Przyzwoitość nie zginęła

Miło jest dowiedzieć się, i to tuż przed Wielkanocą, że w społeczeństwie polskim są jeszcze ludzie przyzwoici. Otóż, sondaż przeprowadzony dla prawicowej (ideologicznie dość bliskiej obecnie Polską rządzących niezbyt oświeconych despotów) gazety Rzeczpospolita wykazał, iż ponad połowa badanych (próba badawcza wynosiła 1100 osób) NIE CHCE degradacji PRL-owskich oficerów, w tym członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, z generałami Kiszczakiem i Jaruzelskim na czele; wedle wymyślonej przez Bezprawie i Niesprawiedliwość ustawy degradacyjnej, ci dwaj generałowie mieliby oczywiście zostać pozbawieni stopni wojskowych pośmiertnie. Przeciwnego zdania jest tylko 29 proc. badanych.
Oznacza to, iż nawet odbiorcy prawicowych mediów, przekaz których pełen jest fałszu, załganej propagandy, pogardy oraz nienawiści, mają w sobie dużo przyzwoitości, a także potrafią wykazać się trzeźwością myślenia. Przynajmniej wielu z nich.
Generała Wojciecha Jaruzelskiego i generała Czesława Kiszczaka można oczywiście oceniać bardzo różnie, podobnie zresztą jak WRON czy stan wojenny. Każdy obywatel ma w tej kwestii prawo do swojego zdania i swoich poglądów. A naukową oceną działań tych ludzi zająć się powinni historycy (ci prawdziwi, nie propagandyści z IPN-u) oraz politolodzy.
Jak już kiedyś pisałem, pośmiertna degradacja żołnierzy jest najzwyczajniej w świecie odrażająca. Owszem, oficera i każdego innego żołnierza można zdegradować, w Polsce jednak była to zawsze kara dodatkowa, orzekana po popełnieniu jakiegoś przestępstwa, i nieodmiennie wykonywano ją na podstawie sądowego wyroku. Dotyczy to jednak ludzi żywych.
Nawet w najczarniejszych latach polskiego stalinizmu (1944-56), kiedy to wyrządzono wiele podłości (ale też zaszło wiele pozytywnych zmian społecznych i gospodarczych, z Reformą Rolną na czele, żeby rzetelnie ocenić tamten okres), głównie w ramach powojennych rozliczeń, nikomu, nawet najzagorzalszym fanatykom tamtego ustroju i ideologii stanowiącej jaskrawe wypaczenie komunizmu, nie przyszło do głowy, aby pośmiertnie degradować marszałków Piłsudskiego czy Rydza-Śmigłego, choć z pewnością znalazłyby się propagandowe uzasadnienia. W tym jak najbardziej merytoryczne, np. wywołanie wojny polsko-bolszewickiej i organizacja Zamachu Majowego w przypadku Piłsudskiego i dezercja w przypadku Rydza-Śmigłego, który na początku II wojny światowej nawiał z Polski, zostawiając walczących jeszcze żołnierzy, a wcześniej wydawał rozkazy, jakie utrudniały obronę przed Niemcami, wydatnie przyczyniając się do klęski w 1939 r. Jednakże staliniści, jak się okazuje, nie byli aż tak podli i zdegenerowani moralnie jak kaczyści.
Na szczęście, polscy obywatele, nawet ci o prawicowych zapatrywaniach, pod względem degeneracji nie dorównują Wodzowi Jarosławowi i spółce. I to napawa mnie radością.
Cieszę się również, że pani Monika Jaruzelska, córka Generała, chce się zabrać za politykę, właśnie po to, by bronić honoru i godności żołnierzy, jakich PiS-owcy zamierzają zszargać i zmieszać z błotem. Powodzenia, Pani Moniko!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor