Obietnice i nauczyciele
Wielki
strajk nauczycieli, organizowany przez ZNP, nadchodzi, i to szybko.
Już kilka razy pisałem o tej grupie zawodowej, jej potrzebach oraz
postulatach, nie będę się więc teraz powtarzał.
Ważne,
że niemiłościwie nam panujące Bezprawie i Niesprawiedliwość raz
po raz udowadnia, że nie wie, co z tym fantem zrobić. Bo cokolwiek
by mówić, nauczycielom udało się (nie wiem, czy to było takie
akurat zamierzenie, czy też efekt uboczny podniesienia, słusznych
skądinąd, postulatów) postawić PiS-owców w głupiej,
niekorzystnej z ideologicznego tudzież propagandowego punktu
widzenia sytuacji.
Oto
Kaczyński Jarosław, Morawiecki Mateusz i inni ludzie z ich
ugrupowania zapowiedzieli już to „trzynastą emeryturę” (zwrot
CZĘŚCI pieniędzy zagrabionych emerytom poprzez zmniejszenie
rewaloryzacji ich świadczenia), już to 500 Plus na pierwsze dziecko
(taki pomysł, co ciekawe, jakiś czas temu zgłaszali
parlamentarzyści… PO, ale PiS-owcy byli wtedy przeciwko), już to
inne wydatki z budżetu, których celem nie jest wdrożenie normalnej
polityki społecznej, zmierzającej do poprawy warunków życia
obywateli, lecz kupienie głosów wyborców. Bezprawie i
Niesprawiedliwość, tak w ogóle, szasta pieniędzmi z budżetu –
czyli NASZYMI! – bez umiaru, transferując je poustawianym w
spółkach partyjniakom, Rydzykowi i Kościołowi, waląc na
rozbrojoną armię, na TVPiS (której ostatnio przeznaczono środki
niewiele niższe, niż wynosi roczny budżet… chemioterapii!).
Okazuje się jednak, że na podwyżki dla nauczycieli brakuje. Nadto,
owa grupa zawodowa mocno ucierpiała, także finansowo, na skutek
PiS-owskiej deformy systemu wątpliwej edukacji, zwłaszcza
likwidacji wielu szkół (tu mała dygresja – tak, w okresie rządów
PO-PSL placówki edukacyjne również zamykano, co często okazywało
się nader bolesne dla społeczności lokalnych, jednak w większości
przypadków chodziło o te szkoły, do których uczęszczało dwoje
czy twoje dzieci, a czasem nawet nie było w ogóle uczniów). No to
nie ma się co dziwić, iż nauczyciele wkurzyli się i postanowili
zastrajkować – skoro znajduje się kasa na kupowanie głosów
wyborców, to czemu brakuje jej na podniesienie ich kondycji bytowej?
Zgłaszane przez nich postulaty, jak już pisałem, popieram.
Odkąd
poinformowano o strajku, rząd Jarosława Kaczyńskiego, pozornie z
Mateuszem Morawieckim na czele, z porem godnym lepszej sprawy
twierdzi, że na spełnienie żądań płacowych stawianych przez ZNP
pieniędzy w budżecie nie ma. No, i to właśnie podważa
wiarygodność złożonych ostatnio PiS-owskich obietnic; któż
zagwarantuje, że i na ich realizację ni stąd, ni zowąd nie
zabraknie w państwowej kiesie forsy? Politycy opozycji mogą tę
kwestię podkreślać (w zasadzie, już zaczęli to robić), co może
nabruździć Bezprawiu i Niesprawiedliwości w kampanii wyborczej,
ukazując tę partię (choć określenia „sekta” i „mafia”
znacznie lepiej tu pasują), a zwłaszcza jej obiecanki, jako
skrajnie niewiarygodne. Części wyborców mogą otworzyć się oczy,
a to dla stanowi dla PiS-u pokaźne zagrożenie.
PiS-owcy
zaprzęgli do walki z nauczycielami także „prezydenta” Dudę
Andrzeja, znanego też jako Adrian, który stawiane przez nich
postulaty określił mianem „populistycznych i politycznych”.
Cóż, polityczne (nie w negatywnym jednak kontekście!) to one
faktycznie są, wiążą się bowiem z polityką społeczną. Okazało
się wszelako, że Adrian nie zna definicji słowa „populizm”…
Dlaczego mnie to nie dziwi. Zresztą, ma się on wkrótce spotkać z
premierem Morawieckim w sprawie planowanego nauczycielskiego strajku;
jakoś wątpię, by wyszło z tego coś pozytywnego.
Tak
czy owak, mam nadzieję – jakkolwiek obawiam się, iż okaże się
ona płonną – że strajk nauczycieli, a w szczególności to, jak
zareaguje na niego Bezprawie i Niesprawiedliwość, ukaże
przynajmniej części polskich obywateli, iż PiS-owskie obietnice są
patykiem na wodzie pisane, a partia ta realnych problemów bytowych
Polaków – przedstawicieli różnych grup zawodowych i klas
społecznych – rozwiązywać po prostu nie umie.
Komentarze
Prześlij komentarz