Pomyje powyborcze
Po
wyborach prezydenckich, zarówno pierwszej, jak też drugiej turze,
polało się tysiące hektolitrów pomyj. Wylewali je, jak zwykle,
wyznawcy Bezprawia i Niesprawiedliwości oraz Konfederacji. Z drugiej
wszelako strony liczni zwolennicy Rafała Trzaskowskiego, w tym
publicyści z Tomaszem Lisem na czele, szczuli na wyborców innych
kandydatów, jacy wahali się, czy głosować na prezydenta warszawy,
czy oddać głos nieważny, czy może zbojkotować wybory. Po drugiej
turze zaatakowali oni rzecz jasna tych, co nie poszli głosować –
zwłaszcza osoby, które miały racjonalne wytłumaczenie tej decyzji
– a także wyznawców PiS-u. W tejże dziedzinie względzie popisał
się redaktor Kuba Wątły, nazywając osoby, jakie głosowały na
Dudę Andrzeja, „biomasą”. Jasne, o tymże elektoracie można, a
nawet należy mieć złe zdanie, niemniej jednak stosowanie tego typu
odczłowieczających określeń to cios poniżej pasa, działanie
stricte hitlerowskie, a zatem nie do przyjęcia.
Nastąpiła
jednakowoż pozytywna reakcja. Po lewicowej stronie dyskursu
politycznego pojawiły się apele, aby nie wyjeżdżać z mową
nienawiści wobec mieszkańców wschodniej Polski, spośród których
większość faktycznie popiera Bezprawie i Niesprawiedliwość. Są
one w zasadzie słuszne, gdyż nawet wrogowi należy się minimum
szacunku w miejsce pomyj. Ale…
No
właśnie. W Polsce często popadamy ze skrajności w skrajność.
Merytoryczna krytyka oraz wyrażenie swojej negatywnej opinii bywają
mylone z mową nienawiści, podczas gdy PRAWDZIWA mowa nienawiści w
wielu sytuacjach nie budzi najmniejszych obiekcji.
Tymczasem
brak zgody z czym lub na coś, kwestionowanie słuszności czyjegoś
postępowania, negatywna (nawet skrajnie) ocena danego zachowania czy
osoby to rzecz diametralnie różna od szkalowania kogoś, odzierania
z godności czy człowieczeństwa, pozbawiania dobrego imienia,
szerzenia całkowicie fałszywych, dyskredytujących informacji na
czyjś temat, itd. Nie da się zestawiać jednego z drugim.
Toteż,
przykładowo, powiedzenie komuś, że źle zrobił, nie idąc na
wybory lub oddając głos na Dudę, jest rzeczą totalnie różną od
nazwania osoby, która zachowała się w taki właśnie sposób,
„kretynem”, „idiotą”, „zdrajcą”, „biomasą”, itd.
Jeśli
chcemy faktycznie obalić/pokonać PiS, nie możemy używać takiego
języka, ponieważ nie tylko upodabniamy się wówczas do naszych
wrogów, ale też, co gorsza, szerzymy podziały w szeregach
demokratów (liberałów i lewicowców), generujemy konflikt między
przeciwnikami Bezprawia i Niesprawiedliwości… a na tym wszystkim
korzysta, co zresztą oczywiste, jedynie Kaczyński Jarosław i jego
ugrupowanie.
Zdecydowanie
nie w porządku były też moralne szantaże ze strony zwolenników
KO i jej kandydata: „jeśli nie zagłosujesz na Rafała
Trzaskowskiego, bo nie pójdziesz na wybory albo oddasz głos
nieważny, to z automatu poprzesz Dudę, zdradzisz demokrację, nie
będziesz mógł spojrzeć w oczy własnym dzieciom, itd”.
Moim
zdaniem, bojkotowanie wyborów to faktycznie zły pomysł, niemniej
jednak ludzi należy przekonywać, a nie szantażować. Szantażem,
nawet bazującym na prawdzie, możemy osiągnąć efekty przeciwne do
zamierzonych, czyli nie zachęcimy nikogo do głosowania na danego
kandydata, lecz w ogóle zniechęcimy do brania udziału w wyborach.
Być może takie moralne właśnie stawianie wyborców pod ścianą
było jedną z przyczyn wygranej Dudy. Bo trzeba zrozumieć i
uszanować tych, dla których zarówno Duda, jak też Trzaskowski
byli kandydatami nie do zaakceptowania (sam długo zastanawiałem się
nad oddaniem głosu nieważnego w drugiej turze; ostatecznie poparłem
Trzaskowskiego na zasadzie mniejszego zła).
Wylewając
na siebie pomyje, nienawidząc się wzajemnie za poglądy, opluwając
i szantażując, cofamy się w rozwoju do poziomu PiS-owców,
Konfederatów oraz innych skrajnych prawicowców. W ten sposób nigdy
nich nie pokonamy, za to staniemy się nie od odróżnienia od nich.
A tu chodzi o to, by być lepszymi niż oni pod względem moralnym,
etycznym, intelektualnym oraz cywilizacyjnym.
Dlatego
nie powinniśmy się nawzajem oblewać pomyjami. Bo na tym zyska nie
kto inny, a Kaczyński, Bosak i im podobni wrogowie wolności.
Komentarze
Prześlij komentarz