Przykład z Kerali
Kerala jest jednym ze stanów w Indiach. Znajduje się w południowo-zachodnim regionie tego państwa i jest najgęściej zaludnioną jego częścią; mieszka tam trzydzieści trzy miliony osób. Na tle coraz bardziej faszyzujących się pod rządami Modiego Indii jest też najbardziej demokratyczna, od lat bowiem rządzi tam lewica, konkretnie Komunistyczna Partia Indii (Marksistowska) wraz z Lewicowym Frontem Demokratycznym. Rządy te sprawiają, że Kerala pozostaje wyjątkowa pod jeszcze jednym względem – skutecznej walki ze skrajną nędzą mianowicie.
Ogólnie, w Indiach stanowi ona gigantyczny problem. Wprawdzie od pewnego czasu ludność tego kraju się bogaci, lecz dalece nierównomiernie, co oznacza, że szybko rosną majątki kapitalistów czy ludności wielkomiejskiej, podczas gdy na wsiach bądź w ogromnych slumsach skrajne ubóstwo króluje nieodmiennie. Przyczyny są liczne; wymienić tu można dziki kapitalizm z jednej strony (sprzyjający oczywiście nielicznym), z drugiej natomiast tradycyjne – jedynie formalnie zniesione – podziały na warny i kasty. I lewicowcy rządzący Keralą działają, aby przynajmniej w tym stanie byt wszystkich ludzi uległ poprawie.
Jeszcze w 1960 roku około 60 proc. ludności Kerali żyło w skrajnej nędzy (głównie, jak to w Indiach i w większej części Azji, na wsi). W 2011 roku było to około 11 proc. A stanowe władze zapowiadają, że wyeliminują owo tragiczne zjawisko do listopada 2025 roku. Czy im się to uda, zobaczymy, ale szanse są spore, a to dzięki przyjętemu w 2021 roku programowi, który odniósł gigantyczne sukcesy.
W pierwszym jego etapie przeprowadzono badania, które wyłoniły ponad sześćdziesiąt cztery tysiące najuboższych rodzin; 81 proc. spośród nich to mieszkańcy wsi. Następnie przygotowano dla nich programy pomocy, zarówno doraźnej, jak i długoterminowej, np. wsparcie żywnościowe, zapewnienie dachu nad głową czy dostęp do opieki zdrowotnej. Z kolei rodzinom zakwalifikowanym do grupy najbardziej zagrożonych skrajną nędzą proponowano zakładanie spółdzielni rolniczych, po to oczywiście, aby mogły zwiększyć swe dochody; ich członkowie otrzymywali darmową opiekę zdrowotną w stanowych szpitalach (świetna zachęta, moim zdaniem). Do tego doszło zapewnienie (po raz pierwszy w dziejach, dodajmy) wiejskim wspólnotom dostępu do nowoczesnych technologii, w tym szybkiego internetu, który w naszych czasach jest przecież niezastąpiony w działaniach edukacyjnych, jakże potrzebnych w walce z nędzą.
Reformy te władze stanowe wprowadzały we współpracy z samorządami lokalnymi, które najskuteczniej diagnozują problemy, czyli po prostu najlepiej wiedzą, do kogo w pierwszym rzędzie kierować należy pomoc, i jaką. Całością programu zarządzała Stanowa Rada Zarządzania Planowego.
I tak właśnie osiągnięto sukces. Co ważne oraz ciekawe, program walki z nędzą kontynuowany był w Kerali także podczas pandemii Covid-19 i zapobiegł jej tragicznemu skutkowi, jakim było podwojenie się liczby skrajnych nędzarzy w pozostałych częściach Indii. Rzeczony stan w ogóle najlepiej poradził sobie z walce z pandemią, wprowadzając najskuteczniejsze w Indiach procedury zarządzania kryzysowego, a także uskuteczniając współpracę samorządów z instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę zdrowia.
Oto rządy komunistów w praktyce. Jasne, wydobycie Keralczyków ze skrajnej nędzy zapewne nie zrobi z nich krezusów, ale już sam fakt, że głód przestanie zagrażać im życiu, podobnie jak choroby, nad głową będą mieli dach, zaś komputer z internetem pomoże im rozwijać kompetencje, to ogromnie wiele. Ekonomia służąca całemu społeczeństwu, zwłaszcza jego najsłabszym ogniwom, nie tylko garstce najbogatszych, jak to się dzieje w kapitalizmie.
No, ale w Kerali rządzą komuniści w koalicji z innymi ugrupowaniami lewicowymi.
A w Polsce? Cóż, mamy zaledwie kilka sensowych, acz szczątkowych programów socjalnych, takich jak 800 Plus czy Aktywny Rodzic (tego drugiego nie byłoby, gdyby nie Lewica w rządzie). Są zasiłki… lecz skąpe i bardzo trudno dostępne, ze względu na nieodpowiadające realiom bytowym (kosztom życia) progi dochodowe. Niektóre gminy prowadzą wsparcie żywnościowe. Emerytury i renty, podobnie jak często wynagrodzenia za pracę, nie pozwalają utrzymać się od pierwszego do pierwszego z powodu rosnącej inflacji oraz horrendalnych opłat. Nad zabezpieczeniem społecznym osób zatrudnionych w kulturze Lewica dopiero pracuje; nie wiadomo, czy na wejście w życie projektu pozwolą KO, PiS, PSL, Polska 2050 i Konfederacja. Ogólnie, ludzi ubogich i chorych Polska raczej zaszczuwa, niż im pomaga.
Cóż z tego, że mamy niewielkie (acz rosnące, wraz z narastaniem kryzysu europejskiego i ogólnie zachodniego kapitalizmu) bezrobocie, skoro skala skrajnego ubóstwa w (k)raju nad Wisłą w ostatnich latach wzrastała? Obecnie żyje w nim około dwa i pół miliona osób… a w praktyce kilkakrotnie więcej, ponieważ ustawowe progi ubóstwa, nieaktualizowane od lat, nijak się mają do rzeczywistych kosztów utrzymania. Innymi słowy, jesteśmy społeczeństwem nędzarzy, mimo iż (w odróżnieniu od Indii czy USA na przykład) nie widać tego na pierwszy rzut oka. I, niestety, nie zmieni się do, dopóki Polską rządziła będzie jakakolwiek prawica.
Aby skutecznie walczyć z ubóstwem, potrzebne są rządy radykalnej lewicy. Co udowadnia indyjski stan Kerala, a także na przykład Chiny.
Komentarze
Prześlij komentarz