Sprawiedliwi burżuje?

Doszło do czegoś, co liczni prawicowcy z całego świata – w tym oczywiście wszyscy polscy – uznają zapewne za herezję i zamach na uświęcone dogmaty kapitalizmu oraz „wolność gospodarczą”.

Oto ponad dwustu miliarderów i milionerów z trzynastu państw świata napisało list otwarty do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego w Davos (tego samego, podczas którego niejaki Duda Andrzej znowu popisał się nieznajomością języka angielskiego). Domagają się w nim wprowadzenia… WYŻSZYCH podatków dla NAJBOGATSZYCH (czyli również dla siebie).

Argumentują, iż obecny system podatkowy – istniejący również w (k)raju nad Wisłą, zwłaszcza, odkąd PiS-owcy za swoich rządów w latach 2005-07 znieśli trzecią stawkę danin publicznych – w którym najbogatsi płacą bardzo niskie podatki (lub żadnych), podczas gdy średniozamożni i biedni odprowadzają daniny publiczne zbyt wysokie w stosunku do swoich dochodów, jest niesprawiedliwy, pogłębia nierówności i podważa zaufanie społeczne (do demokracji i systemu ekonomicznego – przyp. W. K.).

Zaufanie – w polityce, społeczeństwie, między ludźmi – nie jest budowane w pokoikach dostępnych tylko dla bardzo bogatych i wpływowych (…). Zaufanie buduje się poprzez odpowiedzialność, przez sprawnie działające, uczciwe i otwarte demokracje, które zapewniają dobre usługi społeczne i wspierają wszystkich swoich obywateli. (…) Dopóki uczestnicy nie wezmą pod uwagę tego prostego, efektywnego, narzucającego się wręcz rozwiązania – opodatkowania bogatych, światowa opinia publiczna będzie nadal postrzegała ich deklaracje o zaangażowaniu w naprawianie globalnych problemów jako niewiele więcej niż zwykłe przedstawienie – piszą bogacze; cytat za: Niektórzy chcieliby płacić wyższe podatki [w:] Dziennik Trybuna, nr 15 (2512) z 20 stycznia 2023 r., str. 9. Co ciekawe, wśród sygnatariuszy listu jest Abigail Disney, wnuczka Roya O. Disneya, starszego brata Walta (tak, właśnie tego Walta) i współzałożyciela The Walt Disney Company; nazwała ona szczyt w Davos „farsą”, zapewne wiedząc, co mówi.

Oczywiście, wszystko to prawda. Regresywny system podatkowy – im większe masz dochody, tym MNIEJ w stosunku do nich płacisz podatków – stanowiący jeden z głównych wymysłów neoliberalizmu/neokonserwatyzmu, a zarazem jeden z fundamentów kapitalizmu w obecnym stadium rozwoju – jest wysoce niesprawiedliwy oraz szkodliwy. Tak, przyczynia się do zwiększenia nierówności społecznych (zarówno w poszczególnych państwach, jak i w skali światowej), ponieważ zwolnieni z danin publicznych bogacze tylko na nim zyskują (co NIE przekłada się na rozwój gospodarek, gdyż zyskane w ten sposób pieniądze trafiają na konta bankowe lub inwestowane są w spekulacje finansowe, zatem nie mają wpływu na realne procesy gospodarcze), podczas gdy reszta ludzkości bogaci się znacznie wolniej niż oni, a często wręcz biednieje. Dlaczego biednieje? Ano, wprowadzanie takiego systemu fiskalnego jakoś dziwnie idzie z reguły w parze z ograniczaniem praw pracowniczych, co przekłada się na niższą stabilność zatrudnienia oraz mniejsze zarobki; poza tym mniej pieniędzy przeznaczanych jest na usługi publiczne, za więcej więc rzeczy obywatele muszą płacić, co przecież nie czyni ich portfeli bardziej zasobnymi, a wręcz przeciwnie (vide Chile pod rządami Pinocheta i jego następców, gdzie bulić należało nawet za przejazd polną drogą). I tak, system ów sprawia, iż trudno mieć zaufanie do instytucji politycznych czy społecznych. Z czasem prowadzi też (skutek narastania nierówności, jak łatwo się domyślić) do przyrostu frustracji obywatelskiej, która może przynieść bardzo pozytywne skutki, jeśli jest skierowana przeciwko kapitalizmowi, ale może też być groźna, jeżeli zagospodaruje ją (skrajna) prawica.

Sama wyrażona w rzeczonym liście chęć bogatych do odprowadzania wyższych danin publicznych niczym nowym nie jest. Przed około dekadą miliarder Warren Buffet zgłosił, że chce płacić wyższe podatki, ponieważ zauważył, iż odprowadza niższe niż te, które płacić musi jego sekretarka.

Czy w autorach i sygnatariuszach listu nagle obudził się humanitaryzm oraz poczucie sprawiedliwości społecznej? U niektórych może tak, sądzę wszelako, że główną rolę odegrał przy jego pisaniu zdrowy rozsądek tudzież instynkt samozachowawczy. Ci kapitaliści po prostu doszli do, słusznego skądinąd, wniosku, że jeśli nie przekażą poprzez systemy fiskalne poszczególnych państw części swoich dochodów na usługi publiczne, sytuacja społeczna na całym świecie stanie się o wiele mnie stabilna niż obecnie (a przecież już teraz jest biegunowo od stabilności odległa), co grozić może globalną rewolucją (istnieje możliwość, że wymusi ją katastrofa klimatyczna, ale to temat na odrębne rozważania), a ta z kolei zmiecie najbogatszych ludzi wraz z ich fortunami. Innymi słowy, chcą się trochę podzielić z resztą ludzkości nadmiarem tego, co mają, żeby mogli dalej czuć się bezpiecznie.

Jakiekolwiek przyświecały im motywy, mają rację o tyle, że progresywny system podatkowy – im większe masz dochody, tym wyższe daniny publiczne odprowadzasz – rzeczywiście jest rozwiązaniem sprawiedliwym oraz potrzebnym (pod warunkiem, rzecz jasna, że jest skuteczny, tzn. pieniądze z podatków idą na dobrze prowadzoną politykę społeczną, a nie na, przykładowo, Kościół katolicki). Tyle, że powinien on być traktowany zaledwie jako metoda lekkiej korekty patologii, jaką jest kapitalizm, a nie jej likwidacji. Tylko zniesienie prywatnej własności środków produkcji i zastąpienie jej własnością społeczną, czyli odejście od kapitalizmu na rzecz socjalizmu, może zapewnić demokrację, wolność oraz, zapewne, przetrwanie gatunku ludzkiego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor