Aborcja prawem człowieka?

Pozostaniemy dzisiaj przy kwestii aborcji; mianowicie, spróbujemy się zastanowić, czy można ją zaliczyć do katalogu praw człowieka i obywatela? Ideologiczni przeciwnicy (od umiarkowanych po fanatycznych) tego typu zabiegów, ci świeccy i ci w sutannach, powiedzą, że nie. Rzecznik Praw Obywatelskich, pan Adam Bodnar – którego, swoją drogą, bardzo szanuję i wysoce cenię – też stwierdził, że aborcja sama w sobie prawem człowieka nie jest.
Nie podważając absolutnie kompetencji obecnego Rzecznika, mam w tej kwestii nieco inne zdanie. Otóż, do katalogu praw człowieka i obywatela zaliczają się prawa związane ze zdrowiem, z prawem do opieki medycznej na czele, i z reprodukcją, czyli z planowaniem rodziny. Nikt nikomu nie może narzucać, czy i kiedy ma spłodzić dziecko bądź, w wypadku kobiet, je urodzić, ile ma być tych dzieci, itd. Istota ludzka jest (podobno, choć w stosunku do co poniektórych jednostek żywię w tym względzie niejakie wątpliwości) inteligentna, kieruje się zatem nie prostymi, czysto biologicznymi instynktami, lecz rozumem, intelektem oraz wolną wolą. Mówiąc krótko, sama decyduje o swoim życiu, może je kontrolować bez zewnętrznego przymusu, może też, a wręcz powinna, panować nad popędami.
Mówiąc zatem krótko, to do kobiety należy decyzja (może ją podjąć samodzielnie bądź w porozumieniu z partnerem), czy chce mieć dziecko/dzieci, z kim i kiedy. Idąc dalej tym tropem, przedstawicielka płci żeńskiej ma pełne prawo do zapobiegania niechcianej ciąży. Jest to naturalna konsekwencja tego, że kobieta jest osobą ludzką, ma zatem swoją godność (właśnie ona jest legitymacją dla praw człowieka), rozum oraz wolną wolę. Jeśli kobieta nie chce zachodzić w ciążę ani rodzić, czy to w danym momencie, czy w ogóle, nikt nie może jej do tego zmuszać, ona zaś ma pełne prawo do skorzystania ze środków, które temu zapobiegną.
Po pierwsze, każdemu człowiekowi, bez względu na płeć, przysługuje prawo do odmowy odbycia stosunku seksualnego; jego złamanie, czyli narzucenie komuś seksu siłą, jest gwałtem, najobrzydliwszą zbrodnią, karaną w większości, bądź nawet we wszystkich państwach. Może się jednak zdarzyć, iż kobieta zostanie zgwałcona, w wyniku czego zajdzie w ciążę. Wówczas jak najbardziej musi mieć możliwość skorzystania z pigułki „dzień po”, środków wczesnoporonnych bądź aborcji. Ktoś powie, że dziecko z gwałtu nie jest niczemu winne. Prawda, lecz – wprawdzie jestem facetem, trudno zatem mi się wczuć, ale trochę na ten temat poczytałem – noszenie ciąży będącej efektem gwałtu, rodzenie takiego dziecka i patrzenie na nie jest straszliwą traumą. Samo dziecko też będzie miało, delikatnie rzecz ujmując, przechlapane od swojego otoczenia, jako „pomiot zboczeńca”.
Po drugie, nawet stosunek odbywający się za pełnym przyzwoleniem obu stron może skończyć się wpadką, czyli ciążą. I jak wyżej, to kobieta i tylko ona ma prawo decydować, czy w takim wypadku urodzić dziecko, czy też nie.
Po trzecie, znacznego odsetka gwałtów oraz stosunków odbywających się wprawdzie za przyzwoleniem, ale bez pomyślunku i odpowiedzialności (np. seks nastolatków) można byłoby uniknąć, gdyby w szkołach odbywała się profesjonalna edukacja seksualna, ucząca odpowiedzialności właśnie. Prawo do uczestniczenia w niej jest jak najbardziej prawem człowieka. Uzyskanie wiedzy o antykoncepcji i aborcji – też.
Po czwarte, nawet przy zaplanowanej ciąży coś może pójść nie tak. Przykładowo, płód będzie ciężko i nieodwracalnie uszkodzony, co zostanie zbyt późno wykryte (warto dodać, że dzisiejsze badania prenatalne umożliwiają odpowiednio wczesną diagnozę wad rozwojowych płodu i ich leczenie), skutkiem czego dziecko albo urodzi się martwe, albo krótko po porodzie umrze w straszliwych męczarniach. W takim, rzecz jasna tragicznym przypadku aborcja jest oczywistym prawem człowieka – zarówno kobiety, która nie może być zmuszana do donoszenia takich ciąż, jak i dziecka, dla którego brak terminacji ciąży oznaczałby tortury.
Po piąte, ciąża może też zagrozić życiu matki. Ta ma w takiej, również tragicznej sytuacji pełne prawo do jej usunięcia. Każdy człowieka ma prawo do ratowania własnego życia, nawet kosztem życia innego człowieka.
Warto zaznaczyć, iż prawo do aborcji – oczywiście przeprowadzonej w dobrych warunkach, przez profesjonalny personel medyczny, z zachowaniem wszelkich procedur – jest tylko jednym z wielu praw reprodukcyjnych. O innych wspomniałem już wyżej: to m. in. dostęp do edukacji seksualnej i do szeroko pojętej antykoncepcji.
Rzecz jasna, cały czas chodzi tu o prawo, z którego MOŻNA skorzystać. To dokładnie tak jak z ograniczeniami prędkości. To, że na autostradzie wolno podróżować z prędkością 140 km/h, nie oznacza, że TRZEBA jechać tak szybko; jeśli ktoś nie chce lub nie potrafi, zawsze może zwolnić. Na tej samej zasadzie, choć każda kobieta ma, a raczej mieć powinna, prawo do aborcji, żadna NIE MOŻE być do niej zmuszana; to byłoby takie samo naruszenie praw człowieka, jak odebranie możliwości przerywania ciąży.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor