Kapitalistyczna (nie)sprawiedliwość

Mama z dziećmi robiła zakupy w dyskoncie popularnej sieci handlowej. Jedno spośród jej progenitury zjadło bułkę za (o ile mnie pamięć nie myli) 33 gr, czego rodzicielka, jak twierdzi, nie zauważyła (całkiem możliwe; za tę cenę bułeczka musiała być naprawdę mała). Rzecz przyuważył jednak personel, doszło do interwencji ochrony, przyjechała policja na sygnale… Tymczasem sprawę można było załatwić prosto i spokojnie, pokazując pani na nagraniu z monitoringu, że dziecko spożyło pieczywo; wówczas 33 gr doliczone zostałyby do rachunku przy kasie i tyle. O sytuacji tej zrobiło się głośno w całej Polsce, głównie za sprawą niezawodnych portali społecznościowych – i prawidłowo, bo naprawdę była ona paskudna. Sieć przeprosiła klientkę; przynajmniej tyle dobrze.

Patrząc na tę sytuację z pewnego dystansu, mogę wykrzesać pewne zrozumienie dla personelu dyskontu – acz reakcja w tym konkretnym przypadku wydaje się zdecydowanie zbyt ostra. Polityka Bezprawia i Niesprawiedliwości, zwłaszcza sprzyjanie szybko rosnącej inflacji i lawinowy wzrost wszelkich opłat, doprowadza coraz więcej ludzi do nędzy, a ta przekłada się na plagę kradzieży w sklepach, głównie właśnie drobnych artykułów spożywczych (chyba poruszałem już ten temat). Dobrze zatem, że pracownicy punktów handlowych pilnują, by klienci nie wynosili towaru bez zapłacenia za niego. Tych, co tak robią, też zresztą rozumiem; desperacja wywołana życiem w kapitalizmie i pod PiS-owskim butem do niejednego, często nielegalnego i/lub niemoralnego czynu potrafi człowieka zmusić; mnie, przykładowo, zmusiła do podcięcia sobie nadgarstków w maju tego roku. Przy czym, jako się rzekło, zdecydowanie NIE pochwalam ostrości reakcji wobec matki z dziećmi, kiedy można było naprawdę prościuteńko załatwić.

Gorzej, że to nie pierwszy taki przypadek. A nawet nie przypadek, lecz norma w kapitalistycznej Polsce.

Niedawno innej kobiecie wlepiono mandat (odwołała się; nie wiem, czy rzecz znalazła już swój finał, a jeśli tak, to jaki) za poszukiwanie w śmietniku pod dyskontem – tej samej sieci, swoją drogą – produktów nadających się do spożycia, acz najwyraźniej nie do sprzedaży, a już na pewno nie do przekazania na pomoc dla ubogich.

Ileż było sytuacji, kiedy starsza osoba z racji wieku i stanu zdrowia zapomniała zapłacić za masełko, owoc, batonika czy inną drobnostkę, skutkiem czego została brutalnie potraktowana już to przez sklepową obronę, już to przez policję, już to przez obie te instytucje. Tak jest pod nie-rządem PiS-u, tak było pod (rzekomo praworządnymi… no właśnie, rzekomo) rządami PO-PSL, a pewnie jeszcze wcześniej też.

Skąd taka brutalność? Ano, ci klienci – najczęściej nie z własnej winy – narazili na minimalne straty gigantyczne przedsiębiorstwa, jakimi są sieci handlowe (mniejsze sklepiki najczęściej też podpięte są pod franczyzy sieciówek). Konkretnie – prywatnych właścicieli tychże, czyli kapitalistów. A w kapitalizmie kapitalista ma wyłącznie maksymalizować zyski, nie może nic tracić. Każdego zaś, kto naraża kapitalistów na najdrobniejsze choćby, niezauważalne wręcz straty, należy traktować jak najostrzej; podniósł wszak rękę na uświęconą własność bóstwa. Co z tego, że wystarczyłoby przypomnieć seniorowi, iż powinien zapłacić jeszcze za jedną rzecz? Albo pokazać matce nagranie z monitoringu, na którym widać, jak jej latorośl zjada bułkę, i poprosić o uiszczenie jej wartości? Nie! Musi być interwencja ochrony – im więcej krzyku, a nawet bicia, tym lepiej – musi być policja na sygnale, a już policyjny dołek z pewnością nie zaszkodzi. Szkoda (z punktu widzenia kapitalistów, rzecz jasna), że prawo nie pozwala rozstrzelać takiej osoby na miejscu… JESZCZE nie pozwala.

Tymczasem PRAWDZIWI przestępcy chodzą na wolności i są wręcz gloryfikowani. Mowa oczywiście o kapitalistach, wyzyskujących, czyli okradających swoich pracowników i eksploatujących planetę; na skutek ich działań giną ludzie i zwierzęta, postępuje katastrofa klimatyczna, szerzą się nędza, głód, choroby i wojny… Jakby tego było mało, kapitalistyczne pasożyty okradają swoich współobywateli, wyprowadzając ciężkie miliardy na konta w rajach podatkowych. Innymi takimi przestępcami, a wręcz zbrodniarzami są – działający w interesie kapitalistów – neoliberalni/neokonserwatywni ekonomiści. Ich koncepcje, wdrażane w życie, często prowadziły nie tylko do ruiny poszczególnych gospodarek, ale też do ludobójstwa; przykładem jest chociażby plan Balcerowicza. No i prawicowi politycy, jacy, również w imię kapitalistycznych interesów (oraz swoich własnych) wyniszczają całe społeczeństwa.

To właśnie oni powinni być traktowani przez wymiary sprawiedliwości swoich państw z pełną surowością. Ale nie są. Za to kogoś, kto zapomniał paru groszy zapłacić, wali się na glebę i zakuwa w kajdanki.

Ot, kapitalistyczna (nie)sprawiedliwość…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor