Niewyspany jak Polak
Bezsenność
jest jedną z chorób cywilizacyjnych kapitalistycznego świata. Choć
może lepiej byłoby napisać „niewyspanie”, gdyż raczej o nie
tu chodzi. Polska nie jest tu wyjątkiem, niestety…
Aż
68 proc. Polaków, wedle badań Nightly, śpi krócej niż siedem
godzin na dobę (minimalny czas potrzebny do tego, by się w miarę
porządnie wyspać). Skutkuje to nie tylko pogorszeniem nastroju i
koncentracji (a to prowadzi do gorszej wydajności w pracy i do
większej liczby wypadków, w tym drogowych; warto, by policja
spróbowała zebrać dane w tym zakresie), ale też pogorszeniem
stanu zdrowia, bo odporność naszych organizmów maleje. Z powodu
niewyspania rośnie więc ryzyko zachorowania na raka (tak, tak!)
bądź otyłość. Mówiąc krótko, źle z naszym społeczeństwem i
jego zdrowiem. Tym gorzej, że coraz trudniej jest się wyspać.
Skutecznie uniemożliwia nam to system, w którym żyjemy.
Każdy
człowiek ma swój zegar biologiczny. Jedni zatem ludzie, a raczej
ich organizmy, wymagają więcej snu, inni mogą spać krócej. Jedni
wolą późno chodzić do wyra i późno wstawać (tzw. „sowy”,
do których zalicza się autor tych słów), inni są „skowronkami”,
zrywającymi się bladym świtem, ale w okolicach dwudziestej drugiej
oklapłymi i pozbawionymi sił do działania. Zegar biologiczny nader
trudno jest przestawić, warto zatem słuchać, co o śnie mówi nam
nasz organizm.
No
i tu pojawia się problem. Kapitalizm jako system
społeczno-ekonomiczny totalnie ignoruje nasze zegary biologiczne i
zmusza nas, byśmy ich wskazań nie przestrzegali. Dynamika owego
nieludzkiego systemu dąży wszak do podporządkowania CAŁEGO
ludzkiego życia dwóm czynnikom: pracy (rzecz jasna, na rzecz
bogactwa nielicznych kapitalistów) oraz konsumpcji (która również
generuje zyski kapitalistów). Mamy więc albo tyrać, możliwie jak
najdłużej, jak najwydajniej, za jak najniższe stawki, a w wolnych
od tyrania chwilach – kupować dobra i usługi, mniej lub bardziej
nam potrzebne. To wszystko wymaga oczywiście czasu, a ten jest
ograniczony. Z czegoś trzeba, częściowo przynajmniej, zrezygnować.
Na przykład ze snu.
W
kapitalizmie zarówno pracownik, jak i kapitalista ma być całkowicie
podporządkowany swojej karierze zawodowej – nakłania, a wręcz
zmusza nas do tego sączona nam każdego dnia propaganda, obecna m.
in. w reklamach czy serialach – co de facto oznacza
podporządkowanie firmie. Naszą aktywność i energię mamy
pożytkować na pracę (za którą często otrzymujemy bardzo mało
lub, coraz częściej, zgoła nic) – zasuwać nie tylko przez
kodeksowe osiem godzin, ale i dłużej, choćby dwadzieścia cztery
godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, jeśli zajdzie
konieczność, czyli jeżeli zażyczy sobie tego pan kapitalista,
inaczej wylecimy z roboty z wilczym biletem. Korporacje wymagają
tego zwłaszcza od młodych pracowników, znajdujących się zaledwie
u progu ścieżki kariery. Na świecie dochodzi z tego powodu do
tragedii: kilka lat temu w Wielkiej Brytanii z przemęczenia zmarł
stażysta zatrudniony przez jeden z tamtejszych banków, po tym, jak
przepracował pod rząd trzy doby bez przerwy (!!!), zaś w Japonii
przemęczenie i niedospanie rodzi karoshi,
czyli chorobę psychiczną też często kończącą się śmiercią,
głównie samobójczą. A Japończycy pracują KRÓCEJ niż Polacy…
Jasne,
nie każdy, kto się nie wyśpi, od razu umiera z przemęczenia. Ale
chroniczne niewyspanie – bo trzeba zasuwać w robocie po dziesięć
i więcej godzin dziennie, gdyż
jeśli tak będziemy robili, szefunio może wreszcie przeleje na
nasze konto wypłatę, co obiecuje od dwóch lat, albo zamieni
śmieciówkę na etat… a po
robocie jeszcze trzeba zakupy
zrobić – z czasem negatywnie zaprocentuje czy to rakiem, czy to
innymi choróbskami. Nasze organizmy, pozbawione potrzebnego im
odpoczynku, szybko zaczną funkcjonować coraz to gorzej. A potem
zawał, a potem wylew…
Dobowy
rytm życia człowieka powinien wyglądać tak: osiem godzin pracy,
osiem godzin odpoczynku (czyli wszystkich czynności niebędących
aktywnością zawodową ani snem) oraz osiem godzin snu; naturalnie
możliwe są pewne przesunięcia pomiędzy tymi elementami, ale w
niewielkich raczej granicach. Wówczas jesteśmy zdrowi i pracujemy
wydajniej. Niestety, prawidła nieludzkiego systemu kapitalistycznego
narzucają nam wydłużenie pracy kosztem odpoczynku (propaganda
nakłania, a niektórzy pracodawcy zmuszają nas wręcz do do
całkowitej rezygnacji z tego elementu) oraz snu.
Jaki
z tego wniosek? Kapitalizm zabija.
Gdybym
był cynikiem, napisałbym, że w kapitalistów też to uderzy,
ponieważ podporządkowani dążeniu do maksymalizacji zysków, oni
również się nie wysypiają, za co kiedyś zapłacą tę samą
cenę, co inni ludzie. Ale nie jestem cynikiem, więc czegoś takiego
nie napiszę.
Dobranoc.
Komentarze
Prześlij komentarz