazania tego typu zabiegów, i to pomimo faktu, że obecne polskie prawo antyaborcyjne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych, najokrutniejszych na świecie.
Dalej, w mniej lub bardziej formalny sposób próbuje się ograniczyć kobietom dostęp do antykoncepcji, a szczególnie do pigułek „dzień po”.
Źle wygląda w (k)raju nad Wisłą walka z przemocą wobec przedstawicielek płci żeńskiej. Gwałt ścigany był na wniosek ofiary, a nie z urzędu, natomiast sprawcy przemocy domowej długo nie byli natychmiast izolowani od ofiar. Zmieniło się to dopiero w ostatnich latach, dzięki ratyfikacji oraz wdrożenia postanowień Konwencji Stambulskiej (antyprzemocowej). Tej samej, którą Bezprawie i Niesprawiedliwość, sterowane przez Kościół katolicki i Ordo Iuris, chce w najbliższym czasie wypowiedzieć.
Gdyby do tego doszło, polskie kobiety oraz dzieci znów zostałyby bez państwowej pomocy, zwłaszcza zaś te, co padają ofiarami przemocy domowej. Walka z nią, a tej wszak służy Konwencja Stambulska, ma bowiem, wedle prawactwa, godzić w „tradycyjny model polskiej rodziny” (cokolwiek to znaczy), „wartości rodzinne” i tym podobne brednie.
Prawica bowiem polska uznaje za słuszne i celowe znęcanie się psychiczne oraz fizyczne nad żoną/partnerką gwałcenie jej, a katowanie dzieci – za „metodę wychowawczą”. Prymitywne to, chore i ogólnie złe; niestety, jest to jeden z licznych elementów barbaryzacji Polski, postępującej za sprawą prawicy oraz Kościoła.
Wielokrotnie na tych łamach pisałem, że w rządzące (k)rajem nad Wisłą prawactwo zmierza do zredukowania kobiet do roli żywych gumowych lal zaspokajających męskie (bo przecież nie swoje) potrzeby seksualne, żywych inkubatorów, żywych robotów kuchennych oraz żywych odkurzaczy.
I dlatego nie jest to kraj dla kobiet.
A sytuacja jeszcze się pogarsza...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor