Włosy prezesa

Pan Trzaskowski Rafał, prezydent Warszawy, podpisał Kartę LGBT (określaną też jako Karta LGBT+ oraz Karta LGBT Plus), czyli dokument mający ułatwić życie osobom homo-, bi- i transseksualnym w Warszawie. Przewiduje on między innymi utworzenie hostelu interwencyjnego (czyli takiego, gdzie można poszukać pomocy) dla skrzywdzonych osób LGBT, stworzenie dla nich centrum społeczno-kulturalnego oraz uchwalenie programu przeciwko przemocy (chodzi na przykład o to, by policja czy prokuratura nie olewały zgłoszeń o atakach na gejów i lesbijki).
Nie ma w tym absolutnie nic złego; takie rozwiązania są naprawdę potrzebne, bo w przeżartej prawacką nietolerancją Polsce rzeczywiście mamy problem z homofobią (podobnie zresztą jak z antysemityzmem czy islamofobią), a wiedza społeczeństwa na temat orientacji seksualnych i tożsamości płciowych jest mizerna – nie dotyczy obywateli, którzy tymi tematami się interesują oraz po prostu światłych. No i to, co podpisał pan Trzaskowski – jakkolwiek w zacofanym mentalnie (k)raju nad Wisłą stanowi rzecz jasna wielki krok naprzód (bynajmniej tu nie szydzę) – nie jest w sumie aż tak oryginalne, bo podobne rozwiązania wdrożono już (nie wiem, na ile skutecznie) także w Krakowie, Poznaniu czy Częstochowie.
Ale co się stało? Sprawą zainteresowało się Bezprawie i Niesprawiedliwość, a wręcz sam Kaczyński Jarosław, prezes, sułtan, Wódz, imperator Palpatine, lord Farquaad, knypeć (określenie wymyślone przez sąsiadkę; nie przypisuję sobie autorstwa), gnom i gremlin w jednej niebyt rosłej osobie. Który to dyktator na sobotniej konwencji swojej mafii/sekty ostro zgromił działanie pana prezydenta Warszawy, na Kartę LGBT wylał kubeł pomyj, zaś samymi osobami z tej grupy straszył niczym Hitler najpierw komunistami, a później Żydami (jak już kiedyś pisałem, retoryka PiS-u wzorowana jest na retoryce NSDAP) – wszystko oczywiście dlatego, że zbliżają się wybory.
Kaczyńskiemu poszło głównie o to, że Karta LGBT zawiera jeszcze jeden postulat, mianowicie wprowadzenie do szkół i przedszkoli edukacji seksualnej (niestety, ma ona być nieobowiązkowa, co stanowi, moim zdaniem, główną wadę rzeczonego dokumentu). Kiedy Wódz/sułtan Jarosław o niej poczytał, to – jak sam stwierdził – włosy na głowie mu dęba stanęły, samą za Kartę uznał za „atak na rodzinę, a zwłaszcza na dzieci”.
Nawet relatywnie mało rozgarnięty obywatel jest w stanie domyślić się, że chodzi tu o mobilizowanie elektoratu Bezprawia i Niesprawiedliwości. Kaczyński po raz kolejny chce wywołać w społeczeństwie lęk, tym razem przed osobami LGBT, tak jak wcześniej straszył uchodźcami i muzułmanami (dokładnie to samo robił Hitler, strasząc komunistami i Żydami). Lęk ma spowodować poczucie zagrożenia, przed którym to zagrożeniem polskie rodziny ochroniło będzie PiS pod kaczą wodzą. Dokładnie temu służyła sobotnia konwencja i haniebne, a przy tym straszliwie durne słowa prezesa.
A może w sprawie tej jest jeszcze drugie, znacznie mroczniejsze dno?
Otóż, rzeczona edukacja seksualna zakłada m. in. uczenie dzieci o „złym dotyku”, czyli o molestowaniu seksualnym i sposobach obrony przed nim, względnie o tym, u kogo szukać pomocy. Cóż, w każdym społeczeństwie trafiają się pedofile, zboczeńcy, dla których dzieci to obiekty do wykorzystania wbrew ich woli. Nie ma się co oszukiwać – zagrożenie ze strony tych potworów istnieje, trzeba zatem edukować dzieci (i rodziców!), jak rozpoznać czyjeś nader niecne wobec nich zamiary, i jak uniknąć tragedii, która pozostawi traumę na całe życie.
Każdy zdrowo myślący człowiek przyklaśnie pomysłowi szerzenia takiej wiedzy… no, ale PiS-owcom z Kaczyńskim na czele idea owa się nie podoba. Czyżby dlatego, że im więcej dzieci będzie dobrze wyedukowanych w kwestii „złego dotyku”, tym mniej ofiar będą mieli na sumieniu pedofile, i tym łatwiej będzie tych zboczeńców ścigać – zarówno świeckich, jak też tych w sutannach? Czyżby PiS-owskie środowisko polityczne sprzeciwiało się walce z pedofilią jako kwestią społeczną i chronieniu przed nią dzieci, chociażby poprzez edukację właśnie? Czyżby zatem politykierzy z tej mafii/sekty akceptowali molestowanie, a nawet gwałcenie dzieci?
Albo liczą na wyrazy poparcia ze strony pewnej grupy zawodowej, należącej do bardzo silnej, międzynarodowej organizacji religijnej, która to organizacja ma – również w Polsce – ogromny problem z wyplenieniem pedofilów ze swoich szeregów… Skoro może ona nagonić Bezprawiu i Niesprawiedliwości wyborców, lepiej (oczywiście z PiS-owskiego punktu widzenia) wylewać kubeł pomyj na rozwiązania, jakie pomogą ograniczyć liczbę dziecięcych ofiar niektórych członków tejże organizacji i grupy zawodowej.
Okej, brzmi to jak spiskowa teoria dziejów, ale może prezesowi włosy dęba stają na myśl o TAKIM uderzeniu w jego politycznych sojuszników…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor