Cmentarna rewia mody

Pojutrze Wszystkich Świętych. W Kościele katolickim jest to wspomnienie osób kanonizowanych (istniejących realnie oraz mitycznych), jak i (o ile coś mi się nie pokiełbasiło) beatyfikowanych. W polskiej tradycji ludowej jest to również dzień tradycyjnego wspominania zmarłych antenatów, przyjaciół tudzież znajomych, odwiedzania ich grobów, palenia zniczy, ustawiania na nagrobkach chryzantem oraz wiązanek i kultywowania innych zwyczajów przejętych z przedchrześcijańskiej tradycji słowiańskiej. A zarazem najbardziej wyjazdowe święto w roku, toteż polskie drogi znów będą zakorkowane (jak to dobrze, że groby najbliższych osób mam w swojej miejscowości). Co do tego ostatniego, władze poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego próbują, niektóre od kilku już ładnych lat, wdrażać dobre skądinąd pomysły, takie jak darmowa komunikacja publiczna na cmentarze.

A w centrach handlowych, sklepach, na placach targowych czy stoiskach przycmentarnych ruch panuje coraz większy, ludzie bowiem zaopatrują się w znicze, chryzantemy i wszystkie inne utensylia na Wszystkich Świętych. Też, nie chwaląc się, zrobiłem takie zakupy, acz, przyznam, niezbyt duże – ot, to, co potrzebne. Jakimś cudem udało mi się wydać na ten cel mniej pieniędzy niż w zeszłym roku.

Generalnie, uważam upamiętnianie zmarłych i wyrażanie szacunku dla nich za jak najpiękniejsze zwyczaje, zwłaszcza te, które mają rodowód słowiański. Niemniej, praktycznie każdego roku odnoszę wrażenie, że okres Wszystkich Świętych to dla niektórych osób czas swoistej cmentarnej rewii mody, a przy tym rywalizacji.

Ludzie zdają się ścigać między sobą, kto na czyim nagrobku zapali więcej większych i ozdobniejszych zniczy, postawi bujniejszą chryzantemę, nie wspominając o położeniu bogatszej wiązanki. Oczywiście, bez znaczenia jest tutaj, że po wszystkim zostanie głównie plastik, który będzie zatruwał naszą planetę przez ileś tam set bądź nawet tysięcy lat, a już na pewno – od czorta sprzątania. Ważne, że ktoś pokazał, jak to ceni i szanuje zmarłego(ą), zastawiając jego/jej płytę nagrobną przedmiotami tradycyjnie kojarzonymi ze Wszystkimi Świętymi. Co z tego, że za życia tej osoby pluło się na nią, szargało jej opinię, zatruwało na różne sposoby egzystencję? Z okazji 1 listopada kupuję wielgachnego znicza z gigantycznym krzyżem i aniołkami, więc wszystko jest dobrze.

Cokolwiek to obłudne, tak po katolicku i polsku, czyż nie?

Toteż uważam, że naprawdę można i warto czcić pamięć zmarłych, nie prowadząc przy tym wyścigu na cmentarną rewię mody. Na którym, koniec końców, i tak zarabiają kapitaliści.

Pamiętajmy również, iż nagrobki, znicze, chryzantemy i tym potrzebne rzeczy potrzebne są nam, ŻYWYM. Zmarli ich nie potrzebują, naprawdę. My zaś wykorzystujemy je do czczenia ich pamięci, szczerze lub obłudnie, to już od nas zależy.

Tak czy owak, jak już parę ładnych razy pisałem, chciałbym po śmierci zostać skremowany i rozsypany (Lewico, wróć w nowej kadencji do projektu ustawy o Polach Pamięci; wiem, że to raczej nie przejdzie ze względu na przewagę klerykalnych posłów w Sejmie, niemniej warto o sprawie dyskutować). Oddanie zwłok nauce też wchodzi w grę. W obu wypadkach nikt nie będzie odstawiał cmentarnej rewii mody na moim grobie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor