Hitlerowski pupilek pseudo-opozycji

Jeszcze kilka lat temu pan Tomasz Grodzki, Marszałek Senatu, wydawał mi się człowiekiem godnym szacunku. I nadal go szanuję, tyle że jako lekarza, gdyż jako polityk coraz częściej się wykłada. A to skomentuje protesty Strajku Kobiet w taki sposób, że zaskarbi sobie miano dziadersa, a to zgłosi idiotyczną propozycję likwidacji większości szpitali powiatowych i zastąpienia ich kilkudziesięcioma molochami (później do tego nie wracał, więc chyba przemyślał sprawę – oby!), a to uznaje papieża Franciszka jako głównego eksperta od stosunków rosyjsko-ukraińskich (gwoli sprawiedliwości, sprecyzować trzeba, że było to, zanim jeszcze główny lokator Watykanu skompromitował się w dziedzinie wiadomej wojny), a to… No i tu dochodzimy do tematu dzisiejszej notki.

Jakiś czas temu pan Tomasz Grodzki spotkał się z mieszkańcami Powiatu Polickiego. Nie ma w tym nic złego, takie spotkanie Marszałka Senatu z obywatelami zasługuje wręcz na pochwałę… a raczej zasługiwałoby, gdyby pan Grodzki znów się nie wydurnił, działając na korzyść Kaczyńskiego Jarosława.

Co tym razem zmalował? Ano, stwierdził, że jeśli opozycja – zapewne rozumie ją szeroko, czyli jako wszystkie ugrupowania nie-PiS-owskie – wygra wybory parlamentarne, to na stanowisku Prokuratora Generalnego powinna umieści nikogo innego, a Romana Giertycha. Pomysł ten bardzo przypadł do gustu innemu senatorowi z PO, panu Stanisławowi Gawłowskiemu, jak również uznawanemu przez prawicowe, acz nie-PiS-owskie media za guru intelektualne profesorowi Marcinowi Matczakowi, który ze swoimi poglądami na pracę byłby wybitnym kapo w Auschwitz-Birkenau. A najbardziej radować się z niego powinni politykierzy Bezprawia i Niesprawiedliwości, z Kaczyńskim Jarosławem na czele; przypuszczam, że tak właśnie się dzieje.

Nie chodzi nawet o to, iż rzucanie tego typu propozycji o charakterze personalnym na długo przed wyborami jest głupie, bo stanowi klasyczny przykład dzielenia skóry na niedźwiedziu. Dobrzy politycy oczywiście mają rozplanowaną obsadę ważnych stanowisk państwowych na długo przed ewentualnym zwycięstwem wyborczym (muszą przecież być na nie przygotowani, także personalnie), ale mówią o konkretach dopiero w odpowiednim momencie, czyli po wyborach, a jedynie w wyjątkowych przypadkach – na przykład kryzysowa sytuacja, kiedy trzeba wskazać, kto będzie odpowiadał za konkretny odcinek walki – krótko przed nimi. Pan Grodzki na tym polu spartolił sprawę.

Wszakże najgorszy w tym wszystkim jest wskazany przez Marszałka Senatu potencjalny kandydat. O ile można jeszcze jakoś, naciągając ją mocno, uzasadnić tezę, że adwokat nadaje się na PROKURATORA Generalnego, o tyle Giertycha dyskwalifikuje fakt, iż pozostaje on jedną z najbardziej odrażających postaci w historii polskiej polityki, i to licząc nie od 1989 roku, ale od początku naszej państwowości.

Mowa bowiem o hitlerowcu pełną gębą. Antysemityzm, islamofobia, ksenofobia, szowinizm, fanatyczna wręcz homofobia, eurosceptycyzm (mowa o facecie, co przez lata był jednym z głównych przeciwników wstąpienia Polski do Unii Europejskiej!), fanatyzm religijny, a raczej klerykalny… to tylko niektóre elementy światopoglądu owego potomka paskudnego rodu endeckiego. Mamy więc do czynienia z ideologiczną kopią Kaczyńskiego Jarosława i Ziobry Zbigniewa (Zera po prostu), tyle że jeszcze ohydniejszą. Zamiana Zera na Giertycha byłaby jak rezygnacja z obdarcia żywcem człowieka ze skóry na rzecz rozpuszczenia go w kwasie, też oczywiście żywcem.

Jeśli chodzi o działalność polityczną, to Giertych jest wyjątkowo czarnym charakterem naszych dziejów. To on na początku lat 90. reaktywował nacjonalistyczną, a wręcz neonazistowską Młodzież Wszechpolską; do dziś pozostaje jej honorowym przewodniczącym. On też wylansować pomógł licznych politykierów spod znaku swastyki, jacy szkodzą Polsce, w tym takiego na przykład Bosaka. Pośrednio dzięki Giertychowi zielone światło zapalone zostało przed NOP-em, ONR-em i innymi naziolami. Zatem to, że ci degeneraci w święta państwowe demolują miasta, wszczynają burdy i atakują ludzi, jest ponurym dziedzictwem politycznej aktywności Romana Giertycha właśnie. Podobnie, jak akty przemocy wobec mniejszości seksualnych czy obcokrajowców; owszem, dziś stoją za nimi głównie PiS-owcy i Kościół katolicki, ale ci pierwsi skręcili ku jawnemu hitleryzmowi właśnie pod wpływem Giertycha.

Przez lata stał on bowiem na czele skrajnie prawicowej partii o nazwie Liga Polskich Rodzin. Wybiła się ona na fanatycznym eurosceptycyzmie i klerykalizmie, sporo też zawdzięczała bliskim kontaktom z Rydzykiem (później przerzucił on swoje poparcie na PiS, gdyż mafia/sekta Kaczyńskiego zagwarantowała mu większy udój z państwowych pieniędzy). W latach 2005-07 LPR weszła najpierw w pakty stabilizacyjne, a potem w koalicję z Bezprawiem i Niesprawiedliwością, w rządzie którego Giertych piastował funkcję ministra edukacji. Z tamtego okresu zapamiętano mu głównie wtłaczanie uczennic i uczniów w mundurki (co wszelako okazało się rozwiązaniem nietrwałym, a co gorsza, wiązało się z ignorowaniem poważnych problemów dzieci i młodzieży, takich jak wychodzące wówczas na jaw euro-sieroctwo), ale główne zło stanowiło to, że rozpoczął hitleryzację polskiego szkolnictwa, faszerując programy nauczania treściami nacjonalistycznymi i klerykalnymi (dziś kontynuuje tę patologię Czarnek), same zaś placówki szkolne próbując przerobić na mini-obozy koncentracyjne; na szczęście nie udało mu się to.

Dla LPR-u współrządzenie z PiS-em okazało się nieszczęśliwe, gdyż mafia/sekta Kaczyńskiego przejęła od hitlerowskiego koalicjanta skrajnie prawicową ideologię i eurosceptycyzm oraz weszła w sojusz z Rydzykiem, co zagwarantowało przepływ elektoratu. Nadto Kaczyński usiłował wyryćkać Giertycha, to zaś było jedną z przyczyn rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów. Hitlerowski mecenas Roman znalazł się poza czynną polityką, pozostał wszelako jej aktywnym komentatorem, a że obraził się na prezesa Bezprawia i Niesprawiedliwości, to do dziś jedzie po nim ostro. Nadto, wypłynął jako papuga Donalda Tuska, co – obok krytykowania Kaczyńskiego – stanowi powód, dla którego Platforma Obywatelska oraz przychylne jej media wielbią Giertycha jako „obrońcę demokracji” i usiłują go lansować, za pośrednictwem choćby Marszałka Senatu.

Oczywiście, Giertych swoich zwyrodniałych poglądów nie zmienił ani na jotę, ciągle więc pozostaje wpatrzony z uwielbieniem w swastykę. Będąc rasistą i homofobem, jak również szczerym antydemokratą, dla wielu wyborców – i polityków – REALNIE opozycyjnych wobec PiS-u, pozostaje on nie do zaakceptowania; może to być czynnik zniechęcający obywateli do pójścia na wybory, na czym skorzysta rzecz jasna PiS. A skoro jest on jeszcze bardziej zwyrodniałą pod względem ideologicznym kopią Kaczyńskiego tudzież Ziobry, wskazując go jako kandydata na konkretne, i to tak istotne stanowiska, Platforma Obywatelska jednoznacznie udowadnia, iż ona również od PiS-u światopoglądowo się nie różni, tak jak mafia/sekta Kaczyńskiego stojąc po stronie swastyki. Przeto głosowanie na nią jest bezsensowne, gdyż nawet, gdyby wygrała wybory, Polska nadal tonęła będzie w gęstniejących oparach zacofania, nienawiści i ciemnoty, czyli w czymś, co stanowisku skutek politycznej aktywności między innymi Romana Giertycha. To również element, który sprzyja Bezprawiu i Niesprawiedliwości.

Powiedzmy sobie szczerze – jeśli chcemy, aby nasze państwo zmieniało się na lepsze i szło naprzód, popierać musimy Lewicę. Bo skoro PO wielbi Giertycha, to zamienienie PiS-u na nią nie będzie niczym innym, jak pójście do komory gazowej B zamiast do komory gazowej A.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor