Cmentarzysko Micmaców

W jednej z najsłynniejszych – i, moim skromnym zdaniem, zaliczającej się do najlepszych w dorobku tego wybitnego autora – powieści Stephena Kinga Cmętarz zwieżąt (ten przekład tytułu, autorstwa Pauliny Braiter, jest lepszy niż popularny Smętarz dla zwierzaków, gdyż w powieści chodziło o błędy ortograficzne w napisie na tablicy zrobionej przez dzieci i umieszczonej przy wejściu na owo miejsce pochówku, a nie o archaizm – słowo poprawne, lecz już nieużywane) pojawia się cmentarzysko Micmaców (Mikmaków). Czyli plemienia rdzennych Amerykanów, zamieszkujących część Kanady i USA. Było ono przeklęte – pochowana tam istota zmartwychwstawała, ale pod znacznie gorszą niż za normalnego życia postacią. Jeśli na przykład ktoś pogrzebał tam psa lub kota, ten mógł wrócić otępiały albo agresywny… bądź i jedno, i drugie. Lecz biada temu, kto pochował tam człowieka…

To rzecz jasna fikcja literacka, ale tak się czystym przypadkiem złożyło, że budzi we mnie pewne skojarzenia z powyborczą sytuacją polityczną w (k)raju nad Wisłą.

Otóż, jak wiemy, o utworzenie nowego rządu walczą Bezprawie i Niesprawiedliwość (kandydat na premiera – Morawiecki Mateusz) oraz nie-PiS-owski układ PO/KO, Trzeciej Drogi i Lewicy (kandydat na premiera – Tusk Donald). Imitacja prezydenta, czyli Duda Andrzej, niby to gra praworządnego demokratę (bardzo zabawne, naprawdę!), ale jawnie sprzyja Morawieckiemu. Ten w dalszym ciągu stałby oczywiście na czele gabinetu Kaczyńskiego Jarosława, jedynie zastępując tegoż na stanowisku Prezesa Rady Ministrów. Inna sprawa, że którykolwiek rząd powstanie, reprezentował będzie interesy wielkiego kapitału oraz Kościoła katolickiego, na poważne zmiany w Polsce, w każdym razie na lepsze, liczyć więc nie należy.

Sejmowa arytmetyka wskazuje, że większe szanse na swoją Radę Ministrów ma układ nie-PiS-owski. I właśnie dlatego już od chwili ogłoszenia sondażowych wyników wyborczych przeciwnicy Bezprawia i Niesprawiedliwości wielce się radują. Czy to wyborcy wyrażający zadowolenie na różnych forach i portalach społecznościowych, czy to dziennikarze i publicyści, czy liczni analitycy – wszyscy jednogłośnie mówią o wielkiej klęsce mafii/sekty Kaczyńskiego Jarosława.

Oby się nie pomylili… ale nie składałbym jeszcze PiS-u do politycznego grobu.

Fakty są, niestety, takie, że Bezprawie i Niesprawiedliwość – zarówno cała formacja, jak też jej poszczególni członkowie, z Kaczyńskim na czele – ma swoich wyznawców, i to zaiste fanatycznych. Nie jest ich znowu tak mało – każde kolejne wybory wskazują, że to około 30 proc. osób uprawnionych do głosowania. W ostatniej elekcji PiS też zajęło pierwsze miejsce, jakkolwiek – dzięki wysokiej frekwencji, zwłaszcza wśród młodych osób obywatelskich – liczba mandatów nie pozwoli mu na samodzielne nie-rządy. Pozycja polityczna tych klerofaszystów, mimo iż nieco osłabła, nadal jest bardzo silna.

Dalej, PiS wciąż cieszy się ogromnym wsparciem ze strony Kościoła katolickiego, aczkolwiek Donald Tusk próbuje przeciągnąć na go swoją stronę; na razie słownie, ale jeśli zostanie znowu premierem, sięgnie po nasze pieniądze. Laicyzacja trwa, niemniej na licznych obszarach Polski głos płynący z ambon wciąż brzmi donośnie i skutecznie zagłusza inne dźwięki.

Kapitalistom (nie mylić z przedsiębiorcami) generalnie obojętne jest, która prawicowa formacja będzie rządziła, każda bowiem skupi się na działaniu w ich interesie, polegającym na robieniu wielkich pieniędzy na eksploatowaniu Polski, jej zasobów naturalnych oraz, rzecz jasna, siły roboczej. Niemniej, co niektórzy wyzyskiwacze lepiej niż inni przekonali się, że na PiS-ie mogą polegać i chętnie widzieliby tę mafię/sektę dalej u władzy. Wymienić tu można nie tylko Rydzyka, ale też branżę drzewną tudzież futrzarską.

Jeszcze przez dwa lata Kaczyński Jarosław będzie miał swój długopis w fotelu prezydenckim. A to też wzmocnienie dla PiS-u.

Jasne, jeśli Bezprawie i Niesprawiedliwość nie utworzy nowego rządu i znajdzie się (formalnie) w opozycji, to może łacno popaść w kryzys wewnętrzny, w następstwie którego radośnie się rozsypie. Jednakże jest to jedynie możliwość. Inna bowiem ewentualność wygląda tak, że przejście do opozycji i właśnie groźba rozwoju takiego kryzysu zmobilizują PiS-owców – zarówno polityków, jak też wyznawców – co przyniesie odwrotny skutek do oczekiwanego przez ich przeciwników, czyli wzmocnienie mafii/sekty.

A skoro już od blisko dwóch tygodni politykierzy oraz wyznawcy Bezprawia i niesprawiedliwości słuchają, jak to z nimi źle, mogą zechcieć pokazać, iż ci, co tak twierdzą, bardzo się mylą. To natomiast już grozi zaiste niebezpiecznymi konsekwencjami.

Tak czy owak, nie kładłbym zbyt szybko PiS-u do politycznego grobu. W polityce bowiem zwrot akcji nastąpić może w każdym momencie, a ruch nie ustaje nigdy. Zbyt pochopne grzebanie tej mafii/sekty może doprowadzić do tego, że znajdzie się ona nie na śmietniku historii – gdzie oczywiście jest jej miejsce, podobnie zresztą jak całej prawicy – lecz na powieściowym cmentarzysku Micmaców. Z którego wróci w znacznie groźniejszej, a zarazem potężniejszej formie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor