Cewnik

Niejaki Duda Andrzej, ksywa Adrian, znany też jako PAD i Anżej, czyli facet, którego z powodu notorycznego łamania Konstytucji RP nie można uznać za prezydenta, znów się niedawno wygłupił, i to w sposób naprawdę obrzydliwy. Podczas swojego przemówienia stwierdził mianowicie, że nie chciałby, aby pielęgniarka w wieku lat sześćdziesięciu siedmiu zakładała mu cewnik.

Wypowiedź ta wywołała oczywiście falę krytyki (w stu procentach uzasadnionej) oraz memów, większością zabawnych. We mnie słowa Dudy Andrzeja budziłyby głównie obrzydzenie, w związku z czym zapewne nie uznałbym ich za warte poświęcenia im notki blogowej… tyle że kryje się za nimi coś więcej, a zarazem coś bardzo złego.

Otóż, nie trzeba się w nie szczególnie uważnie wsłuchiwać czy też wczytywać, by wyłapać, ile w nich pogardy. Nie tylko wobec pielęgniarek – sprowadzonych przez Adriana do roli jedynie urządzeń obsługujących pacjentów, wysiłek których na uznanie i szacunek nie zasługuje – ale też wszystkich ludzi pracy. Bo skoro pielęgniarka jego zdaniem ma tylko cewniki zakładać, to co ten facet powie o murarzu, górniku, mechaniku, urzędniku, nauczycielu…? Wszystkich ich zapewne uważa za gorszych od siebie, i rzecz jasna nimi gardzi.

Patologiczna owa postawa charakterystyczna jest nie tylko dla Dudy Andrzeja tudzież jego (obecnie nieformalnego, acz, jak doskonale wiemy, faktycznego) pana i władcy, czyli Kaczyńskiego Jarosława (przypomnijcie sobie osławione „Spieprzaj, dziadu!”, „element animalny”, itd.), ale też dla całej polskiej prawicy. O proletariacie, ludziach średnio- i mniej zamożnych czy pochodzących spoza metropolii pogardliwie wypowiadał się Donald Tusk oraz inni politycy PO, że o Konfederacji nie wspomnę. Człowiek zarabiający mało bądź bezrobotny zdaniem prawicowców – polityków, ekonomistów, publicystów i innych komentatorów – jest „leniwy”, „roszczeniowy”, „pasożytujący na ciężkiej pracy przedsiębiorców”. A już bezdomny – lub nawet posiadający dom, lecz mimo ciężkiego wysiłku mający trudności z jego utrzymaniem – z góry uznawany jest za „patologię”. Kto natomiast nie jest właścicielem gigantycznego koncernu i nie ma miliardów, a przynajmniej milionów na koncie, w zaropiałych oczach prawicowców staje się li tylko „robolem”. Tak jak pielęgniarka z durnej i wstrętnej wypowiedzi Adriana.

Duda nawiązał jednak nie tylko do zawodu tudzież przynależności klasowej osoby, jaką upatrzył sobie na ofiarę, lecz także do jej wieku. Popisał się więc ageizmem – dyskryminacją ze względu na wiek. Stwierdził oto, iż osoba starsza jest „zniedołężniała” (w takim stanie z pewnością nie byłaby pielęgniarką), w związku z czym nie powinna pracować, co czyni ją zbędną. Na tym właśnie polega ageizm: na postrzeganiu ludzi, którzy lata młodości (rzecz przecież względna, czego konserwatyści i liberałowie, że o skrajnych prawakach nie wspomnę, zdają się nie dostrzegać) mają już za sobą, jako niepotrzebnych, bezużytecznych, stanowiących obciążenie dla państwa/kapitału/społeczeństwa.

Trzeba tu podkreślić, iż ageizm nie ma nic wspólnego ze stwierdzeniem, że z biegiem czasu ludzki organizm w naturalny sposób traci na sprawności, a zdrowie się pogarsza. Nie, to odrażające piętnowanie osób starszych, którego absolutnie nie da się uzasadnić, usprawiedliwić ani wytłumaczyć. Jak wszelkie formy dyskryminacji, także i ta pozostaje nieakceptowalna. Zaś w wykonaniu ludzi piastujących najwyższe stanowiska państwowe zasługuje na bezlitosne potępienie.

Tak zatem Duda Andrzej, Adrianem zwany, zgrzeszył nader ciężko. A grzesząc, wpisał się w standard polskiej prawicy – w tym wypadku PiS-owskiej, niemniej inne ugrupowania pod względem ideologicznym lokujące się na prawo od centrum zachowują się tak samo – która najzwyczajniej w świecie gardzi nami, obywatelami. Czym zasłużyła nie na głos w wyborach, ale na podróż taczkami, prościuteńko na śmietnik historii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor