Bez przełomu

Czas nadchodzi, w najbliższą niedzielę wybory parlamentarne (będę głosował) oraz zmanipulowane pseudo-referendum (zbojkotuję). Oznacza to, że jeszcze tylko dziś i jutro potrwa intensywna kampania, w weekend trochę sobie od niej odpoczniemy, nie licząc wiszących wszędzie bannerów tudzież plakatów.

Przyznam szczerze, że nie spodziewam się przełomu… no, chyba, że Bezprawie i Niesprawiedliwość przegra i nie będzie chciało pokojowo oddać władzy, gdyż z czymś takim liczyć się trzeba. Wówczas sytuacja rozwinąć się może w różnym, bardzo różnym kierunku, acz z całą pewnością niewesołym.

Jeżeli jednak odniesie zwycięstwo i utworzy nowy nie-rząd (samo lub z neonazistowską Konfederacją, która oby nie weszła do Sejmu!), to rzecz jasna też nic dobrego z tego nie wyniknie, gdyż kontynuowało będzie swoją obecną, nie tyle nawet niszczycielską, ile wręcz zbrodniczą politykę.

Jeśli zaś na pierwszym miejscu znajdzie się Platforma/Koalicja Obywatelska, to jedynym pozytywem, jakiego może dokonać, będzie odblokowanie funduszy unijnych (ich wykorzystanie to już zupełnie inna sprawa). Może też naprawić nasze stosunki z UE (acz tu lepiej poradziłaby sobie Lewica) oraz na nowo zacząć prowadzić politykę zagraniczną… jakkolwiek i tak pozostanie ona podporządkowana USA i międzynarodowym koncernom oraz korporacjom, jak to się działo po 1989 roku. Poza tym nie zmieni nic, a już na pewno nie na lepsze, zwłaszcza, jeśli wejdzie w koalicję z Konfederacją, czego wykluczyć nie można, bowiem nie tylko pana Tuska ciągnie do tych hitlerowców. Prawa kobiet, osób LGBT+, pracownicze i ogólnie człowieka nadal będą szargane i znoszone, klerykalizacja życia publicznego nie ustąpi (może nawet zyskać na agresywności, w kontrze do postępującej laicyzacji społeczeństwa, a o państwie świeckim mowy po staremu nie będzie), gospodarka pozostanie rujnowana, zaś mniej- i średniozamożni obywatele jeszcze zbiednieją, gdyż rząd KO postawi na dalsze rozplenianie umów śmieciowych oraz będzie likwidował szczątkowy polski socjal, jak to czynił w latach 2007-15.

Mówiąc krótko, tak czy owak wybory wygra klerykalna prawica postsolidarnościowa – albo klerofaszystowska (PiS), albo konserwatywno-betonowa (KO). A skoro tak, to największym zwycięzcą – co w każdym państwie kapitalistycznym stanowi ponurą normę – będzie wielki kapitał i Kościół katolicki (co z kolei stanowi cechę charakterystyczną Polski po 1989 r.).

Pesymistyczna wizja, co? Nie, raczej realistyczna.

Ale to, że nie spodziewam się przełomu, nie znaczy, bym wykluczał możliwość nastąpienia pozytywnych zmian, jakkolwiek bardzo wątpliwe, by ich zakres mógł być rewolucyjny.

Tak naprawdę to, co stanie się w najbliższych latach z Polską (mowa oczywiście o czynnikach wewnętrznych), zależało będzie od niedzielnego wyniku Lewicy, od tego, jak silną reprezentację będzie ona miała w Sejmie i Senacie.

Najlepiej by było, gdyby Lewica stała się w nowym parlamencie języczkiem u wagi, bez którego kolejny rząd – oby nie PiS-owski, i oby nie z Konfederacją w składzie! – nie będzie mógł funkcjonować. Wówczas rzeczona formacja zyska nieco większe możliwości, aby przeforsować swoje prospołeczne reformy, których sukces poprawi byt nam wszystkim oraz zapobiegnie licznym tragediom.

Co jeszcze ważniejsze, może pełnić wówczas rolę skutecznego hamulcowego szkodliwej, a nawet zabójczej polityki czy to PiS-u, czy to KO (zależnie oczywiście od tego, które z tych ugrupowań stworzy nowy gabinet), zwłaszcza, jeśli jedno z nich miałoby wejść w koalicję z hitlerowską Konfederacją (wówczas, rzecz jasna, Lewica w składzie rządu się nie znajdzie, ale od głosów jej osób poselskich zależeć może jego skuteczność i trwałość).

Innymi słowy – im silniejsza reprezentacja parlamentarna Lewicy, tym mniejsza szkodliwość prawicy, tym mniej zgonów, ruin oraz kościołów. Za to tym więcej wolności, demokracji, praw człowieka, przyrody, a przede wszystkim życia.

PS. Jutro notki prawdopodobnie nie będzie z powodu ważnego wyjazdu. W razie czego serdecznie przepraszam za tę nieobecność. Do zobaczenia w poniedziałek, po wyborach, w nowej/starej rzeczywistości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor