Zmasowana rzeź
Demokratycznie nastawione osoby obywatelskie i liczni analitycy martwią się wynikami niedzielnych wyborów prezydenckich w Polsce (i słusznie, bo jest czym się martwić), a tymczasem…
W Gazie żywcem płoną dzieci i dorośli płci obojga. Izraelskie bomby spadają na namioty uchodźców (z budynków mieszkalnych niewiele zostało), ostrzeliwane są szpitale (czy raczej pozostałości po nich), żołdacy mordują, kogo popadnie. Dziennie ginie od kilkudziesięciu do grubo ponad stu osób, często w przerażający sposób. Kto nie zostanie rozstrzelany, zbombardowany, spalony, zmiażdżony buldożerem, rozerwany na strzępy przez specjalnie w tym celu szkolone psy, ani nie umrze pod gruzami, ten ryzykuje śmierć głodową. Strefa Gazy została bowiem odcięta od żywności, wody, elektryczności oraz, co najgorsze, pomocy humanitarnej. Tę ostatnią, w jakimś zakresie, drogą lotniczą dostarczyli ostatnio Chińczycy, lecz to kropla w morzu potrzeb. Izraelski sąd niby stwierdził, że należy znieść blokadę… lecz czy rządzący faszyści się do tego zastosują, nie wiadomo.
Mówiąc krótko, rzeź rozpoczęta po 7 października 2023 roku, kolejny rozdział Nakby, trwa. Tym razem jest to ofensywa o wielkiej skali – Rydwany Gideona, o której niedawno pisałem – mająca na celu całkowite zniszczenie i aneksję Gazy. Faszystowska przemoc wobec Palestyńczyków narasta również, i to bardzo szybko, na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Mamy do czynienia z ludobójstwem jeszcze bardziej zmasowanym niż dotychczas, mającym – co wprost podkreślają izraelscy politycy – na celu ostateczne rozwiązanie kwestii palestyńskiej. Wszelkie skojarzenia z nazistami i III Rzeszą są jak najbardziej trafne oraz uzasadnione.
Przeciwko tej zbrodni, jednej z najstraszniejszych, jakie popełniane są obecnie na świecie (działania Izraela w Gazie w ciągu kilku zaledwie tygodni prześcignęły wszelkie tragedie wojny rosyjsko-ukraińskiej), protestuje coraz więcej osób. To już nie tylko manifestacje uliczne (nierzadko, np. w USA czy Wielkiej Brytanii, organizowane przez ortodoksyjnych Żydów); w sprawę palestyńską zaangażowanych jest coraz więcej autorytetów z różnych dziedzin. Przykładowo, list sprzeciwu wobec ludobójstwa podpisało ostatnio kilkuset wybitych hollywoodzkich artystów, w tym Richard Gere, Joaquin Phoenix czy Pedro Pascal.
Mało tego, nawet przywódcy państw, które dotychczas jawnie wspierały Izrael, ostatnio coraz krytyczniej spoglądają na zbrodnie jego faszystowskiego rządu. Tu przykładem jest Francja; jeszcze wcześniej od Izraela odwróciły się Hiszpania czy RPA. Niestety, wciąż może on liczyć na poparcie USA, Wielkiej Brytanii (choć i tam wśród parlamentarzystów narasta opór przeciwko dozbrajaniu tego bliskowschodniego kraju) czy Niemiec. W tych ostatnich nader brutalnie traktowani są zwolennicy Palestyny; dochodzi do pobić przez policję, a w przypadku obcokrajowców, do deportacji.
W Polsce po staremu. Zbrodnie izraelskie w Gazie i Palestynie jednoznacznie potępiają tylko Lewica (acz zaznaczyć trzeba, że z kilkoma wyjątkami) i Razem. Hitlerowiec o nazwie Grzegorz Braun wykorzystuje palestyńską tragedię do szerzenia antysemickich chorych treści i manipulowania elektoratem. Reszta polityków tudzież ugrupowań albo wprost popiera faszystów, albo wymownie milczy. Niestety, nie tylko polityków to dotyczy. Liczne polskie tuzy medialne, a nawet – o, zgrozo! – kulturowe wyrażają swoje poparcie dla zbrodniarzy od Netanjahu i spółki. Jaki był płacz, że izraelska piosenkarka nie wygrała Eurowizji; w czasie, gdy śpiewała, palestyńskie dzieci ginęły w mękach.
Tymczasem potrzebny jest ogólnoświatowy sprzeciw wobec zmasowanej rzezi, jaka trwa w Gazie i ogólnie Palestynie. Sprzeciw zarówno polityków, jak też ludzi nauki oraz kultury, a przede wszystkim społeczeństw. Wyrazić się on może chociażby poprzez manifestacje, rozpowszechnianie informacji o zbrodni ludobójstwa (najlepiej udokumentowanego w dziejach, swoją drogą), bojkot towarów już to izraelskich, już to firm z Izraelem kolaborujących. Są możliwości wspierania Palestyńczyków dzięki różnym akcjom charytatywnym czy też wspieraniu działań UNICEF-u oraz innych organizacji międzynarodowych. Byleby nie pozostawać obojętnym.
Osobiście mam nadzieję, że faszystowski premier Binjamin Netanjahu stanie wreszcie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym i odpowie za swoje zbrodnie. Oby do tego czasu jego terroryści nie unicestwili życia w Palestynie.
Komentarze
Prześlij komentarz