Fan masowych zbrodni

Radosław Sikorski, były PiS-owiec, a od wielu lat prominentny polityk PO (ile razy pisałem, że to jedna i ta sama prawica postsolidarnościowa…?), w nowym zaś rządzie Donalda Tuska minister spraw zagranicznych, skomentować raczył niedawne orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Izraela. Pan minister ze swoim oburzeniem bynajmniej się nie krył, z oceną sytuacji też nie. Stwierdził mianowicie, że Izrael… „nie popełnia ludobójstwa”, a wręcz „nie wolno” go o to oskarżać.

Czyżby pan Sikorski nie wiedział, że po 7 października ubiegłego roku wymordowano w Gazie blisko trzydzieści tysięcy osób (liczba ofiar, głównie oczywiście cywilnych, każdego dnia się powiększa), wysiedlono setki tysięcy, a ich domy zniszczono? Czyżby pan Sikorski nie wiedział o palestyńskich wcześniakach z izraelskiej winy umierających w inkubatorach, bo faszystowski reżim odciął dostawy elektryczności do szpitali? Czyżby nie wiedział o bombardowaniach przy zastosowaniu białego fosforu i innego uzbrojenia zakazanego prawem międzynarodowym? O Palestyńczykach, którzy porozrywane i/lub spalone zwłoki swoich dzieci muszą przenosić w reklamówkach, gdyż inaczej nie da się ich przetransportować? Czyżby nie wiedział o głodzie oraz pladze chorób, wywołanych na skutek zbrodniczych izraelskich działań? O likwidowaniu dziennikarzy informujących o tym, co się dzieje w Gazie? O rozjeżdżaniu ludzi buldożerami? O niszczeniu palestyńskiej kultury tudzież profanowaniu miejsc pochówku? I o wielu innych zbrodniach, popełnianych każdego dnia przez faszystowski reżim Binjamina Netanjahu?

Sądzę, że doskonale o tym wszystkim wie. I z całego serca pochwala straszliwe, zwyrodniałe owe czyny. A to dlatego, że dopuszcza się – w imię oczywiście interesu kapitalistów, takich jak właściciele koncernów wydobywczych oraz deweloperzy – ich państwo będące wiernym sojusznikiem USA, pachołkiem których pozostaje pan Sikorski.

Gdyby czynów takich dopuszczała się Rosja (no i dopuszcza się w Ukrainie, acz w skali o wiele mniejszej niż Izrael w Palestynie; poza tym ukraińscy banderowcy również popełniali zbrodnie na ludności cywilnej)… o, to by u polskiego ministra spraw zagranicznych wywołało wielkie oburzenie. Lecz zbrodnie Izraela, USA czy jakiegoś państwa przynależącego do tzw. „Zachodu” Radosława Sikorskiego nie tylko nie ruszają, ale wręcz budzą jego uznanie.

Dlaczego? Jak przypuszczam, powodem jest prawicowy – i to radykalnie – światopogląd naszego dzisiejszego negatywnego bohatera.

Otóż, ofiarami zbrodniczych praktyk – w tym przypadku ludobójstwa jakże trafnie przyrównywanego do Holocaustu – Izraela (a także USA, Wielkiej Brytanii, itd.) są ludzie o nieuprzywilejowanej (również na arenie międzynarodowej) pozycji, o niearyjskim typie urody, nadto przynależący do kultury uznanej przez zachodnią prawicę za „gorszą” czy wręcz „wrogą”, ponieważ jej przedstawiciele zamieszkują ziemie, jakie wielki kapitał upatrzył sobie na źródło niebotycznych zysków. Innymi słowy, Palestyńczycy – obecnie z Gazy, acz ci z Zachodniego Brzegu Jordanu czekają w kolejce do wymordowania – są w oczach (ślepiach?) pana Sikorskiego przeszkodą, którą Izrael „powinien” usunąć, aby koncerny wydobywcze mogły w spokoju eksploatować złoża gazu tudzież innych surowców, a deweloperzy mogli na ich ludzkich grobach budować luksusowe apartamenty dla nadzianych Amerykanów i Europejczyków; czy również dla ministra Radosława i jego ślubnej, nie wiem... i zdecydowanie wolę nie wiedzieć.

Oczywiście, nie sam jeden Sikorski w ten jakże patologiczny sposób patrzy na izraelskie ludobójstwo w Strefie Gazy; jest to, jak wspomniałem wyżej, powszechny punkt widzenia wśród zachodnich prawicowców.

W tym miejscu dodać należy, iż prawicowy światopogląd zawiera w sobie mniejszą lub większą, w zależności od wyznającej go osoby, dozę socjopatii. W przypadku skrajnej prawicy manifestuje się ona w jawnej radości z cierpienia (oraz mordowania, zwłaszcza masowego!) ludzi uznanych za „gorszych” lub „wrogów”; dlatego ugrupowania skrajnie prawicowe, sprawując władzę w poszczególnych państwach, rozlewają niezliczone hektolitry krwi, czego jaskrawym przykładem jest Izrael. Z kolei socjopatia umiarkowanych prawicowców polega na obojętności wobec cierpienia i śmierci osób uznanych za „gorsze” lub „wrogie”.

Odrażająca postawa Radosława Sikorskiego wobec ludobójstwa popełnianego w Gazie przez faszystowskie, terrorystyczne państwo Izrael, nie jest więc nijakim zaskoczeniem; przeciwnie, właśnie czegoś takiego należałoby się po nim spodziewać. Szczególnie, że, jak wspomniałem wyżej, pozostaje on pachołkiem USA oraz ich sojuszników, w tej liczbie Izraela.

Rzecz jasna, będąc polskim obywatelem, wstydzę się, że ktoś taki jak Sikorski jest ministrem spraw zagranicznych mojego państwa, i to w rządzie, który rzekomo miał być „demokratyczny” i „postępowy”.

No cóż, po raz kolejny okazuje się, że PiS i PO to jedno i to samo, również pod względem socjopatycznym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor