Na szczęście podzieleni

Coraz więcej wskazuje na to, że w tegorocznych wyborach do Sejmu nie będzie wspólnej listy opozycji, czy raczej ugrupowań nie-PiS-owskich (większości spośród nich nie da się uznać za realnie opozycyjne). Trwa za to dogrywanie Paktu Senackiego, stanowiącego jedynie słuszne rozwiązanie przy tych przeklętych jednomandatowych okręgach wyborczych; nim jednak nie będziemy się dziś zajmowali.

Z pomysłu sejmowej wspólnej listy wycofuje się partia, która najgłośniej i najbardziej natarczywie się jej domagała, czyli Platforma Obywatelska. W sumie, nie ma innego wyjścia, skoro okoniem stanęły Polskie Stronnictwo (niezbyt) Ludowe oraz Polska 2050 Szymona Hołowni. Lewica niby potwierdzała gotowość do wspólnego startu, ale tacy politycy jak Adrian Zandberg często podkreślali – jak najbardziej trafnie – że nie byłoby to dobre wyjście.

Jako wyborca Lewicy i przeciwnik Bezprawia i Niesprawiedliwości, cieszę się, że jednej listy nie-PiS-owskiej nie będzie. Jak kilkakrotnie pisałem, stanowiłaby ona ogromny prezent dla mafii/sekty Kaczyńskiego Jarosława, a zarazem śmiertelne zagrożenie dla Lewicy, PSL-u oraz Polski 2050. Pan Tusk Donald lansował ten właśnie pomysł po to tylko, by wchłonąć lub podporządkować PO te ugrupowania; politykowi owemu – wbrew temu, co głosi – zdecydowanie nie jest po drodze z demokracją (w Polsce nie ma demokratycznej prawicy, przypominam), toteż z pluralizmem politycznym też nie.

Poza tym, wspólna lista byłaby ogromnym błędem taktycznym. Zamiast zachęcić, zniechęciłaby wyborców; elektorat opozycyjny nie połączyłby się, lecz wykruszył.

Od takiej listy waliłoby fałszem na kilometr, co osoby obywatelskie z łatwością by wyczuły. U jej podstaw nie leżałaby bowiem idea walki o system wartości demokratycznych, ale zwykła chęć dorwania się do stołków poprzez uzyskanie jak największej liczby mandatów w Sejmie. Cóż innego bowiem mogłoby połączyć, dla przykładu, wsteczną, klerykalną i niedemokratyczną PO z postępową, świecką i demokratyczną Lewicą?

Ugrupowania o przeciwstawnym światopoglądzie oraz systemie wartości – jak Lewica i PO właśnie – nie byłyby w stanie wypracować wspólnego programu, w każdym razie – spójnego. Nie miałyby więc nic konkretnego do zaproponowania nam, wyborcom, nie byłoby wiadomo, jak chcą zmieniać Polskę po odsunięciu PiS-u od władzy, zatem naturalną koleją rzeczy nie byłby sensu na taki sztuczny twór głosować.

Wielkim obciążeniem dla hipotetycznej jednej listy opozycyjnej byłaby również Platforma Obywatelska, zwłaszcza z Donaldem Tuskiem na czele. Dlaczego? Ano, z tej prostej przyczyny, iż dla licznych przeciwników PiS-u tak samo jak ono nieakceptowalna jest PO; sam znam takie osoby i w znacznej mierze zaliczam się do ich grona. Jeśli ktoś nie trawi Kaczyńskiego, nie oznacza, że musi z automatu popierać Tuska, który kojarzy się – trafnie – z pracą za marne grosze, obcinaniem szczątkowych świadczeń socjalnych, podwyższaniem wieku emerytalnego wbrew woli społeczeństwa, olewaniem mniej zamożnych osób obywatelskich i potworną arogancją, porównywalną z tą PiS-owską. Ponadto, skompromitował się jako istota ludzka, wykazują sympatię dla hitlerowców z Konfederacji.

Zresztą, PO, podobnie jak PSL, jest taką samą, wsteczną i klerykalną prawicą jak PiS, tyle że mniej faszystowską w warstwie językowej. Partie te nie naprawią Polski, gdyż nie mają żadnej wizji rozwoju naszego państwa innej niż ta, którą post-solidarność – a w jej ramach oczywiście mafia/sekta Kaczyńskiego – wdraża od trzydziestu przeszło lat. Innymi słowy, nadal będzie to zacofany, klerykalny zaścianek Europy i świata, zarazem rezerwuar taniej siły roboczej dla międzynarodowych koncernów i korporacji; taki obóz koncentracyjny Gilead. Z kolei Polska 2050 jeszcze się politycznie ani ideologicznie nie uformowała, acz wiele wskazuje, iz przechyli się w stronę konserwatyzmu… co oznacza, że i ona nie zaproponuje zmian na lepsze w (k)raju nad Wisłą.

Tak naprawdę, jedynym ugrupowaniem, które może podnieść nasze państwo z ruin pozostawionych przez PiS i resztę prawicy, jest Lewica. Tylko ona ma dobry, prospołeczny i postępowy program, tylko ona proponuje realne zmiany na lepsze, tylko ona mentalnie jest w XXI wieku i myśli o przyszłości. Nie powinna więc startować z jednej listy wraz z ugrupowaniami stanowiącymi łagodniejsze językowo odmiany PiS-u. Dobrze by za to było, gdyby oderwała od PO Zielonych, Inicjatywę Polską oraz ewentualnie co mądrzejszych polityków Nowoczesnej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor