Lewica i elektorat

No i wygrał wybory Duda Andrzej. Co oznacza, iż przez najbliższe (co najmniej) pięć lat Polska znowu nie będzie miała prezydenta. Jeszcze gorzej, że Bezprawie i Niesprawiedliwość umocniło swoją władzę, a to poskutkuje tym, że brak prezydenta będzie najmniejszym z problemów naszego państwa i społeczeństwa (o możliwym scenariuszy przekształcenia Polski w państwo totalitarne pisałem przedwczoraj).
Opozycja zastanawia się, co robić dalej. W to, że Koalicja Obywatelska znajdzie odpowiedź, nie wierzę. Oni wciąż tkwią w liberalnej wizji świata, pochodzącej z lat 90., toteż nie rozumieją, że demokracji nie da się obronić bez walki o prawa pracownicze, które KO (poza może Zielonymi) konsekwentnie lekceważy. Politycy tworzących tę koalicję, zwłaszcza PO i Nowoczesnej, zdają się w dalszym ciągu nie pojmować, iż za słupkami statystycznymi kryją się realni ludzie i ich problemy, z bytowymi na czele. Toteż nie dociera do nich, dlaczego ustawa’67 mimo upływu lat lat obciąża ich wizerunek, ponieważ jej społeczny odbiór był po prostu zły; zresztą podwyższanie wieku emerytalnego bez walki z patologiami rynku pracy, takimi jak umowy śmieciowe, faktycznie było bez sensu. Toteż, jeśli KO nie wyjdzie poza punkt widzenia burżuazji i wyborców z wielkich miast, ZAWSZE będzie przegrywała z PiS-em (założywszy, że będą jeszcze jakiekolwiek wybory…).
A Lewica… No właśnie.
Wynik Roberta Biedronia był fatalny, i nie ma co temu zaprzeczać. Przyczyny były różne, choć należy stwierdzić, że zawiódł lewicowy elektorat, który dał się zmamić medialnej propagandzie, nakazującej głosować na Rafała Trzaskowskiego już w pierwszej turze (w drugiej to co innego), a częściowo pognał też do innych kandydatów, w tym do showmana Szymona Hołowni, głosowanie na którego świadczyło o politycznej naiwności.
Ale dlaczego tak się stało? I co zrobić, by (jeśli będą jeszcze jakiekolwiek wybory) sytuacja nie powtarzała się w przyszłości?
Proste. Zawiodła komunikacja z wyborcami, i to obustronna. Robert Biedroń wraz ze swym sztabem z jednej strony miał problem z prezentowaniem społeczeństwu swojego (bardzo dobrego; tu większych uwag nie mam) programu w interesujący oraz przystępny sposób, z drugiej zaś widać, że Lewica jako ugrupowanie ma trudności z kontaktem ze swoim elektoratem i odpowiadaniem na jego oczekiwania.
Żeby się to zmieniło, potrzebne są media. Bo – i z tego lewicowi liderzy MUSZĄ zdawać sobie sprawę – wszystkie głównonurtowe ośrodki masowego przekazu są prawicowe, a zatem nastawione wobec Lewicy i jej kandydatów wrogo; dotyczy to zarówno TVPiS, jak też Polsatu, TVN-u, Gazety Wyborczej, itd. Było to wyraźnie widać przed pierwszą turą minionych wyborów prezydenckich, kiedy to Robert Biedroń pozostawał najbardziej medialnie niszczonym kandydatem (kolejny czynnik, jaki przełożył się na jego wynik).
Owszem, są lewicowe portale, owszem, jest Dziennik Trybuna, Przegląd, Krytyka Polityczna, lewicowe wątki pojawiają się wcale często na łamach Polityki, jest jeszcze kilka innych gazet i czasopism. Bardzo dobrze, myśl lewicowa jakoś tam się szerzy, kropla drąży skałę. Partyjna Lewica winna intensyfikować kontakty z tymi mediami, nie po to wszelako, by je wchłaniać i przekształcać w ośrodki propagandowe, ale, żeby z ich pomocą szerzyć swoje postulaty oraz dzięki nim badać oczekiwania potencjalnych wyborców – dwustronność obiegu informacji jest tu kluczowa.
Dalej, KONIECZNE jest tworzenie własnych, partyjnych mediów. Profile na portalach społecznościowych i strony partii są okej, ale powinno się na nich pojawiać znacznie częściej znacząco więcej informacji, i to w różnej formie – nie tylko wzmianki o tym, co robi ugrupowanie oraz poszczególni politycy, ale też artykuły, analizy, teksty polemiczne, felietony, a i reportaże by nie zaszkodziły. Odbiorcą, czyli potencjalnego wyborcę, trzeba zaciekawić.
Ogólnie, Lewica powinna rozszerzać działalność w internecie, zwłaszcza po to, by w grono swojego elektoratu włączyć młodych obywateli. Kanał na YouTube, i to nie tylko jeden, partyjny, lecz kanały poszczególnych polityków, przynajmniej tych co bardziej znanych, to konieczność. O tym, że nagrania muszą mieć interesującą formę, nie muszę chyba wspominać. W ten sposób, poprzez internet, swoją popularność budowała neonazistowska Konfederacja; nie widzę powodu, by Lewicy miało się to nie udać. Tylko trzeba chcieć.
Warto pozyskać do współpracy internautów, komentatorów, publicystów, blogerów, nawet twórców i artystów o lewicowym światopoglądzie. Znajdą się tacy. Oczywiście, za darmo roboty nie będzie, zwłaszcza dla koalicji walczącej o prawa pracownicze. Wiadomo, że na taki internetowy rozwój potrzebne będą środki, niemniej jednak chyba warto zainwestować w komunikację – podkreślam: DWUSTRONNĄ! – ze społeczeństwem, która przyniesie realny wymierny wynik wyborczy (o ile, rzecz jasna, Bezprawie i Niesprawiedliwość nie zlikwiduje wyborów) oraz, co jeszcze istotniejsze, przyczyni się do uwolnienia Polski i Polaków z prawackich szponów tudzież do podniesienie z czasem dobrobytu społecznego.
A działać na tym polu trzeba szybko, bo mafia/sekta Kaczyńskiego Jarosława już zapowiada, iż weźmie się za wolne media, co skutecznie zablokuje możliwość działania wszelkiej opozycji...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor