Słudzy banksterów

Ci, co mają kredyt do spłacenia, są w naprawdę trudnej sytuacji – tym oczywiście trudniejszej, im więcej pieniędzy zwrócić muszą bankowi. Jak łatwo się domyślić, wynika to z gwałtownych podwyżek stóp procentowych, co wali właśnie w kredytobiorców. Licznych obywateli Polsko doprowadzić to może na skraj nędzy. A wielu ludzi nabrało kredytów, gdyż było to opłacalne, jako że stopy procentowe długo utrzymywano na niskim poziomie. Od października ubiegłego roku są one wszelako systematycznie podnoszone (przy czym wysokość ostatniej podwyżki była zaskoczeniem dla ekonomistów), oficjalnie po to, by walczyć z inflacją (chyba nie za bardzo batalia owa wychodzi, skoro ceny w sklepach, na stacjach paliw, punktach usługowych, itd. pustoszą nam portfele). A kredytobiorcy znaleźli się w pułapce.

O wysokości stóp procentowych decyduje Rada Polityki Pieniężnej, na czele której stoi prezes Narodowego Banku Polskiego. Obecnie jest nim Adam Glapiński – z nadania PiS-u (Kaczyński podobno już zadecydował, że ekonomista ów nominowany zostanie na drugą kadencję). To właśnie on stoi za tym, co się teraz dzieje, a co jest tak niekorzystne dla osób, które musiały wziąć kredyt.

Za to bardzo korzystne dla banków, bo im wyższe stopy procentowe, tym więcej pieniędzy wyciągną one od ludzi spłacających pożyczki. Numer to trochę podobny do modelowego wręcz przykładu banksterstwa, jakim były osławione hipoteczne kredyty frankowe, a ściślej rzecz ujmując, w złotówkach, ale po kursi franka szwajcarskiego. Banki na siłę wciskały je osobom chcącym nabyć mieszkanie (serio, bardzo trudno było zaciągnąć kredyt złotówkowy, nie chciano ich udzielać i klient musiał wykazać się niezła determinacją oraz siłą przebicia, by taki dostać), przedstawiając je oczywiście jako rozwiązanie nad wyraz korzystne dla kredytobiorców. A potem musiały tylko zaczekać, aż kurs franka szwajcarskiego – długo sztucznie utrzymywany na niskim poziomie przez tamtejszy rząd – radośnie tąpnie i ostro pójdzie w górę. Wreszcie to nastąpiło, generując finansjerze gigantyczne zyski, kredytobiorców natomiast obdzierając z pieniędzy. Analogiczna zasada zadziałała przy obecnych podwyżkach stóp procentowych – też dosypała forsy lichwia… eee… bankierom, a klientów wepchnęła w otchłań zadłużenia rosnącego mimo sukcesywnych spłat.

Jak łatwo się domyślić, kredytobiorcy usiłują się ratować, korzystając (o ile mogą) z bankowej oferty „zmniejszenia”, a przynajmniej takiego przeorganizowania kredytów, by były one lżejsze do spłaty. Sejmowa Lewica zapowiada projekt ustawy, która ma tym osobom przyjść z pomocą. Ale nie czarujmy się, banki i tak wyjdą na swoje. Już wychodzą.

I o to chodzi, żeby właśnie im było dobrze, choćby kosztem społeczeństwa.

Jak wiemy, prawica – bez względu na szyld partyjny – działa w interesie klasy posiadającej (pasożytniczo-wyzyskującej), w kapitalizmie będącej klasą panującą. Czyli oczywiście kapitalistów, w tym finansjery – właścicieli/udziałowców banków, towarzystw ubezpieczeniowych i tym podobnych firm. Dlatego uchwala korzystne dla nich prawo, niekiedy pozwalające wręcz na działania bankstereskie, i z tejże przyczyny tak steruje polityką fiskalną, by finansjera mogła sobie napchać kieszenie kosztem klientów. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby stopy procentowe utrzymywane były długo na niskim poziomie po to właśnie, żeby wpakować kredytobiorców w pułapkę, na której teraz zarabiają banki.

A co by było, gdyby rządziła PO? Dokładnie to samo, wszakże i ona jest partią prawicową, identycznie jak PiS, z postsolidarnościowego obozu. Dlatego również ta formacja składa się z pachołków finansjery. Przecież Tusk, Kopacz i ich koledzy nie zrobili nic, by ulżyć ludziom, jacy padli ofiarami kredytów frankowych (Bezprawie i Niesprawiedliwość też nie).

Nie ma się co łudzić – pod rządami prawicy banksterstwo będzie się zawsze miało świetnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor