Krucjata przeciwko waginie

Warszawa ma chyba pecha, jeśli chodzi o zamachy na wolność kultury i sztuki. A to samorządowcy usiłują wysiudać literatów z Domu Literatury, a to teatr podpada PiS-owskim klerofaszystom. O pierwszej z tych spraw niedawno pisałem, dziś kolej na drugą.

Oto przed pięcioma dniami, 24 listopada bieżącego roku, niejaki Radziwiłł Konstanty – potomek pasożytniczego (arystokratycznego, magnackiego) rodu, religijny radykał, fanatyk antyaborcyjny, były minister choroby w PiS-owskim nie-rządzie, a obecnie wojewoda mazowiecki – uchylił zarządzenie prezydenta Warszawy o powołaniu pani Moniki Strzępki na stanowisko dyrektorki Teatru Dramatycznego (jest to instytucja miejska, samorządowa, podczas gdy wojewoda jest reprezentuje administrację rządową). Pani Strzępka została zawieszona w pełnieniu swojej nowej funkcji, co grozi destabilizacją całego teatru. Działanie Radziwiłła może więc być traktowane jako zamach na wolność sztuki i instytucję kultury – wręcz POWINNO zostać za takowe uznane.

Co było powodem jego decyzji? Ano to, że nie spodobała mu się wizja rozwoju Teatru Dramatycznego, jaką proponuje Monika Strzępka. Konkretnie zaś to, że instytucja owa ma być feministyczna, ekologiczna, transparentna i uspołeczniona; chodzi nie tylko o program artystyczny, ale też o sposób zarządzania teatrem. Idea owa, dodajmy, została zaaprobowana przez odpowiednie instytucje związane z Teatrem Dramatycznym.

Cóż, nie od dziś wiadomo, iż Bezprawie i Niesprawiedliwość nie toleruje innych wzorców kulturowych, niźli propagowanie tępego klerykalizmu, fanatyzmu religijnego (oczywiście katolickiego), przesiąkniętego nienawiścią nacjonalizmu, ciemnoty oraz kultu zdrajców i morderców. Postępowość, równość (w tym kobiet i mężczyzn), wolność, ochrona przyrody tudzież klimatu, demokracja, itd. są dla PiS-owców nie do zaakceptowania zarówno w życiu polityczno-społecznym, jak też w kulturze i sztuce, w tym oczywiście na teatralnej scenie. Toteż osoby, które promują to, co dobre, nie są przez siepaczy owej mafii/sekty mile widziane ani w instytucjach kulturalnych, ani w zasadzie nigdzie indziej… no, chyba, że siedzą cicho i się nie wychylają.

Pani dyrektora Strzępka podpadła Radziwiłłowi nie tylko swoją postępową wizją rozwoju Teatru Dramatycznego. Bez większych problemów znaleźć można informacje, jakoby potomka pasożytniczej magnaterii rozjuszyło wprowadzenie do siedziby owego przybytku sztuki instalacji Wilgotna Pani, przedstawiającej waginę. Ma ona być formą artystycznej promocji kobiecości, również w wymiarze cielesnym. Na prawaków podziałała wszelako niczym płachta na byka – szału dostał nie tylko wojewoda mazowiecki, lecz także fanatycy z (m)Ordo Iuris. No bo jak to – wagina w teatrze?

Swoją drogą, jako facetowi, widok kobiecego ciała i jego poszczególnych elementów, intymne wliczając, zdecydowanie mi nie przeszkadza, jak najbardziej więc uznaję wolność eksponowanie ich w dziełach sztuki.

No, ale wiadomo – dla fanatyków religijnych każda nagość, zwłaszcza kobieca, jest czymś niesłychanie zdrożnym i niemoralnym, dziełem szatana. Toteż walczą z nią na wszelkie sposoby, w tym dokonując zamachów na wolność twórczości artystycznej… i prześladując promujące ją osoby, takie jak pani Monika Strzępka.

Nie chodzi jednak tylko o to, że prawicowych fanatyków gorszy eksponowanie nagości, nawet umownej, w formie dzieł sztuki. Za tą ich pruderią kryje się coś znacznie groźniejszego, mianowicie fundamentalna ideologiczna niezgoda na uznanie człowieczeństwa kobiet, a już na pewno nie człowieczeństwa na równym poziomie z mężczyznami. Jak wiemy, w prawackiej wizji świata przedstawicielka płci żeńskiej ma być jedynie żywym inkubatorem, żywą gumową lalą, żywym robotem kuchennym i żywym odkurzaczem. Czyli przedmiotem służącym zaspokajaniu męskich potrzeb. Totalitarny, faszystowski patriarchat z religijną podbudową, niczym z powieści Margaret Atwood. Każda próba pokazania, że kobieta jest osobą, mającą swój umysł, swoje potrzeby, dążącą do samorealizacji i równą mężczyznom, jest z prawackiego punktu widzenia myślozbrodnią, którą ci fanatycy chcą za wszelką cenę zwalczyć. Pani Strzępka i Teatr Dramatyczny padają właśnie ofiarami owego zdegenerowanego toku pseudo-myślenia.

Poza tym, PiS-owcy ani żadni inni faszyści, nacjonaliści tudzież naziści nie uznają wolności kultury i sztuki, toteż samodzielnie działający twórcy oraz artyści, jak również osoby we władzach instytucji kulturalnych są dla nich śmiertelnymi wrogami. Radziwiłł właśnie manifestuje, jak klerofaszystowska prawica tychże nieprzyjaciół zwalcza… na razie poprzez paskudne decyzje administracyjne, bo z czasem zapewne wdroży znacznie brutalniejsze metody.

Nie ma się co oszukiwać – działalność twórcza i artystyczna może być wolna zarówno od prawicowego fanatyzmu, jak również od korporacyjnego dyktatu jedynie pod rządami formacji lewicowych.

PS. Jutro notki może nie być (mam sprawę do załatwienia, przez co mogę nie wyrobić się z jej napisaniem). W razie czego, serdecznie z góry przepraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor