Do zobaczenia na stosie

Społeczeństwo polskie – zwłaszcza jego młode pokolenie – laicyzuje się. Proces ten nie przebiega może tak szybko i gwałtownie jak niedawno w Irlandii i Kanadzie (w obu tych państwach, warto zaznaczyć, społeczeństwa dowiedziały się o masowych zbrodniach popełnianych przez funkcjonariuszy Kościoła katolickiego, co wpłynęło już to na kolektywne porzucanie owej instytucji przez jej dotychczasowych członków, już to na opór w postaci nawet podpalania świątyń), niemniej jednak postępuje, zaś w ostatnich latach dość mocno przyspieszył.

Dzieci i młodzież wypisują się ze szkolnej katechezy, coraz mniej osób uczestniczy we mszach i innych nabożeństwach, postępowanie kleru i hierarchii kościelnej spotyka się z krytyką (niekiedy naprawdę ostrą), brakuje kandydatów do seminariów, nawet kult – a raczej publiczne bałwochwalstwo, bo tak to trzeba nazwać – Jana Pawła II budzi coraz większy obciach. Postawy antyklerykalne nie są już niczym niezwykłym, a co mądrzejsi politycy zorientowali się, że wyborców przyciągną, domagając się wprowadzenia świeckiego państwa, nie zaś pozując do zdjęć z opasłymi donami w czerni i purpurze.

Nie wszystkich jednak przedstawicieli tzw. klasy politycznej to dotyczy. Prawica bowiem po staremu jest klerykalna. Umiarkowana w postaci PO non-stop głosi, jak to „ważny” dla państwa i społeczeństwa jest Kościół katolicki, konsekwentnie przedstawia go jako „źródło wartości moralnych” (a co, przepraszam bardzo, ma wspólnego z moralnością gwałcenie dzieci, pasożytowanie na ludzkiej religijności, obieranie praw kobietom, współudział w prześladowaniach osób LGBT, głoszenie nienawiści, itd.?) oraz „tożsamości narodowej” i obnosi się ze swoimi dobrymi stosunkami z klerem, od księży, poprzez biskupów, po papieża. Skrajna jest oczywiście jeszcze bardziej sklerykalizowana oraz fanatycznie religijna; nie tylko w ślad za umiarkowanymi kolegami lepi się do kleru i hierarchii, ale też głosi konieczność budowy państwa wyznaniowego (jak gdyby Polski nie przekształcano w takowe, odkąd postsolidaruchy dorwały się do władzy w 1989 roku) i ustanowienia katolicyzmu jako jedynej podstawy ustroju tudzież głównego źródła prawa. A także usiłuje aktywnie walczyć z tendencjami laicyzacyjnymi w społeczeństwie, w tym z zyskującym na popularności antyklerykalizmem.

Przejawem tejże walki jest chociażby coraz bardziej nachalne ładowanie treści kościelnych do programów nauczania (np. teksty Karola Wojtyły/Jana Pawła II jako lektury szkolne, co oczywiście tylko zniechęci młodzież do postaci papieża Polaka… i do czytania jako takiego), protestowanie przeciwko piętnującym kościół filmom, przedstawieniom teatralnym oraz innym dziełom kultury tudzież sztuki (często łączy się to z atakami na twórców i/lub szefów instytucji kulturowych, a to już tendencja nad wyraz groźna) oraz działania prawne.

I tak, w zeszłym tygodniu przedstawiciele Ministerstwa Niesprawiedliwości – wywodzący się z grona Zerowców, czyli politykierów od Zbigniewa Ziobry zwanego Zerem, powiązanych koalicyjnie z Bezprawiem i Niesprawiedliwością – zapowiedzieli zaostrzenie przepisów dotyczących rzekomej „obrazy uczuć religijnych”. W praktyce za naigrywanie się lub krytykowanie Kościoła katolickiego będzie można nawet pójść na dwa do trzech lat do więzienia!

Co będzie następne? Stosy?

Chęć wdrożenia barbarzyńskiego owego prawa – a raczej zalegalizowanego bezprawia – nie jest niczym innym, jak tylko próbą umocnienia słabnącej pozycji Kościoła katolickiego, z którym kolaboruje polska prawica, od umiarkowanej po skrajną. Skoro bowiem postępowanie licznych księży tudzież biskupów zniechęca Polaków do aktywnego członkostwa w tymże związku wyznaniowym, a wręcz rodzi wobec niego krytycyzm, przechodzący niekiedy we wrogość (uzasadnioną), to prawacy chcą, by państwo wzięło na siebie walkę z takimi właśnie postawami społecznymi. Zarazem będzie to dalsze ograniczenie wolności słowa, czyli kolejny cios zadany w (tak czy owak szczątkową, jak to w kapitalizmie) demokrację oraz nowy krok ku budowie w (k)raju nad Wisłą ustroju faszystowskiego, co też zaczęło się w latach 1989-90, jednocześnie z klerykalizacją oraz restauracją nieludzkiego systemu kapitalistycznego.

Choremu pomysłowi Zerowców sprzeciwia się parlamentarna Lewica… obawiam się jednak, że ten zwyrodniały bubel prawny może przejść. Bo poprą go nie tylko PiS z koalicjantami, neonazistowska Konfederacja tudzież resztki Kukiz’15, ale również zapewne część przynajmniej PSL-owców oraz liczni parlamentarzyści PO. Wszak to też klerykałowie, i to ścigający się na kościółkowość z mafią/sektą Kaczyńskiego Jarosława…

Tak zatem, do zobaczenia w celi. Lub na stosie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor