Sukces pracowitych

Według mitów szerzonych przez kapitalistyczną propagandę, sukces – rozumiany w kategoriach głównie zawodowych i finansowych – zależy od pracowitości czy kreatywności.

Do pewnego stopnia jest to prawda, gdyż bez pracy faktycznie nie ma kołaczy. Kłamstwem pozostaje wszelako, że osoby rzeczywiście pracowite i kreatywne dorabiają się w kapitalizmie wielkich pieniędzy, fortuny wliczając.

Przeciwnie – jeśli spojrzymy na niejednego miliardera (przykłady: Elon Musk, Donald Trump, Jeff Bezos), przekonamy się, iż są to jednostki ani specjalnie inteligentne (Trump czy Musk cechą tę zdecydowanie się NIE odznaczają, a pierwszy z nich jest wręcz straszliwie durny, podobnie jak ci idioci, co weszli na pokład tandetnej łódki i spłynęli nią do wraku Titanica, co skończyło się dla nich tragicznie), ani kreatywne, ani pracowite. Ogromne swoje majątki z reguły odziedziczyli, a jeśli nie, to tak czy owak wygenerowali je inni ludzie. Jak bowiem wiemy, kapitaliści zyski swe czerpią z wyzysku, czyli okradania zatrudnionych pracowników z (większej) części kwoty, za jaką kupują ich siłę roboczą na określony czas.

Sukces” miliarderów polega zatem w większości przypadków na eksploatowaniu CUDZEJ pracowitości, kreatywności oraz innych pozytywnych cech. A także na korzystnym zbiegu okoliczności, zwłaszcza przyjściu na świat w określonej rodzinie, miejscu i czasie.

Ludzie, który dorobili się znacznych pieniędzy dzięki własnym talentom, wiedzy, inteligencji, pracy, itd., owszem, istnieją, ale jest ich na świecie bardzo mało. Dla zdecydowanej większości takich osób kapitalizm przyszykował ponury (jakkolwiek na pierwszy rzut oka nie musi się taki wydawać) los.

Otóż, jest nim zasuwanie dla wielkich korporacji czy koncernów, aby wygenerować fortuny gromadzące się na kontach kapitalistów. Człowiek pracowity zmuszony zostanie – poprzez zastosowanie różnorodnych „technik motywacyjne”, jak je ładnie określa kapitalistyczna nowomowa – do roboty ponad siły i pozbawiony czasu wolnego oraz życia osobistego. Kreatywność i inteligencja wzięte będą w karby, umieszczone w sztywnych, nieprzekraczalnych ramach odgórnie narzuconych schematów (czyli w zasadzie zabite) oraz podporządkowane gromadzeniu kapitału. Człowiek pracowity i kreatywny stanie się więc typowym niewolnikiem.

Jasne, całkiem możliwe, że zarobi porządną kasę; liczne korporacje płacą naprawdę dobrze. Niestety, będzie to okupione wyniszczeniem jego talentów, psychiki, a często też zdrowia fizycznego. Stanie się on wyłącznie trybikiem w maszynie, może solidniejszym od innych, ale przecież kiedyś się zużyje, a wówczas zastąpiony zostanie innym, również wybranym w procesie rekrutacyjnym ze względu na pracowitość i kreatywność. Ta pierwsza często zresztą sprowadzać się musi nie tylko do harowania ponad siły, lecz także do pełnego podporządkowania firmie, czyli bycia na każde wezwanie i poświęcenia każdej swojej minuty tzw. karierze.

Innymi słowy, „sukces” człowieka pracowitego i ogólnie utalentowanego w kapitalizmie najczęściej sprowadza się do tego, że zostanie on niewolnikiem, przy odrobinie szczęścia dobrze opłaconym.

Oczywiście, pracowitość sama w sobie jest cechą nader pozytywną. Problem stanowią kapitalistyczni wyzyskiwacze, którzy na niej żerują.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor