Ulotki i bannery

Do wyborów zostało półtora tygodnia zaledwie, kampania wchodzi w ostatni, najbardziej intensywny etap; podejrzewam, że z każdym kolejnym dniem robiła się będzie coraz paskudniejsza.

Z dnia na dzień przybywa też bannerów, plakatów czy wrzucanych do skrzynek pocztowych ulotek poszczególnych osób kandydujących oraz komitetów wyborczych, ogólnokrajowych tudzież lokalnych. Internet też pełen jest różnorodnych materiałów kampanijnych.

Moim zdaniem najlepsze – to znaczy, najbardziej estetyczne i merytoryczne – materiały ma Lewica. Na bannery czy plakaty jej osób kandydujących po prostu przyjemnie się patrzy, ze względu na odpowiednio dobraną kolorystykę oraz kompozycję. Podobnie rzecz się ma z ulotkami, które są również całkiem treściwe. Lewica prowadzi nadto fajną kampanię w internecie. Jej działacze i działaczki – ze szczególnym uwzględnieniem osób młodych (a jest ich na listach tej formacji naprawdę sporo, co tylko zachęca do głosowania na nią) – zamieszczają liczne zdjęcia oraz filmiki na portalach społecznościowych; niektóre są bardziej poważne, inne raczej humorystyczne, dla każdego coś miłego. Podobnie zachowuje się sama formacja, która prowadzi niezły profil, zamieszczając na nim swoje materiały programowe oraz nagrania z trasy kampanijnej. Na plus muszę zaliczyć Lewicy także jej stronę z programem – jest nader ciekawie zaprojektowana, estetyczna, nowoczesna, ergonomiczna i merytoryczna.

Całkiem nieźle wypadają również ulotki oraz bannery Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, przy czym ulotki osób kandydujących z obu formacji są raczej mało treściwe, zawierają głównie oczywistości w stylu: „Trzeba odsunąć PiS od władzy”. Kolorystyka oraz estetyka są wszelako przyjemne dla oka. Ich materiały, jakie czasami widuję w internecie (siłą rzeczy jestem nimi mniej zainteresowany niż lewicowymi), po prostu ujdą; owszem, podobnie jak ulotki skupiają się na dość rozmytych kwestiach, niemniej można je obejrzeć/przeczytać/posłuchać bezboleśnie… co w warunkach kampanii wyborczej wcale oczywistością nie jest.

Jeśli chodzi o materiały Bezprawia i Niesprawiedliwości, to mnie one odstręczają. Nie chodzi nawet o to, że z różnych przyczyn, osobiste wliczając, żywię nader negatywne odczucia wobec politykierów tej formacji, toteż trudno mi na nich patrzeć. Ani o to, że PiS-owskie bannery i plakaty gęsto wiszą w pobliżu katolickich miejsc kultu i w innych widocznych lokacjach (choć powinny pozostawać ukryte w ciemnościach). Po prostu, są one brzydkie, ponure, a te relatywnie najlepsze, tzn. najmniej złe – nijakie. Wyglądają, jakby projektował je ktoś, kto na co dzień zawodowo zajmuje się tworzeniem scenografii do filmów grozy; jeśli tak rzeczywiście jest, to ów projektant w tymże zawodzie z pewnością radzi sobie świetnie. Ulotkę PiS-owca miałem w ręku jedną; w jej przypadku pochwalić muszę papier, który w razie czego zapewne będzie można wykorzystać w celach higienicznych. O treści PiS-owskiego przekazu (niezależnie, w jakiej formie przedstawianej) rozpisywać się nie zamierzam, bo to przecież same kłamstwa oraz mowa nienawiści.

Na ulotki, bannery i inne twory Konfederacji nie jestem nawet w stanie patrzeć (serio). Toteż nie zamierzam ich oceniać.

To tyle na dzisiaj.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor