O depresji słów kilka

A raczej kilka przypomnień. Bo wprawdzie społeczna świadomość na temat depresji wzrasta, to jednak wciąż zbyt wielu ludzi nie ma o niej większego pojęcia (chodzi o wiedzę; osobistego zapadnięcia na tę chorobę naprawdę nikomu nie życzę, nawet takim zbrodniarzom jak Kaczyński Jarosław, Ziobro Zbigniew czy Balcerowicz Leszek). Ale po kolei.

Dziś Blue Monday, „niebieski poniedziałek”, ponoć najbardziej depresyjny dzień w roku. Dlatego też w internecie oraz bardziej klasycznych mediach pojawia się wiele informacji – niektóre podane na poważnie, inne w bardziej żartobliwej, przystępnej formie – na temat tejże choroby. I bardzo dobrze; właśnie takie kampanie pozytywnie wpływają na stan świadomości. Dorzucę więc i ja swoje trzy gorsze do tej puli. Skoro sam zmagam się z depresją – spowodowaną przez warunki życia w polskim neoliberalnym kapitalizmie (dziękuję, wszystkie solidaruchy, na czele z Balcerowiczem!) – oraz mam za sobą próbę samobójczą (dziękuję, PiS-owcy, za inflację i wzrost opłat, które wydrenowały mój portfel, zmuszając mnie do zamachu – nieskutecznego, ale nie wiem, czy na szczęście, czy na nieszczęście – na własne życie!), to chcę dzielić się swoimi wrażeniami i wiedzą na ten temat.

Dlatego, z okazji Blue Monday, czuję się zobowiązany przypomnieć, iż:

1) Depresja NIE JEST chwilowym pogorszeniem nastroju, smutkiem czy dołkiem. To poważna choroba, stanowiąca jedną z najczęstszych przyczyn zgonów na świecie. Tak, jest ona schorzeniem śmiertelnym. Wyniszcza zarówno psychikę, jak też organizm.

2) Depresja może pozbawić cierpiącą na nią osobę sił do wykonywania nawet najprostszych codziennych aktywności, takich jak wstanie rano z łóżka. Jeśli więc ktoś ciągle jest zmęczony, zdekoncentrowany, non stop twierdzi, że nie da rady czegoś zrobić… być może jest to objaw rzeczone choroby. W takim układzie osoba taka musi jak najszybciej udać się do lekarza.

3) Depresja jest chorobą uleczalną, ale jej leczenie nie może obyć się bez specjalistycznej terapii psychiatrycznej i psychologicznej oraz bez leków (dobór tychże często bywa trudny). Proces leczenia okazać się może długotrwały, zaś nawet w pełni wyleczona osoba będzie musiała uważać na swój stan psychiczny do końca życia. Depresja lubi wracać!

4) Osobie cierpiącej na depresję bardzo łatwo jest zaszkodzić, mówiąc: „Weź się w garść!” (to tak, jak gdyby człowiekowi z licznymi otwartymi złamaniami obu nóg kazać przebiec maraton), „Nie przesadzaj!”, „Inni mają gorzej!”, „Weź się do roboty!”, „Idź pobiegaj/na siłkę!”, „Sam(a) jesteś sobie winny(a)”, itd. Jeśli nie wiesz, co powiedzieć takiej osobie, nie udzielaj jej żadnych rad! Chyba, że chcesz mieć krew na rękach…

5) Jest chyba niezliczona liczba czynników, jakie mogą spowodować depresję; wszystko zależy od człowieka. To, co nam wydaje się błahe, kogoś innego może doprowadzić do załamania psychicznego i zapadnięcia na rzeczoną chorobę. Z kolei coś, co dla innych jest nic nieznaczącym incydentem, nas wpędzi w taką depresję, że samobójstwo będzie się wydawało jedynym wyjściem.

6) Depresji się nie czuje, nie powoduje ona fizycznego bólu, przeto jej główny objaw – długotrwały spadek nastroju – bardzo łatwo zignorować, biorąc za chwilowe, tymczasowe pogorszenie. Tymczasem, jeśli przez kilka dni mamy „dół” oraz czujemy się wyczerpani i wcale nam się nie poprawia, winien to być sygnał, aby jak najszybciej szukać pomocy medycznej.

7) Kontakt z ludźmi jak najbardziej może pomóc w wyjściu z depresji, pod warunkiem, że są to osoby, które lubimy, i które dysponują wiedzą o tej chorobie na tyle dużą, by nam nie zaszkodzić. Chodzi po prostu o to, aby wiedziały, jakich zwrotów nie używać.

8) Depresji – podobnie jak żadnej innej choroby psychicznej – nie należy się wstydzić, podobnie jak podjęcia leczenia psychiatrycznego.

9) Nie daj sobie wmówić, że chorując na depresję, jesteś kimś gorszym albo słabym. To nieprawda, łgarstwo całkowite, porównywalne z tymi na antenie TVPiS Info. Znacznie prawdziwsza jest opinia, że tej choroby nabawiają się ludzie, którzy byli silni zbyt długo.

10) Przyczyną depresji może być – i bardzo często jest – chroniczne przepracowanie, przemęczenie, stres, niewyspanie… Dlatego obwinianie cierpiących na nią osób o „lenistwo” to zaiste szczyt bezczelności tudzież ignorancji.

W samej tylko Polsce z depresją lub epizodami depresyjnymi zmaga się około czterech milionów osób. Chodzi o przypadki zdiagnozowane; niezdiagnozowanych może być o wiele więcej. To prawdziwa plaga współczesnego świata, niestety, coraz powszechniejsza w kapitalizmie, który wydatnie wpływa – zwłaszcza w państwach o neoliberalnej, skrajnie rynkowej strukturze gospodarczej, takich jak Polska – na rozprzestrzenianie się tej choroby, generuje bowiem dla niej idealne warunki rozwoju: biedę, stres, bak perspektyw rozwojowych, przepracowanie, totalne podporządkowanie życia pracy na rzecz kapitalistycznego wyzyskiwacza, niestabilność bytowa, itd. Jak bardzo szkodzi to wszystko naszemu zdrowiu, wiem z autopsji.

Dlatego apeluję: w miarę możliwości badajcie się i leczcie! Depresja to paskuda choroba, zabijająca w podstępny sposób. Szkoda na nią umierać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor