Podatkiem w proletariat

Jacek Sasin, prominentny, znany z nieudolności oraz złej woli PiS-owiec, na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych udostępnił informację o nowym podatku, który jakoby zamierza wprowadzić nie-rząd. Byłaby to danina od nadzwyczajnych zysków, jaką płaciłyby przedsiębiorstwa zatrudniające ponad dwustu pięćdziesięciu pracowników.

Na dobrą sprawę, jeszcze nie wiadomo, co to dokładnie ma być (projektu wszak nie pokazano), i czy w ogóle cokolwiek… niemniej kapitaliści oraz sprzyjające im media, z TVN24 na czele, z miejsca się zagotowały. Popłynęły stare, dobrze znane śpiewki typu: „Będziemy musieli zwalniać”, „Zbankrutujemy”, „Znów nas okradają!”, „Nie mamy za co żyć”, „Gospodarka się posypie”, itd. Nic nowego pod słońcem.

Rzecz jasna, daleki jestem nad żałowaniem kapitalistycznych wyzyskiwaczy. Wiele wzbudzają oni we mnie odczuć, ale litości wśród tychże nie ma. Co do samego tego podatku, to na razie nie ma czego analizować; trzeba zaczekać, aż projekt ujrzy światło dzienne, no bo, powiedzmy sobie szczerze, internetowa zapowiedź to dziecinada i nieudolność.

Patrząc z pewnego dystansu, polski system danin publicznych wymaga w zasadzie całkowitego zreformowania. Należy przede wszystkim wprowadzić realną progresję podatku dochodowego (trzecią, najwyższą stawkę zniosło – z korzyścią oczywiście dla najbogatszych kapitalistów, a ze szkodą dla reszty społeczeństwa – Bezprawie i Niesprawiedliwość), opodatkować Kościół katolicki i jego funkcjonariuszy, zapobiec wyprowadzaniu przez kapitalistycznych złodziei ciężkich miliardów na konta w rajach podatkowych (na czym każdego roku tracimy jako państwo więcej środków, niż otrzymujemy z Unii Europejskiej!), nałożyć daniny na koncerny energetyczne zarabiające na obecnym kryzysie (szykuje się do tego UE, na szczęście), wprowadzić zerową stawkę podatkową dla najuboższych oraz progresywny CiT, itd.

Tego wszystkiego oczywiście PiS – ani żadne inne ugrupowanie prawicowe – nie zrobi. A jeśli w ogóle wprowadzi ten nowy podatek ogłoszony przez Sasina, to…

Ano właśnie, wydawać by się mogło, iż nastąpi dalsza komplikacja i tak nazbyt skomplikowanego (zwłaszcza na skutek Polskiego Ładu i ciągłych zmian w owym guanie prawnym) systemu fiskalnego (k)raju nad Wisłą. Wbrew jednak kwikowi klas pasożytniczo-wyzyskujących, rzecz cała wcale by im nie zaszkodziła, lecz przeciwnie – stanowiłaby kolejną okazję do pogorszenia sytuacji proletariatu, a co za tym idzie, dalszego wzbogacenia kapitalistów.

Dziwne? Wcale nie!

Kapitaliści, jako istoty z natury chciwe (owszem, trafiają się wśród nich i tacy, co ową chciwość potrafią trochę opanować, lecz stanowią wyjątki, nie regułę), wykorzystują każdą okazję do maksymalizowania zysków. A w tym zakresie najlepszym zakresem jest redukowanie kosztów pracy bez obniżania (podwyższanie jak najbardziej wchodzi w grę) cen wytwarzanych dóbr i usług. Czyli zwolnienia, cięcia płac, zmiany form zatrudnienia na śmieciowe lub wymuszone zakładanie firm jednoosobowych, itd. Preteksty do takich działań mogą być różne: pandemia COVID-19 (nawet firmy, które w jej czasie nie zwolniły obrotów, a wzięły pieniądze z tarcz antykryzysowych, obcinały wypłaty i premie), jakieś zawirowania rynkowe (mniej lub bardziej realne) czy właśnie nowe podatki, rzekomo stanowiące „gigantyczne obciążenie dla przedsiębiorców”. Oczywiście, kapitaliści nie mają NIC wspólnego z prawidłowo pojętą przedsiębiorczością, ale to inna sprawa.

Dlatego sama zapowiedź, choćby nieformalna, wprowadzenia nowej daniny publicznej, może skłonić prywatnych właścicieli koncernów i korporacji do zwalniania pracowników (dzięki czemu mniej ludzi wykona tę samą pracę, a zatem mniejszej liczbie pracujących trzeba będzie zapłacić), zmuszania ich do przechodzenia na śmieciówki albo samozatrudnienie, redukowania wypłat, zawieszania premii i tym podobnych, patologicznych działań, sprawdzających się do zwiększania skali wyzysku tudzież eksploatacji proletariatu. W ten sposób ich fortuny rosną, rosną i rosną… Nawet, jeśli podatek faktycznie wjedzie w życie, to kapitaliści i tak wyjdą na swoje z forsą. W razie czego obóz rządowy zaoferuje im liczne ulgi i zwolnienia, bądź też pozwoli wyprowadzić miliardy na konta w rajach podatkowych. Tak oto danina publiczna staje się fikcją prawną… za to wyzysk i nędza są jak najbardziej realne.

Toteż nie wykluczam, że owa zapowiedź Sasina stanowi element układu między kapitalistycznymi wyzyskiwaczami, a ich prawicowymi pachołkami z PiS-u: wy nas postraszycie nowym podatkiem, my dzięki temu wydoimy więcej kasy z pracowników. Wszak Bezprawie i Niesprawiedliwość jest formacją prawicową, nie robi więc nic w kontrze do kapitalistycznych interesów…

W całym tym projekcie mafii/sekty Kaczyńskiego Jarosława nie chodzi więc o opodatkowanie – samo w sobie bardzo potrzebne – wielkiego biznesu i sprzyjanie sprawiedliwości społecznej, lecz przeciwnie – o walnięcie w proletariat: jego zarobki, sytuację ekonomiczną i prawa. Mamy wszak „zap...lać za misję ryżu”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor