Warianty mniejszego zła

Lewicowy kandydat, Robert Biedroń, odpadł w wyborach prezydenckich. Do drugiej tury dostali się dwaj prawicowcy: faszysta Duda Andrzej (wykonawca poleceń dyktatora z tylnego siedzenia, czyli oczywiście Kaczyńskiego Jarosława) i konserwatysta Rafał Trzaskowski.
Obaj – jak to na prawicy – są reprezentantami interesów wielkiego kapitału, nie ma się zatem co łudzić, że którykolwiek z nich podpisze ustawę zakazującą stosowania umów śmieciowych czy niewolnictwa w postaci bezpłatnych staży, lub jakąkolwiek inną zmniejszającą wyzysk oraz inne kapitalistyczne patologie.
Żaden z kandydatów nie przyłoży też ręki do poszerzenia katalogu praw człowieka. Rafał Trzaskowski – w odróżnieniu od Andrzeja Dudy – nie odczłowieczy mniejszości seksualnych ani żadnych innych, nie będzie szerzył mowy nienawiści… lecz o podpisie i jego, i Dudy pod ustawą o związkach partnerskich dla par jednopłciowych można zapomnieć (przedwyborcze obietnice skończą się… na stadium obietnic właśnie). Którykolwiek z nich wygra, kobiety będą miały szczęście, jeśli prawo antyaborcyjne – jedno z najokrutniejszych w skali świata – nie zostanie zaostrzone, bo na jego liberalizację liczyć nie mogą. Dzieci i młodzież o edukacji seksualnej w szkołach będą mogły zapomnieć, też bez względu na to, kto zostanie nowym prezydentem. I tak dalej…
Poza tym, obaj kandydaci kumają się z neonazistami z Konfederacji, toteż obu uznać można za antydemokratycznych.
Na korzyść Rafała Trzaskowskiego przemawia tylko to, że lubi zwierzęta, jest otwarty na problematykę klimatyczną, nie ułaskawi żadnego pedofila, ze względu na znajomość języków obcych poradzi sobie w reprezentowaniu Polski za granicą, nie używa mowy nienawiści i pełniąc funkcję prezydenta, być może trochę zastopuje łamanie Konstytucji przez Bezprawie i Niesprawiedliwość… o ile nie zrobi geszeftu z Kaczyńskim, bo i to się może zdarzyć.
Dla mnie jako wyborcy lewicowego, każda decyzja wyborcza będzie w takiej sytuacji zła, identycznie jak w greckiej tragedii lub w opowiadaniu Mniejsze zło Andrzeja Sapkowskiego. Generalnie, skoro głosowanie na Dudę odpada, lewicowym wyborcom pozostają trzy warianty:
1) Przełamać się i zastosować do rekomendacji Roberta Biedronia i innych liderów Lewicy, czyli głosować na Trzaskowskiego. Jest to wybór mniejszego zła… czyli nadal złe rozwiązanie, ale mimo wszystko nie aż tak tragiczne, jak druga kadencja Dudy. Pan Trzaskowski ma pewne zalety, o których pisałem wyżej, no i, głosując na niego, najprawdopodobniej nie będzie się miało krwi na rękach. Jest to też godzenie wprost w Dudę.
2) Oddać głos nieważny – rozwiązanie dla tych wyborców, którzy nie akceptują ani jednego, ani drugiego kandydata. Wówczas zawyżamy frekwencję, nie zwiększając poparcia żadnego z dwóch konkurentów. Niesie to jednak ze sobą ryzyko, że taki głos może okazać się korzystny dla Dudy.
3) Zostać w domu – jak wyżej, tyle że nie biorąc udziału w głosowaniu, wspieramy swojego przeciwnika, a zatem w tym wypadku Dudę.
Nikomu nic nie rekomenduję, niech każdy podejmie decyzję zgodną z własnym sumieniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor