Solidarność z oprawcami

Jesteśmy właśnie powszechnie nakłaniani do tego, by solidaryzować się z oprawcami i zbrodniarzami. Chodzi oczywiście o to, co dzieje się w Palestynie. Czyli wyjątkowo okrutne ludobójstwo Palestyńczyków, prowadzone przez Izrael, jakoby pod pretekstem obrony Izraelczyków przez Hamasem (który, owszem, przeprowadził zamachy, ale ich skala okazała się o wiele mniejsza niż to, co początkowo podawano w mediach, a poza tym stanowiły one odpowiedź na okrutnie działania izraelskie w ostatnich tygodniach i miesiącach, np. na krwawe ataki osadników na Palestyńczyków). Celem rządu Netanjahu jest wymordowanie ludności palestyńskiej; jeśli nie uda się unicestwić wszystkich jej przedstawicieli, to przynajmniej wygnać resztę z ich ziem. Mówią o tym wprost izraelscy ministrowie i parlamentarzyści – posługując się, dodać trzeba, pełnym nienawiści językiem analogicznym do tego, jakiego wobec Żydów używał niejaki Hitler Adolf – wojskowi, a nawet inteligencja.

Strefa Gazy, największy faszystowski obóz koncentracyjny na świecie, jest oblężona i bombardowana – w tym pociskami zakazanymi przez prawo międzynarodowe, masowo giną ludzie wszystkich pokoleń (wojsko izraelskie zamordowało w ciągu kilku zaledwie dni ponad PÓŁTORA TYSIĄCA DZIECI!!! – a dane te mogą być mocno zaniżone) – i odcięta od wszelkich dostaw. Miasto Gaza wygląda jak Warszawa w październiku 1944 roku; warto pooglądać zdjęcia w internecie. Bomby spadają nawet na szkoły tudzież szpitale. Na pozostałych terenach Autonomii Palestyńskiej masowo represjonuje się jej ludność.

A tymczasem światowi przywódcy oraz ośrodki medialne solidaryzują się z nie z ofiarami, jak nakazywałaby elementarna przyzwoitość, lecz z oprawcami. Zbrodnicze działania Izraela nazywane są „obroną” jego obywateli, odpowiedzialność za krwawe czyny Netanjahu i jego faszystowskiej bandy zrzuca się na Palestyńczyków, zarazem kwestionując ich prawo do obrony, określa się ich mianem „terrorystów” i „fanatyków”, itd. To tak, jak gdyby podczas II wojny światowej chwalić III Rzeszę i Hitlera.

Powszechne jest kwestionowanie tego, że Izrael to państwo terrorystyczne, które prowadzi ludobójstwo; bo właśnie z nim mamy do czynienia – to już nie konflikt czy wojna, ale dosłownie ludobójstwo, nowa forma Holocaustu, tyle że wymierzona w Palestyńczyków (muzułmanów oraz chrześcijan). Straty Izraela są wyolbrzymiane, ani mowy nie ma o tym, że odpowiedzialność za nie ponoszą jego władze (nie tylko obecne, ale wszystkie od chwili powstania tego państewka, bo wszystkie prowadziły politykę prześladowania Palestyńczyków); za to wiedzy o tym, co dzieje się z ludnością arabską, szukać trzeba w niezależnych źródłach informacji.

Jak łatwo się domyślić, kto krytykuje masowe zbrodnie Izraela, temu nader łatwo przypiąć jest łatkę antysemity. W takim układzie są nimi również Żydzi, którzy – w USA (np. niedawno na Kapitolu) i wielu innych państwach, Polskę wliczając – protestują przeciwko ludobójstwu (nazywają je po imieniu) i Izraelowi jako państwu terrorystycznemu (tak, tego właśnie określenia używają). Nawet, jeśli w większości przypadków odcinają się od czynów Hamasu, to solidaryzują się z Palestyńczykami, domagają się zakończenia okupacji oraz utworzenia niepodległej Palestyny. Tak, to są słowa i czyny Żydów, ortodoksyjnych wliczając. Dla ludzi tych, dodać muszę, żywię ogromny szacunek, albowiem wyciągnęli oni jedynie słuszny wniosek z tragedii Holocaustu. Należy też uzupełnić, że Żydzi sprzeciwiający się zbrodniczej okupacji Palestyny i ludobójstwu jej mieszkańców są również w Izraelu, ale za wspieranie Palestyńczyków trafiają do więzień.

A teraz tak: każde państwo pełni kilka funkcji, w tym obronną. Czyli ma za zadanie ochraniać swoich obywateli (w państwie kapitalistycznym najwyższy stopień owego zabezpieczenia obejmuje rzecz jasna klasę panującą, czyli pasożytniczo-wyzyskującą – kapitalistów i ich interesy). Jednakowoż okupowanie danych terenów, polityka apartheidu wobec ich mieszkańców, ich prześladowania i mordowanie, a na koniec masowe ludobójstwo nie mają z funkcją obronną państwa nic wspólnego. Przeciwnie, stanowią jej nadużycie oraz zaprzeczenie, sprowadzają bowiem ryzyko działań odwetowych ze strony powstańców, wymierzonych w obywateli tegoż kraju.

Dlaczego zatem światowi politycy i media głównego nurtu solidaryzuje się ze zbrodniarzami i oprawcami, a nie ich ofiarami? Dlaczego wobec Izraela zachowuje się odmiennie niż wobec Rosji po jej ataku na Ukrainę, choć Netanjahu działa jeszcze bardziej morderczo niż Putin, a okupacja i kolonizacja Palestyny trwają od siedemdziesięciu pięciu lat?

To proste. Taki jest interes wielkie kapitału, który kooperuje z Izraelem. Ludzka przyzwoitość, którą wykazują chociażby protestujący przeciwko izraelskim zbrodniom Żydzi, nie jest przeliczalna na pieniądze, toteż dla kapitalistów nie ma znaczenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor