Ręka w rękę

Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa niezbyt Ludowego, niegdysiejszy (kiepski i szkodliwy) minister pracy w rządzie (kiepskim i szkodliwym) PO-PSL, stwierdził niedawno, że jako lekarz – jest nim z zawodu – nie pomógłby zgwałconej nastolatce w usunięciu ciąży. Nie pozwoliłoby mu na to, jak podkreśla, jego katolickie, a raczej klerykalne pseudo-sumienie.

Rzecz jasna, postawa ta jest wyjątkowo niehumanitarna, wręcz sadystyczna, ale też nie dziwi. Pan Kosiniak-Kamysz jest przecież klerykałem. Wiernym, bezmyślnym poddanym Kościoła katolickiego, jak rzep psiego ogona trzymającym się jego fanatycznego przekazu.

Podobne kwestie wygłaszał ongiś Konstanty Radziwiłł, też lekarz, były minister choroby w nie-rządzie PiS-u. Jak widać, PiS-owiec i „opozycjonista” niewiele się różnią.

Ano właśnie, i tu dochodzimy do sedna sprawy. Polska prawica jest klerykalna, podporządkowana Kościołowi katolickiemu (a także USA oraz międzynarodowym koncernom i korporacjom, czym jednakże dziś nie będziemy się zajmowali). W przypadku ugrupowań postsolidarnościowych, czyli obecnie Bezprawia i Niesprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej, wynika to w znacznej mierze z ich rodowodu; wyrosły wszak na targowickiej pseudo-opozycji z lat 80. ubiegłego wieku, finansowanej przez CIA za pośrednictwem Watykanu i włoskiej mafii; Kościół katolicki pomagał też solidaruchom w ich politycznym starcie oraz karierach, za co do dziś odwdzięczają mu się Jarosław Kaczyński, Donald Tusk i ich koledzy oraz koleżanki. Wszystkie zaś ugrupowania polskiej prawicy są klerykalne, albowiem fanatyczny katolicyzm jest nieodłącznym elementem ich ideologii; na nim wyrosła polska prawica jako taka, począwszy od konfederacji targowickiej, poprzez endecję, na obecnych partiach, partyjkach i organizacjach skończywszy.

Spośród nadwiślańskich prawicowców, nieklerykalny – niestety, mimo wszystko wsteczny – jest chyba tylko Rafał Trzaskowski, no i może do pewnego stopnia politycy Nowoczesnej, czy raczej jej resztek formalnie JESZCZE niewchłoniętych przez PO… ale tylko formalnie.

Klerykalizm rodzimej prawicy przejawia się między innymi w tym, że jej politycy przyznają Kościołowi, a ściślej rzecz ujmują, klerowi kolejne przywileje i bezrefleksyjnie przenoszą jego życzenia na grunt prawny, czego przykładem skrajnie okrutne, nazistowskie ustawodawstwo antyaborcyjne czy niehumanitarna klauzula sumienia – za chwile do tego wrócimy.

Mówiąc krótko, nasza prawica, dokąd dorwała się do władzy w 1989 roku, przekształca Polskę w Gilead rodem z powieści Margaret Atwood. Czyli teokratyczne państwo faszystowskie. Witać to chociażby po klerykalizacji praktycznie wszystkich sfer życia społecznego: kultury, mediów, nauki, medycyny, prawa, szkolnictwa… Jest to jedna z przyczyn, dla których nasze państwo i społeczeństwo nie rozwija się mentalnie, lecz cofa do wczesnego średniowiecza… o ile nie epoki jaskiniowej. W każdym razie, do takiego regresu usiłuje doprowadzić wespół z Kościołem CAŁA polska klerykalna prawica, lecz nasilające się tendencje laicyzacyjne cokolwiek stoją temu na przeszkodzie (i bardzo dobrze!).

Oczywiście są prawicowi politycy, którzy dostrzegają coraz większą społeczną niechęć wobec Kościoła katolickiego, toteż usiłując pozyskać elektorat, łżą w żywe oczy, jakoby byli zwolennikami świeckiego państwa. Tak zachowuje się Donald Tusk oraz większość prominentów PO. Przy czym załganie pana Tuska – ideologicznej kopii Jarosława Kaczyńskiego, tyle że nieużywającej mowy nienawiści – da się łatwo wychwycić. Raz bowiem mówi o tym, że należałoby oddzielić państwo od Kościoła, kiedy indziej zaś zastanawia się publicznie, co zrobić, aby w katolickich nabożeństwach uczestniczyło więcej ludzi; rzecz jasna, to w tym drugim przypadku jest szczery.

Wszystko to ma swoją mroczną, a nawet tragiczną/zbrodniczą stronę. Otóż, Kościół katolicki w Polsce praktycznie nic już nie ma wspólnego z Chrystusem… za to bardzo wiele z Hitlerem. Nie tylko zatem ogranicza prawa kobiet, sprowadzając je do roli żywych inkubatorów, ale też głosi mowę nienawiści wobec osób LGBT+ i innych mniejszości – na głoszeniu się nie kończy, bo kler aktywnie wspiera polityczne prześladowania tych ludzi – gloryfikuje zbrodnię popełnianą na naszej wschodniej granicy, zwalcza wszystko, co dobre, postępowe i lewicowe… Oraz, co najobrzydliwsze, Kościół katolicki jest mafią pedofilską.

Co z tego wynika dla prawicy nie-PiS-owskiej? Ano to, że ci rzekomi „opozycjoniści” – tacy jak Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia i im podobni – stoją ręka w rękę z fanatykami religijnymi w rodzaju Mordo Iuris, prześladowcami kobiet i osób LGBT+, neonazistami po stronie Kościoła katolickiego – Jędraszewskich, Rydzyków, pedofilów, wrogów wolności, demokracji oraz postępu.

Nigdy w Polsce nie będzie postępu ani wolności, jeśli JAKAKOLWIEK prawica będzie u władzy. Zamiana PiS-u na PO, PSL czy Polskę 2050 nie pomoże. Noszący sutanny i habity gwałciciele dzieci pozostawali będą w większości bezkarni, osobom uczniowskim w szkołach zamiast wiedzy przekazywana będzie fanatyczna ideologia, kobiety będą umierały z powodu hitlerowskiego prawa antyaborcyjnego, osoby LGBT+ będą opluwane i bite…

Tylko Lewica może nas uwolnić i sprawić, że Polska przestanie być Gileadem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor