Tragiczne koło historii

Kilka dni temu, 27 stycznia, obchodziliśmy siedemdziesiątą ósmą rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau przez Armię Czerwoną. Niestety, w tym roku trudno rzecz całą świętować, ponieważ historia zatoczyła tragiczne koło.

Znowu bowiem mamy w Polsce obozy koncentracyjne. Jasne, daleko im do hitlerowskich obozów zagłady, takich właśnie jak Auschwitz-Birkenau czy Treblinka; znacznie bardziej przypominają przedwojenną Berezę Kartuską. I nie powstały na rozkaz okupanta, lecz władz (k)raju nad Wisłą… aczkolwiek ideologicznie bardzo bliskich hitleryzmowi. Nie są też formalnie obozami koncentracyjnymi ani więzieniami. To, z oficjalnego punktu widzenia, ośrodki dla obcokrajowców, gdzie trafiają uchodźcy zgarnięci z granicy polsko-białoruskiej (rzecz jasna ci, którzy nie padli ofiarą push-backów, ani nie zmarli z wyziębienia czy głodu). Ostatnio chyba najsłynniejszym takim miejscem jest ośrodek/obóz w Lesznowoli.

Ludzie uciekający przed wojnami, terroryzmem, prześladowaniami politycznymi, głodem i podobnymi tragediami głównie z Bliskiego Wschodu oraz Afryki trafiają do tychże ośrodków/obozów niby to w celu potwierdzenia tożsamości i udzielania im pomocy. W praktyce traktowani są gorzej niż więźniowie. Siedzą tam przez długie miesiące, bez postawienia im jakichkolwiek zarzutów (zresztą, jakie mieliby słyszeć, skoro nie są przestępcami…?), przetrzymywani w złych warunkach i upokarzani. Mocno ogranicza się im kontakt ze światem zewnętrznym; gdyby nie pomoc usiłujących na bieżąco interweniować aktywistów, być może w ogóle by go nie mieli. Co jakiś czas ludzie ci nie wytrzymują – trudno im się dziwić – i rozpoczynają protest, najczęściej głodowy. Na koniec są wypuszczani, tzn. wywożeni do wybranego miasta i porzucani na łaskę losu; szczęśliwie, liczyć mogą na pomoc aktywistów.

Uciekali – gigantycznym kosztem – ze swoich państw, by ratować życie i wolność, a zamiast pomocy (od państwa, które powinno jej udzielić), znaleźli obóz koncentracyjny, uwięzienie oraz upokorzenie. I wylewające się na nich potoki nienawiści.

Bezprawie i Niesprawiedliwość, wespół z innymi ugrupowaniami skrajnie prawicowymi oraz Kościołem katolickim – acz Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny też ma w tym swój niechlubny udział – co jakiś czas rozkręcają przeciwko bliskowschodnim tudzież afrykańskim uchodźcom kampanię nienawiści. A to opowiada się o nich, ze roznoszą choroby i drobnoustroje, a to, że są terrorystami (kij, że gdyby nimi byli, dostaliby się do państwa docelowego oficjalnym transportem lotniczym, morskim, kolejowym lub samochodowym, z podrobionymi dokumentami, pod fałszywą tożsamością – jako tzw. nielegałowie), a to, że chcą gwałcić nasze kobiety i dzieci, a to, że mają filmy pornograficzne… Ogólnie, robi się z nich wrogów i podludzi, w sposób, jakiego nie powstydziłby się Goebbels. Oczywiście, klerofaszystowski nie-rząd chce w ten sposób propagandowo usprawiedliwić popełnianą przez siebie masową zbrodnię – push-backi i obozy koncentracyjne – oraz wpoić polskiemu społeczeństwu, ze szczególnym uwzględnieniem wyznawców PiS-u oraz reszty skrajnej prawicy, nienawiść i obrzydzenie do uchodźców, a także ogóle ludzi ze Wschodu czy Afryki. Identyczne triki manipulacyjne hitlerowcy stosowali wobec Żydów (a przed nimi – socjalistów i komunistów).

W tym miejscu warto zauważyć, że owa mowa nienawiści pojawia się w prawackich i kościelnych ustach, kiedy o zbrodniach popełnianych na uchodźcach zaczyna być głośno. To znaczy, gdy wzbudzają one zainteresowanie mediów głównego nurtu, a nie tylko aktywistów broniących praw człowieka i udzielających wsparcia potrzebującym. Jeśli ośrodki masowego przekazu o sprawie milczą, o i PiS-owcy, inni naziole tudzież kler siedzą cicho, zbrodnią się nie chwaląc, ani jej nie usprawiedliwiając, lecz zdając się na społeczne zapomnienie…

Jako się rzekło, odpowiedzialność za graniczne ludobójstwo oraz obozy koncentracyjne ponosi głównie Bezprawie i Niesprawiedliwość, do spółki z resztą polskiej skrajnej prawicy tudzież katolickim oraz prawosławnym klerem. Niestety, prawica bardziej umiarkowana (co w nadwiślańskich warunkach tak czy owak oznacza straszliwe wstecznictwo i brak humanitaryzmu) też nie zachowuje się w porządku; ot, proszę sobie przypomnieć Donalda Tuska, który publicznie ganił posła Sterczewskiego, usiłującego uchodźcom pomóc.

Główni winowajcy, czyli PiS-owcy, zaliczają się do spadkobierców PRL-owskiej opozycji (targowicy za amerykańskie, watykańskie i mafijne pieniądze), zgrupowanej wokół NSZZ „Solidarność” (stąd prawica postsolidarnościowa). Do dziś nazywa się ją opozycją demokratyczną, choć odkąd w 1989 roku uzyskała władzę, kolejne jej rządu udowadniały, że z demokracją mają mało wspólnego, a PiS-owski zgoła nic. Obozy koncentracyjne dla uchodźców są tylko jednym z dowodów na to, że solidaruchy – głównie te z Bezprawia i Niesprawiedliwości, acz inne są niewiele lepsze – dzielnie kroczą tonącą we krwi ścieżką, wytyczoną przez malarza Adolfa…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor