Lewica, Europa, bezpieczeństwo

W miniony weekend swoją konwencję programową zorganizowała Lewica. Poświęcona ona był planom reform, jakie należałoby wdrożyć celem zwiększenia bezpieczeństwa zewnętrznego oraz wewnętrznego Unii Europejskiej i, ma się rozumieć, Polski w jej składzie.

Cóż, cokolwiek by mówić, temat to na czasie. O wojnie rosyjsko-ukraińskiej sądzić można wiele, ale jako przejaw rywalizacji imperializmów USA i Rosji (przy czym ten drugi wypada na razie raczej mizernie, co niestety przekłada się na okrucieństwo rosyjskich żołnierzy… o ile to określenie im przysługuje) przypomniała nam ona – w stopniu znacznie większym niźli konflikty zbrojne od lat toczące się w innych częściach globu naszego kochanego – iż świat stabilny politycznie w żadnym razie nie jest, toteż Unia Europejska będzie musiała sobie jakoś z tym fantem poradzić. Lewica nie zasypia gruszek w popiele, lecz wychodzi z własnymi propozycjami dla całej wspólnoty. Oto one:

1) Ukraina w UE.

2) Likwidacja europejskiego liberum veto (czyli zasady jednomyślności przy podejmowaniu decyzji odnośnie funkcjonowania Unii).

3) Dołączenie Polski do prokuratury europejskiej.

4) 2 maja, czyli Dzień Europy, ustawowo wolny od pracy.

5) Wspólna europejska polityka energetyczna.

6) Wydzierżawienie lub kupno energii z elektrowni atomowych od Niemiec.

7) Europejskie siły zbrojne.

8) Europejska tarcza antyrakietowa.

9) Fundusz Pomocna Dłoń (czyli pomoc finansowa dla państw przyjmujących uchodźców).

10) Europejska służba kontrwywiadowcza – zwiększenie działań kontrwywiadowczych w UE.

11) Europejski fundusz mieszkaniowy.

12) Europejska płaca minimalna.

Co do punktu pierwszego, to dla osób trzeźwo myślących powinno być jasne, że dla Ukrainy integracja europejska pozostaje jedynym słusznym kierunkiem. Oczywiście, przed tym państwem daleka jeszcze droga do wstąpienia w unijne struktury – nie tylko z powodu wojny, ale przede wszystkim niezbędnej reformy systemu prawnego (też musieliśmy taką przeprowadzić) oraz konieczności likwidacji takich patologii jak ogromna korupcja czy rządy oligarchiczne. Niemniej, bez wkroczenia na tę właśnie drogę, naddnieprzańskie państwo nie zapewni sobie bezpieczeństwa, za to rychło stanie się kolonią amerykańskiego imperium zła i rezerwuarem w zasadzie niewolniczej siły roboczej dla międzynarodowych koncernów i korporacji z siedzibami po zachodniej stronie Atlantyku; o to właśnie chodzi Bidenowi w obecnej wojnie.

Likwidacja zasady jednomyślności i zastąpienie jej wzmocnioną większością kwalifikowaną wydaje się z kolei dobrym krokiem ku usprawnieniu funkcjonowania Unii, a także ku ułatwieniu Ukrainie wstąpienia do niej.

Na uznanie zasługuje to, że Lewica podkreśla konieczność budowy europejskiego systemu bezpieczeństwa, w postaci unijnej armii, tarczy antyrakietowej i kontrwywiadu. Ogóle, jestem zwolennikiem federalizacji Europy, a już na pewno za konieczne uważam utworzenie unijnego systemu obronnego, najlepiej niezależnego od NATO. Cieszę się więc, iż polscy lewicowi politycy proponują rozwiązania w tym zakresie, nawet, jeśli tylko fragmentaryczne; z drugiej strony, na mówienie o federacji przyjdzie jeszcze czas. I tak, powinniśmy jak najszybciej przystąpić do prokuratury europejskiej; w tymże celu konieczne będzie rzecz jasna zreformowanie tego organu w (k)raju nad Wisłą i rozliczenie Ziobry, czyli Zera.

Mogłoby paść trochę więcej propozycji z zakresu unijnej polityki społecznej; zresztą, jest to najbardziej zaniedbany i kulejący sektor integracji europejskiej, praktycznie w stu procentach zależny od państw członkowskich, podczas gdy potrzebne są wspólne standardy. Tak czy owak cieszy, iż Lewica o tym nie zapomina, w odróżnieniu od takiej na przykład KO. No i nie czarujmy się – rozwiązania takie jak europejska płaca minimalna czy fundusz mieszkaniowy już dawno powinny były zostać wdrożone.

Ciekawą ideą jest Fundusz Pomocna Dłoń. Pomysł ów wydaje się o tyle słuszny, iż poszczególne państwa członkowskie UE będą musiały przyjmować kolejne grupy uchodźców, już to wojennych (Ukraina, Bliski Wschód), już to klimatycznych (Azja, Afryka, być może Ameryka Południowa za jakiś czas), już to ekonomicznych. Krajowe budżety mogą sobie z tym zadaniem nie poradzić, toteż wspólnotowe narzędzia wsparcia pieniężnego są najzwyczajniej w świecie konieczne. Oby to weszło w życie!

Wspólna polityka energetyczna – jestem za, wszelako pod warunkiem takiego jej prowadzenia, by była ona maksymalnie przyjazna zarówno dla klimatu oraz ogólnie planety, jak też dla naszych kieszeni.

2 maja jest teraz w polskim kalendarzu świętem flagi i godła. Nie widzę przeciwwskazań, aby obchodzony był również jako Dzień Europy, i był z tej okazji wolny od pracy.

Mieszane za to uczucia mam odnośnie pomysłu z energią atomową czerpaną od naszych zachodnich sąsiadów. Z jednej bowiem strony rozumiem konieczność odejścia od energetyki węglowej (coraz droższa i coraz bardziej niewydolna, a do tego generująca zbyt wiele zanieczyszczeń), z drugiej od atomu wolałbym OZE. Nie jestem zadeklarowanym przeciwnikiem energii nuklearnej, niemniej docierają do mnie argumenty, że takie na przykład awarie reaktora wiążą się z poważnym niebezpieczeństwem, czego parę ładnych przykładów w historii było.

Poza tym jednym zgrzytem, propozycje Lewicy w dziedzinie reform Unii Europejskiej zmierzających do zwiększenia naszego bezpieczeństwa oceniam pozytywnie. Jasne, zawsze można oczekiwać więcej radykalizmu, niemniej to, że koalicja na czele z Włodzimierzem Czarzastym, Robertem Biedroniem i Adrianem Zandbergiem ma spójny program w tym zakresie, zasługuje na pochwałę. Lewica wypada pod tym względem lepiej niż ciepłe kluchy z KO, które mówią ładnie, acz niekonkretnie.

PS. Jutro notki może nie być (kilka spraw do załatwienia), za co w razie czego serdecznie z góry przepraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor