Współwinni

Prawdą jest, że ci, którzy zachowują obojętność wobec zbrodni – mimo iż MOGĄ jej przeciwdziałać lub przynajmniej przeciwko niej protestować, choćby na łamach portali społecznościowych – wspierają tych, co ją popełniają, a zatem ponoszą współodpowiedzialność za tragedię. Tak, chodzi o łamanie jedenastego przykazania Mariana Turskiego: „Nie bądźcie obojętni!”. Obojętność na ludzką, a także zwierzęcą krzywdę jest przykładaniem do niej ręki i zabija – to fakt niezaprzeczalny.

Jednakowoż warto ową myśl uzupełnić o jeszcze jedną refleksję. Otóż, współwinę za zbrodnię ponoszą również ci, co przyjmują – czy to ze złej woli, czy to na skutek bezmyślnego ulegania manipulacji, czy po prostu z lenistwa intelektualnego – perspektywę zbrodniarzy i solidaryzują się z nimi, a nie interesuje ich punkt widzenia ofiar, ani to, dlaczego właśnie one znalazły się na celowniku.

Doskonale widać to na przykładzie obecnego ludobójstwa w Gazie. Choć po 7 października ubiegłego roku wielokrotnie obalono izraelskie kłamstwa na temat Hamasu i jego działań, które miały stanowić uzasadnienie dla owej masowej zbrodni, wiele osób wciąż święcie w nie wierzy, np. w rzekome odrąbywanie dziecięcych główek w kibucu, do którego nigdy nie doszło. Te same osoby odrzucają i/lub ignorują informacje – a jest ich cała masa i są nader łatwo dostępne – o tym, że to Izrael urządza rzezie, doprowadza do śmierci tysięcy dzieci, niszczy szpitale, bombarduje obozy dla uchodźców oraz kolumny tychże… Niechlubny, wręcz haniebny przykład takiego zachowania dał Radosław Sikorski, o czym pisałem wczoraj. Ale przecież nie on jeden neguje fakt ludobójstwa, jakiego dopuszczają się faszystowskie władze terrorystycznego państwa Izrael.

Nie trzeba jednak spoglądać na arenę międzynarodową, bowiem patologiczną ową prawidłowość doskonale widać również na naszym podwórku.

Ot, chociażby negowanie, że partie (PiS wliczając, rzecz jasna) i organizacje skrajnie prawicowe, do spółki z Kościołem katolickim prześladują osoby LGBT+ oraz inne mniejszości, a także szerzą wobec nich nienawiść. I nie tylko negowanie, bo wielu osobników o prawackich poglądach takie zachowania bardzo się podobają. I nie dociera do nich, że mowa nienawiści często prowadzić może do tragedii (zabójstwa, pobicia, samobójstwa) oraz nieszczęść typu rozpad ludzkich relacji, załamania psychiczne, itd. I skończyć się może masową zbrodnią, ludobójstwo wliczając.

To samo z wrogością wobec uchodźców – głównie tych, którzy cierpią i giną na granicy polsko-białoruskiej, choć i ukraińscy coraz częściej padają jej ofiarami – czy migrantów. Tu w grę wchodzą rasizm oraz ksenofobia i obojętność na nie, ale też przyznawanie racji rasistom i ksenofobom, wynikająca z niechęci poznania perspektywy osób dotkniętych tymi formami nienawiści.

Ludzie, którzy solidaryzują się z ze zbrodniarzami, są zatem równie współwinni ich zbrodni, co ci, którzy zachowują obojętność. A może nawet bardziej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Biały fosfor