Jak zabija system

Jako że znów moje zdrowie psychiczne i życie są zagrożone, o czym pisałem wczoraj, szukałem informacji na temat samobójstw. I znalazłem taki oto, prosty, lecz bardzo merytoryczny (co potwierdzam również na bazie własnego doświadczenia) tekst: https://isp.policja.pl/isp/infolinia-psychologicz/27,dok.html. Jak sądzę, jest on przeznaczony głównie dla policjantów, aby mogli udzielać pomocy podczas interwencji w razie prób samobójczych, niemniej informacje w nim zawarte są naprawdę rzetelne i bazujące na wiedzy psychologicznej.

Nie będę go tutaj całego omawiał, skupię się na wymienionych w owej analizie czynnikach ryzyka popełnienia samobójstwa. Są to:

1) strata kogoś bliskiego na skutek śmierci, rozwodu, separacji;

2) przeżywanie poważnych problemów osobistych i zawodowych;

3) nadużywanie alkoholu lub picie ryzykowne;

4) doznanie fizycznego i/lub psychicznego urazu;

5) przewlekła, nieuleczalna choroba;

6) trudności finansowe, pogorszenie warunków socjalnych;

7) nieutrzymywanie kontaktów społecznych, mieszkanie samemu;

8) przeżywanie smutku, stanów depresyjnych, przygnębienia;

9) doświadczenie ostrego lub przewlekłego stresu;

10) problemy zawodowe, takie jak: wszczęcie postępowania wyjaśniającego, postępowania dyscyplinarnego, zawieszenie w czynnościach służbowych.

Pewnie dałoby się wymienić jeszcze więcej, na przykład wrogie działania administracji mieszkaniowej. Nietrudno wszakże zauważyć, że spośród powyższych co najmniej kilka wiąże się mniej lub bardziej bezpośrednio z kapitalizmem, jego patologiami i warunkami życia (a raczej wegetacji) w tym nieludzkim systemie.

Przede wszystkim, w każdej chwili mogą wystąpić trudności finansowe, pogorszenie warunków socjalnych. Oczywiście z powodu utraty pracy, a także w jakże częstych sytuacjach, gdy wynagrodzenie nie pozwala się utrzymać. Zatrudnienia na umowie cywilno-prawnej może też być niestabilne, podobnie jak płaca. Do tego dochodzą stale rosnące ceny i opłaty. Taka była przyczyna mojej próby samobójczej w 2022 roku.

Czynnik ten prowadzić może do innych: doświadczenia ostrego lub przewlekłego stresu (oj, znam, znam, zwłaszcza z pierwszych doświadczeń zawodowych, jakie wywołały u mnie depresję) i odczuwania smutku, stanów depresyjnych oraz przygnębienia (też znam). A to już z łatwością poskutkować może urazem psychicznym (u mnie ostatnio znowu usiłuje go wywołać Administracja Domów Mieszkalnych, co już jej się udało w zeszłym roku) i przewlekłą chorobą, jaką jest depresja; owszem, jest ona uleczalna, ale proces terapii jest trudny i długotrwały, nie zawsze skuteczny, choróbsko owo zaś wyniszcza organizm, lubi nawracać i jest śmiertelne.

Niestabilne warunki życia w kapitalizmie oraz ciągły stres sprawiają, iż łatwo jest sięgnąć po alkohol bądź inne używki. To, rzecz jasna, prowadzi jakże często do rozpadu rodziny i innych tragedii… a one jeszcze pogarszają sytuację, zwiększając ryzyko popełnienia samobójstwa. Warto wiedzieć, że wiele osób, np. pracujących w korporacjach, zapija stres i przemęczenie w pracy, co oczywiście grozi uzależnieniem i wynikającymi z niego nieszczęściami. Człowiek krańcowo wyczerpany fizycznie i psychicznie, a do tego mocno zestresowany, może po prostu – paradoksalnie – nie mieć siły na odpoczynek inny niż sączenie wysokoprocentowego trunku.

Problemy zawodowe bywają różnej natury, niekoniecznie systemowej. Niemniej, patologie takie jak mobbing czy inne formy znęcania się są częstą praktyką w kapitalizmie. Nie trzeba chyba dodawać, iż stanowią one poważne zagrożenie dla zdrowia psychicznego, czyli czynnik ryzyka popełnienia samobójstwa. Podobnie jak obkładanie pracownika nadmiarem obowiązków, najczęściej bez podnoszenia pensji. Warto podkreślić, że nadmiar obowiązków, a także brak przestrzegania przez kapitalistów (oczywiście w ramach oszczędności) norm BHP są częstą przyczyną pogorszenia stanu zdrowia, w tym nieuleczalnych chorób, jak również licznych urazów. Czyli kolejnych czynników ryzyka.

Powiedzmy sobie wprost – kapitalizm jako system społeczno-ekonomiczny, zwłaszcza w dzikiej, neoliberalnej wersji, jaką prawica narzuciła w Polsce po 1989 roku, wybitnie sprzyja dysfunkcjom zdrowia psychicznego, a co za tym idzie, samobójstwom. Doskonale znam to z własnego doświadczenia; wiem, jak to jest patrzeć z nadzieją na koniec cierpienia na krew tryskającą z rozciętego nadgarstka do ciepłej wody (dlatego nigdy nie oddam głosu na żadnego PiS-owskiego kandydata).

W Polsce dziennie średnio trzynaście osób odbiera sobie życie. W ostatnich latach liczba ta nieco spadła, ale głównie dlatego, że ze względu na coraz liczniejsze kampanie przybywa ludzi, którzy umieją w sytuacji kryzysowej reagować i pomagać. System jest dosłownie zabójczy i taki pozostanie, dopóki nie upadnie i nie zostanie zastąpiony innym, ukierunkowanym na człowieka oraz społeczeństwo, nie na zyski garstki kapitalistów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić