Wrogowie ludzi pracy twórczej

Dzieje się to, co, moim skromnym zdaniem, było jedynie kwestią czasu. Podobnie jak w latach 2007-15, Platforma Obywatelska, obecnie główny składnik koalicji rządowej ,ukazuje swoje prokapitalistyczne, czyli anty-pracownicze oblicze (identyczne zresztą, jak u PiS-u), tym razem waląc w filmowców.

Otóż, kapitalistyczna Polska jest państwem – przypominam, bo kiedyś już poruszałem na tych łamach ów temat – gdzie osobom z branży filmowej nie płaci się tantiem za filmy czy seriale emitowane w internecie, konkretnie na platformach streamingowych. A to dlatego, że obowiązuje u nas przestarzałe, tzn. pochodzące sprzed epoki upowszechnienia się internetu, prawo autorskie, które kwestii owej najzwyczajniej w świecie nie reguluje.

Sytuacja jest poważna, gdyż platform streamingowych funkcjonuje coraz więcej, przybywa też zamieszczanych przez nie polskich produkcji, oglądanych przez miliony widzów. A że nie są za nie wypłacane tantiemy, reżyserzy, scenarzyści, aktorzy i inne pracujące przy nich osoby tracą naprawdę solidne pieniądze, jakie mogłyby stanowić znaczący, a może wręcz główny składnik puli środków na ich utrzymanie.

Kto na tym korzysta? Rzecz jasna, kapitaliści – właściciele platform streamingowych. W Polsce mają dosłownie formę filmowej i serialowej pańszczyzny.

Żeby było śmieszniej (lub bardziej ponuro; zależy od punktu widzenia), jeśli dany serial emitowany jest przez jakąś stację telewizyjną, jego twórcom tantiemy się należą, i bardzo dobrze. Kiedy jednak widz – na jednym i tym samym telewizorze! – przełączy się z tegoż kanału na platformę streamingową i będzie na niej oglądał ten sam serial, twórcom pieniądze już nie będą przysługiwały. Absurd, którego i Bareja by nie wymyślił!

Problem nie jest nowy, środowiska twórcze i artystyczne od lat domagały się zmiany przestarzałego prawa autorskiego. Na poszczególne państwa członkowskie wywierała w tej sprawie naciski Unia Europejska.

Bezprawie i Niesprawiedliwość, jako mafia/sekta prawicowa, czyli wiernie i poddańczo wysługująca się kapitalistycznym wyzyskiwaczom, apele filmowców i innych ludzi kultury tudzież sztuki olewało.

Ale teraz rządzi PO z koalicjantami. I co?

Ano to, że nowy minister kultury, Sienkiewicz Bartłomiej (potomek Henryka, pisarza noblisty, acz jego talenty literackie nie wyrastają poza sformułowanie: „Ch…, d… i kamieni kupa”, co świadczy o tym, że uzdolnienia dziedziczne nie są, a w każdym razie, nie zawsze), radośnie wykreślił kwestię tantiem z ustawy, skutkiem czego wszystko pozostanie po staremu. Platformy streamingowe dalej będą łapczywie żerowały na polskich filmowcach. Mało tego, Polska będzie… JEDYNYM takim państwem europejskim, pozostałe bowiem stosowne reformy wprowadziły.

Nie dziwi mnie to. Ani trochę. Pamiętam przecież wcześniejsze rządy Platformy Obywatelskiej.

Tyle, że właśnie owa partia cieszyła się największym poparciem w środowisku filmowców. No i ci ludzie swoje zrobili – wybrali się do urn wyborczych, mawiali społeczeństwo do głosowania na PO… PiS wybory przegrało, pan Tusk stworzył rząd. Wyborcy, niezależnie od uprawianego zawodu, przestają się więc liczyć dla swoich politycznych przedstawicieli, a raczej niby-przedstawicieli. Ich potrzeby można teraz spokojnie olać, a jeśli wchodzą one w konflikt z interesami wielkiego kapitału, w tym wypadku oczywiście właścicieli koncernów medialnych, do których należą platformy streamingowe – olać je wręcz należy.

Zakładanie, że jakakolwiek partia prawicowa opowie się po stronie ludzi pracy – a ludzie z branży filmowej nimi właśnie są – przeciwko kapitalistom, jest po prostu naiwne. Prawica – ta od Kaczora, ta od Donalda i jakkolwiek inna – zawsze będzie opowiadała się za porządkiem opartym na podporządkowaniu i wyzysku, również w sferze kultury czy sztuki.

W interesie wszystkich osób, które utrzymują się z własnej pracy, jest głosowanie na formacje lewicowe. Każda prawica jest bowiem wrogiem ludzi pracy, także pracy twórczej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor