Burżuje kontra wilki

Na początek mała dygresja. Wczoraj w Warszawie odbył się Marsz Miliona Serc, zorganizowany przez KO, ale również z udziałem polityków PRAWDZIWEJ demokratycznej opozycji, czyli Lewicy. Frekwencja dopisała (to dobrze), a swoje przemówienia wygłosili między innymi Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Trzeba uczciwie przyznać, że przy jednym i drugim Donald Tusk wypada niczym mucha rozbita na przedniej szybie zdezelowanego, rozbitego trabanta zaparkowanego obok najnowszego lamborghini. I tyle w temacie.

A teraz przechodzimy do naszego dzisiejszego tematu.

Otóż, w polskich mediach od pewnego czasu mnożą się informacje o atakach wilków już to na ludzi, już to na zwierzęta domowe. Stworzenia owe jakoby zrobiły się ogromnie agresywne i krwiożercze niczym w horrorach/thrillerach, ewentualnie starych filmach przygodowych.

Specjaliści – czyli naukowcy, znawcy tematu – apelują, by w owe wiadomości nie wierzyć, a przynajmniej podchodzić do nich z bardzo dużym dystansem oraz ostrożnością. Nader rzadko bowiem się zdarza, by wilk zaatakował człowieka lub zwierzaka na podwórku; jak zdecydowana większość wolno żyjących zwierząt, omija on szerokim łukiem przedstawicieli gatunku ludzkiego oraz to, co nosi ich zapach. Co innego, gdy czuje się zagrożony, ale sytuacje takie są sporadyczne.

Dlaczego zatem media szerzą takie, z reguły fałszywe informacje? Z niedbalstwa dziennikarzy, którym nie chce się weryfikować przysyłanych do redakcji danych? Zapewne też, ale głównym powodem jest interes kapitalistycznych burżujów, identycznie, jak to było z dzikami jakoby roznoszącymi ASF.

Jedni oto bogacze, co to zbili fortuny na wyzyskiwaniu proletariatu, chcą dla rozrywki i „spuszczenia energii” mordować zwierzęta, inni zaś na organizowaniu tychże masakr, zwanych polowaniami, planują zarobić. Nic nowego pod Słońcem, w kapitalizmie forsa bierze się nawet z masowego przelewania krwi; w istocie, przynosi ono krociowe zyski.

Tyle, że społeczna świadomość (również w Polsce, na szczęście) zmieniła się w ostatnich latach. Myślistwo cieszy się coraz gorszą opinią, budzi niechęć, a nawet opór wielu osób oraz środowisk. Wiedza o trwającym wymieraniu gatunków i ogólnym wyniszczeniu przyrody oraz planety robi się coraz powszechniejsza, co także wpływa na nieprzychylne oceny mordowania istot żywych dla rozrywki. Dzięki chociażby portalom społecznościowym i ogólnie internetowi łatwo też można dotrzeć do wiedzy, jak wielkie zagrożenie dla osób postronnych powodują polowania, zaś przywileje morderców zwanych myśliwymi budzą gniew rosnącej liczby osób (nic dziwnego, nikt w końcu nie chce być wyganiany z własnego podwórka, bo jakiś żądny krwi burżuj chce sobie postrzelać). Przeciwko zbiorowym mordom organizowane są akcje protestacyjne, udział w których biorą obrońcy przyrody.

A burżuj nie lubi, gdy ktoś mu zakłóca czerpanie przyjemności z odbierania życia. Nie w smak mu, kiedy na drodze do lasu (czy raczej tego, co z niego zostało po PiS-owskich rabunkowych wyrębach) stoi liczna grupa dobrze zgranych demonstrantów. Gdy ludzie ci wypłaszają zwierzęta, aby nie weszły pod lufę zwyrodniałego mordercy. Ani nawet, kiedy padają merytoryczne głosy, że o wiele ważniejsze jest bronienie i restaurowanie przyrody, niż jej niszczenie.

Toteż burżuje chcą urabiać opinię publiczną, coby choć trochę zredukować opór przeciwko przelewaniu dla zabawy krwi niewinnych istot. I temu właśnie służą media, działające wszak w interesie kapitalistów – i tych, co polują, i tych, którzy na tym zbijają kokosy.

Szerzy się więc propagandowy, załgany przekaz, jakie to zwierzęta – w tym przypadku wilki – groźne tudzież szkodliwe, przeto trzeba je zabijać, nie dla rozrywki wszelako, lecz dla społecznego dobra. Analogicznie było swego czasu z dzikami, jakie miały roznosić ASF, chorobą którą rzekomo zarażały się (jakim cudem?) świnki w chlewikach; masowe rzezie miały zapobiec szerzeniu się epidemii. Kiedy jednak już się rozkręciły, w internecie pojawiły się liczne zdjęcia morderców konsumujących dzicze mięso i smarujących sobie mordy (twarzami nazwać się tego nie da) dziczą krwią, które oczywiście zadały kłam informacjom o zarazie, udowadniając iż służyły one jedynie zmanipulowaniu opinii publicznej tak, aby przychylniej spoglądała ona na mordowanie zwierząt.

Teraz burżuje zapragnęli masakrować wilki. Są one drapieżnikami, łatwo je więc oskarżyć o ataki na ludzi czy domowe zwierzęta. Media, za grube oczywiście pieniądze, ochotnie w tym pomagają, rozdmuchując do nie wiadomo jakiej skali jeden czy dwa przypadki, do których może gdzieś tam doszło, zapewne zresztą z winy człowieka.

To oczywiście tylko propaganda, na którą nie należy się nabierać. Przyrodę zaś – zwierzęta wolno żyjące oczywiście wliczając – trzeba hołubić, gdyż coraz mniej z niej zostaje…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor