Odsunąć klerykałów!

Państwo powinno być świeckie – to jasne. Każdy, najdelikatniejszy choćby wpływ jakiegokolwiek związku wyznaniowego na władze publiczne oraz prawo stanowione jest szkodliwy, a bywa wręcz śmiertelnie niebezpieczny, tak dla demokracji, jak i dla zdrowia oraz życia ludzkiego. Nie chodzi tylko o to, że przeciwnicy religijnych władców są mordowani, nieraz bardzo okrutnie (Iran, Afganistan, Arabia Saudyjska), ale też o to, iż narzucone przez duchowieństwo, za pośrednictwem oczywiście prawicowych polityków i fanatycznych „organizacji społecznych” – prawo, a raczej zalegalizowane bezprawie, może okazać się śmiertelne w skutkach. Żeby wiedzieć, jak to wygląda w praktyce, wystarczy przyjrzeć się kobietom umierającym w polskich szpitalach z powodu zwyrodniałego, sadystycznego ustawodawstwa antyaborcyjnego… oraz zastraszenia lekarzy.

Zatrzymajmy się właśnie na polskim przykładzie. Jak wielokrotnie pisałem, coraz okrutniejsze przepisy ograniczające prawa reprodukcyjne kobiet wdrażane były i są przez klerykalną prawicę postsolidarnościową, do której przynależy oczywiście Bezprawie i Niesprawiedliwość. Z tylnego siedzenia procesem owym patologicznym sterował, rzecz jasna, Kościół katolicki, do spółki z kapitalistami (im mniejsza możliwość planowania rodziny, tym łatwiejszy wyzysk, stanowiący wszak źródło bogactwa tych pasożytów). Pisząc: „Kościół katolicki”, mam na myśli jego hierarchów (byłych i obecnych, wliczając papieży, ze szczególnym uwzględnieniem Jana Pawła II), duchownych pomstujących z ambony na możliwość przerwania ciąży, jak również sfanatyzowanych (przy użyciu prania mózgu, ale też w wielu przypadkach dużych pieniędzy) świeckich w rodzaju hitlerówki Kai. Nie tylko jednak katolicy zarażeni fanatyzmem mają swój udział w tym, że polskie kobiety umierają w szpitalach, bo płody są ważniejsze niż ich życie. Tak naprawdę, Kościołowi katolickiemu oraz kapitalistom nie udałoby się stopniowe zaostrzanie prawa antyaborcyjnego aż do jego obecnej, zbrodniczej formy, gdyby nie wspomniana wyżej klerykalna prawica postsolidarnościowa, zarówno jej skrzydło umiarkowane, jak i skrajne.

Wielokrotnie przypominałem, jak wyglądały działania tej targowicy, począwszy od 1993 roku (jakkolwiek pierwszą próbę zaostrzenia prawa aborcyjnego, wówczas na szczęście nieskuteczną, solidaruchy z Senatu podjęły już w 1989 roku), nie będę się więc tutaj powtarzał. Politykom, czy raczej politykierom, w ograniczaniu możliwości legalnego przerwania ciąży pomagali również sędziowie Trybunału Konstytucyjnego – i legalnie działającego (1993 r., z prof. Zollem na czele, żeby daleko nie szukać), i nielegalnej grupy Przyłębskiej. A także tabuny prawicowych, głównie kościelnych publicystów i innych medialnych ideologów, manipulujących opinią publiczną w tym zakresie.

Czy należy to zmienić, przywracając pełnię praw reprodukcyjnych, wdrażając do szkół realną, rzetelną edukację seksualną, otwierając szeroko dostęp do antykoncepcji (zwłaszcza awaryjnej) oraz polepszając dostępność opieki ginekologicznej już dla nastoletnich osób? Oczywiście, że tak! Jak najszybciej po odsunięciu Bezprawia i Niesprawiedliwości od władzy!

Nie dojdzie wszelako do tego, jeśli PiS-owców zastąpią inni klerykałowie (przypominam, że w Polsce KAŻDE ugrupowanie prawicowe jest klerykalne, mimo iż w przypadku jednych ów klerykalizm jest bardziej, a w przypadku innych mniej prymitywny). Jeżeli tak się stanie, Polska nadal będzie państwem wyznaniowym, choć może w nieco – werbalnie, czyli pozornie – łagodniejszym wydaniu. Kościół katolicki utrzyma swój wpływ na ustawodawstwo – zatem nie pozwoli na liberalizację prawa antyaborcyjnego, w obecnej postaci jakże korzystnego dla kapitalistycznych wyzyskiwaczy – oraz medialną propagandę i dyskurs publiczny.

Mówiąc krótko, jeżeli w Polsce WSZYSCY klerykałowie (czyli WSZYSTKIE ugrupowania prawicowe, zarówno umiarkowane, jak i – tym bardziej - skrajne), nie zostaną odsunięci od władzy, kobiety w ciąży nadal będą umierały na szpitalnych łóżkach. Zgwałcone dziewczyny, podobnie, jak i te uprawiające seks za zgodą, wciąż będą miały problem z dostęp do antykoncepcji awaryjnej. W szkołach publicznych nie będzie prawdziwej, opartej na naukowej wiedzy edukacji seksualnej; jeśli w ogóle będzie ona dostępna, to poza systemem szkolnictwa. In vitro, jeśli jakimś cudem nie zostanie zakazane, będzie, jak jak teraz, w gestii jednostek samorządu terytorialnego (mowa o refundowanych zabiegach). I tak dalej…

Mówiąc krótko, TYLKO I WYŁĄCZNIE LEWICA może zmienić sytuację na lepsze. Jedynie bowiem ona nie jest ugrupowaniem klerykalnym. No dobra, Zieloni czy Inicjatywa Polska też nie są, ale pozostają podporządkowane Platformie Obywatelskiej, stanowiącej złagodzoną językowo wersję Bezprawia i Niesprawiedliwości, a Bezprawie i Niesprawiedliwość to przecież KLEROfaszyści.

Amen.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor