Ukrainki w piekle kobiet

W mediach, od prasy po internet, pojawiają się liczne informacje, wedle których Ukrainki przybywające do Polski – uważanej przez wiele z nich za państwo i społeczeństwo postępowe – dziwi się naszemu prawu antyaborcyjnemu, jednemu z najbardziej restrykcyjnych, a zatem najokrutniejszych na świecie. (K)raj nad Wisłą nie bez przyczyny określany jest mało szacownym mianem piekła kobiet.

I nie chodzi tylko o zdziwienie, lecz o nader realne problemy, często w wymiarze jak najbardziej tragicznym. Wiele Ukrainek – z różnych przyczyn, które są ich sprawą i nikt nie ma prawa w nie wnikać, ani tym bardziej ich osądzać – planowało przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży jeszcze przed wojną, i uciekając przed bombardowaniami oraz wrogimi żołdakami, oczekiwały, iż zrobią to w państwie, gdzie się schroniły. A tu na starcie spotkały hitlerówkę Kaję z jej chorymi ulotkami oraz szajbniętych kościelnych hierarchów i otrzymały informację, jakoby aborcja była „gorszą zbrodnią niż wojna”, a także zetknęły się ze skrajnie niehumanitarnym, totalnie antykobiecym ustawodawstwem. Dla tych kobiet jest to dodatkowa trauma (niewyobrażalna dla ludzi, jacy nie znajdują się w ich sytuacji) oraz wielkie nieszczęście. Co gorsza, niejedna z uchodźczyń doświadczyła najgorszej możliwej krzywdy, czyli gwałtu (w Polsce zresztą Ukrainki też mogą być gwałcone; już był co najmniej jeden taki przypadek!); wedle medialnych doniesień, ta zbrodnia wojenna jest w Ukrainie popełniana na skalę masową. Jej ofiary potrzebować mogą aborcji, zmuszanie bowiem zgwałconej kobiety do rodzenia dziecka swojego oprawcy jest torturą, i to nad wyraz okrutną. W Polsce JESZCZE niby można legalnie przerwać ciążę będącą wynikiem czynu zabronionego… No właśnie, NIBY, bo chore regulacje w rodzaju klauzuli sumienia, jak również akcje antyaborcjonistów częstokroć uniemożliwiają przeprowadzenie i takich zabiegów. Widziałem posty, według których zgwałcone dziewczyny z Buczy nie chcą szukać pomocy w Polsce, bo domyślają się, że jej tu nie znajdą; nie wiem, ile w tym prawdy, acz obawiam się, że sporo...

Mówiąc krótko, uciekając przed piekłem wojny, Ukrainki trafiły do piekła kobiet. W tym drugim wprawdzie raczej nie zginą od bomb, kul, bagnetów, miotaczy ognia i im podobnych morderczych utensyliów, świadczących, ze człowiek jest przeklętym gatunkiem, zasługującym na wymarcie, nieudanym eksperymentem Boga/Natury… ale mogą mieć spapraną resztę życia lub umrzeć na szpitalnym łóżku, bo prawo – a raczej zalegalizowane bezprawie – wymyślone (o ile można w tym wypadku mówić o procesie myślowym) przez fanatyków religijnych z prawicy postsolidarnościowej, jaka dopchała się do władzy po 1989 roku, uniemożliwi uratowanie im życia poprzez usunięcie płodu z organizmu.

A teraz tak: w Ukrainie obowiązuje postradzieckie (z 1955 roku, wprowadzone w ramach destalinizacji) prawo aborcyjne. Umożliwia ono kobiecie przerwanie ciąży bez podania przyczyny do dwunastego tygodnia, a po tym okresie: w wypadku ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu, jeśli ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, bądź stanowi ona efekt czynu zabronionego. Zabieg odbywa się w szpitalu w bezpiecznych warunkach, przeprowadzany przez profesjonalną kadrę medyczną, i jest refundowany. Jest to bardzo cywilizowane rozwiązanie, jakże różne od naszego antykobiecego barbarzyństwa. Owszem, były próby zaostrzenia tego prawa, lecz żadna się nie powiodła.

No, ale Ukrainą, odkąd w 1991 r. powstała jako niepodległe państwo, rządzili różni ludzie, w większości niemożebnie skorumpowani, totalnie nieuczciwi i wykazujący zapędy dyktatorskie (Wołodymyra Zełenskiego też to dotyczy), jednakże zarazem tacy, co zostawili w spokoju prawo kobiet do decydowania o własnym organizmie, w przeciwieństwie do polskich sił zła i ciemnoty, czyli klerykalnej prawicy postsolidarnościowej, jaka już w 1989 roku zaczęła, do spółki z Kościołem katolickim, przekształcać (k)raj nad Wisłą w Gilead, będący też obozem koncentracyjnym działającym na rzecz międzynarodowych koncernów i korporacji. Wielokrotnie o tym pisałem, więc nie będę się tu powtarzał.

A teraz za fanatyzm solidaruchów – zwłaszcza klerofaszystów z PiS-u, acz nie tylko – zapłacić mogą niewinne kobiety uciekające przed wojenną pożogą…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor